Rozdział 25 - Kolejny koszmar i.. przygotowania?

2.2K 101 8
                                    

Czas strasznie szybko leci. Zdaje się, że tak niedawno Harry przyleciał do Polski.. do mnie. A tu proszę minęły dwa tygodnie. Może były małe sprzeczki, ale to w związkach jest normalne. Czasami już mam dosyć śniegu i w ogóle, bo kto by się spodziewał, że na święta tyle napada. Ze szkołą.. pojawiły się problemy. Rozważałam nad tym, żeby jednak nie wrócić do klasy gastronomicznej w Londynie. Tu.. jest strasznie trudno. Nauczyciele powiedzieli mi, że nie potrafię nadążyć z materiałem. Ugh.. wiele razy się denerwowałam z tego powodu. Powiedziałam, że potrzebuję.. miesiąc? Ale nie. Ten głupi system edukacyjny. Hm.. gdybym wróciła do Londynu.. potrząsnełam głową. Harry patrzał się na mnie uważnie. Właśnie byliśmy w drodze.. no.. nie wiem gdzie jechaliśmy. To miała być niespodzianka. On trzymał mnie za rękę, a ja wodziłam wzrokiem po przechodniach, którzy robili już zakupy na święta. Jakoś ostatnio między nami panowała cisza. Nie odzywałam się za dużo. Po prostu wplątałam się w sytuację bez wyjścia. I co ja mam zrobić? Kolejna ucieczka? Ugh. Spuściłam głowę. Czy mógłby się łaskawie odezwać, żebym nie myślała o tym? Oczywiście, że nie.

-Zamknij oczy - nakazał mi Harry, gdy wysiedliśmy z auta.

-Boję się..

-Zaufaj mi - szepnął, a po chwili już nic nie widziałam. Opaska oddzielała mnie od tego co się dzieje po za moją świadomością. Moje stopy powoli stawiały kolejne kroki. Gdzie mnie prowiadzi? Dokąd? Chciałabym się tego dowiedzieć. Im dłużej ta droga się odbywała, tym bardziej się bałam. Ratunku? To jest porwanie? -Jesteśmy na miejscu - kilkakrotnie zamrugałam. Znajdujemy się w jakiejś.. dużej sali. Przede mną był stolik.. ze świecami.. ale klimat. Harry jak przystało na gentelmana odsunął mi krzesło, ale zaraz po tym.. zniknął. Zdziwiłam sie trochę. o co chodzi? Nerwowo odwróciłam się do tyłu. Nie ma go. Muszę czekać. Jaka szkoda, że nie mam przy sobie komórki.. eh.. czas zdawał się przedłużać.. spojrzałam na swoje ręce.. no co tak długo?

I jakby na moją odpowiedź zgasły światła. Na końcu sali dostrzegłam chłopaka w garniturze. Z uśmiechem zbliżał się w moją stronę. Czy to sen, a ja mogę zemdleć? On wygląda.. po prostu bosko. Oczarowana jego widokiem nie mogłam się poruszyć. Nagle.. uklękł przede mną.. i wyciągnął pudełko.. t.. to nie możliwe.

-Weronika.. czy wyjdziesz za mnie? - zapytał. Ze łzami kwinęłam na głową na tak. Gdy nałożył pierscionek na mój palec.. zdziwiłam się, gdy wszystko wokół zaczęło wirować, a ściany zmieniły swój kolor na krwisto czerwony. Próbowałam wstać. Bez skutku. Byłam w pułapce.. krzyczałam, szamotałam sie na krześle.. w tle było tylko słychać złowieszczy śmiech Harrego.

-Nieeeeeeeeeee! - krzyknęłam, budząc się ze snu. Migiem zerwałam się z łóżka.. boże.. nigdy wiecej nie będę jadła chipsów przed zaśnięciem. Po kilku głębokich oddechach podeszłam do kalendarza. 24 grudzień.. wigilia. Przetarłam zaspane oczy. Jeśli Hazza zamierza gadać do późna z Louisem, a mi pozwoli samej spać, to nie wiem co mu zrobię. Tak jakby.. boję się teraz zasnać. Wzięłam z szafy dresy, szarą koszulkę i podreptałam do łazienki. Zgaduję, że Harry jest na dole i pomaga Kate i Adamowi z choinką. Wczoraj tak się nam nie chciało, że przełożyliśmy wszystko na dzisiaj. Gdy tylko się przebrałam, zeszłam na dół do kuchni.

-Adam.. podaj mi tę bombkę.. nie.. tak, tą niebieską - dyrygowała Kayla stojąc na stołku. Przechodząc obok nich, wpadła mi myśl.. dlaczego mamy tak dużą choinkę? Ok.. ja nie wybierałam, więc się nie odzywam.

Otworzyłam lodówkę.. co tu by można zjeść na śniadanie.. pewnie nie jogurt, bo za bardzo się przyzwyczaję. Oo.. mamy żółty ser, to zaserwuję sobie tosty. Przy okazji zrobię trochę więcej dla reszty. Wow.. chyba jestem niewidzialna, jestem cały czas w kuchni, a żadne z nich mnie nie zauważyło. Harry podskoczył, gdy usłyszał minutnik.

Why me and 1D? PL ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz