Następnego dnia obudziłam się w ramionach Harrego.. ale w innym pomieszczeniu. No tak.. głupia ja.. przecież my.. mieszkamy razem.. wczorajszej nocy.. doszło między nami do czegoś więcej. Ogólnie.. stwierdzam, że było gorąco... bardzo.. wnioskując, że bokserki Hazzy leżały no em.. na podłodze. Ciekawe jak się tam znalazły.. zaśmiałam się w myślach. My.. naprawdę to zrobiliśmy. Wczoraj. Wow.. czuję się tak jakoś.. inaczej.. dziwnie, ale zarazem lepiej. Takie.. mega motylki w brzuchu, które.. w końcu.. znalazły wyjście? Nie wiem.
Kiedy Harry poruszając się przez sen połaskotał moje ramię zachichotałam. Ogólnie dzisiaj od samego rana świat widzę "przez różowe okulary". Mam ochotę wstać i krzyknąć całemu światu, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. Boże.. boskie uczucie. W oczy zaczęły mi wchodzić mgiełki, więc je przetarłam. Chyba na zawsze moim ulubionym widokiem będzie śpiący "Tarzan". Nazywam go tak.. odkąd ma takie długie włosy. Z tego co się orientuje.. to dawno nie był u fryzjera. Nawet na twitterze parę razy dostałam zdjęcia Harrego w kiteczce. Śmiesznie tak wygląda.. ale.. jak loczki przeszkadzają, to trzeba coś z nimi robić. Przecież.. nie wezmę nożyczek, i nie obetnę mu ich. Hmm.. ale.. nie najgorszy pomysł. Musimy o tym pogadać. "Baby you light up my world like nobody else.." w tym momencie zachciało mi się śmiać. Czyli.. zmieniam swoje nastawienie do piosenek One Direction. Kto by pomyślał, że odnajdę w nich jakikolwiek sens. Tak tu jest ciepło.. eh ta przerwa świąteczna.. niestety.. musiałam wstać z wygodnego łóżka, założyć szlafrok i zejść na dół zrobić śniadanie. Posiadam owe umiejętności w gotowaniu, dlatego nie mogę tego marnować. Powoli ciągnęłam nogi jedna za drugą. No dalej.. od dobrych kilku minut nie śpię. Nie powinno być aż tak źle.
Gdy otworzyłam lodówkę natychmiast dostałam "mini zawał" spowodowany dzwonkiem mojego telefonu. "You're giving me a heart attack".. zanuciłam. Kurde.. to był kawałek piosenki 1D, a ja go znam. Postęp? Jak najbardziej. Szybko spojrzałam na wyświetlacz. Oo.. numer zastrzeżony.. Bez dłuższego przeciągania, kliknęłam na "odbierz" Nigdy nie wiadomo kto dzwoni.
-Słucham?
-Weronika? Od samego rana próbuje się do was dobić. Nawet Louis dzwonił do Harrego, ale.. a tak właściwie, to czemu żadne nie odebrało? - ton głosu Eleanor.. przybrał barwę.. jakby coś podejrzewała..
-Ee.. ja zostawiłam telefon na dole. Wybaczysz?
-O ile.. (chwila ciszy) Lou, no nie! Hahahah przestań, rozmawiam z Werą.. ej, przepraszam mój chłopak mnie dopadł. - El prawie piszczała. Ałć.. moje uszy. Wzięłam komórkę ciup dalej od ucha.
-Tak samo ja Hazza.. wczoraj.. - rozmarzyłam się.
-Nie mów, że wy.. zrobiliście to! Wiedziałam, po prostu intuicja mnie nigdy nie myli! No to kiedy ślub, oświadczył Ci się?
-Ejejej przystopuj. Żadych zaręczyn jeszcze nie było..
-Ale tak niedługo się stanie. Uwierz mi.. słuchaj.. trzeba się spotkać i na spokojnie.. po plotkować.
-No właśnie.. wpadniecie do nas na obiad? Harry miał takie plany, żeby was zaprosić. Mam nadzieję..
-Nie martw się! Będziemy! Ojaa.. trzeba zobaczyć jak mój Hazzuś, Loczuś się urządził. Jaaram się - usłyszałam przez słuchawkę w oddali głos Louisa.
-El.. jak ty z nim wytrzymujesz? Ja bym po paru minutach bym zwiała.
-Nie wiem.. to nazywa się miłość. Mimo tego, że zachowuje się jak.. no jak.. nastolatek, nadal go kocham. Kończę.. trzeba Tommo przypilnować. Do zobaczenia.
-Papa - kliknęłam "zakończ połączenie" i odstawiłam komórkę na stół. Czy ten dzień nie może być piękniejszy?
Przyrządzając śniadanie.. cały czas nuciłam jakąś melodię pod nosem. Za żadne skarby świata nie mogłam przypomnieć sobie tytułu. Są dwa wyjścia.. albo leciała w radiu.. albo.. kiedyś tam wpadła mi w ucho. Em.. ile jajek on może zjeść.. mnie wystarczą dwa na tym toście. Kładąc talerzyki na stole.. w samym ręczniku na biodrach.. zszedł Harry. Policzki.. czy możecie się aż tak nie czerwienić? Pff.. zdradziłam się tylko.
CZYTASZ
Why me and 1D? PL ✓
FanfictionKiedy twoja mama jest stylistką, życie wydaje się prostsze. Dostajesz więcej pieniędzy na kieszonkowe, poznajesz gwiazdy, które ona stylizuje i w ogóle. Ale najgorszym momentem jest chyba to, kiedy traci pracę i szuka nowej. I właśnie tak jest u mni...