Rozdział 33 - Już czas...

1.8K 86 5
                                    

Czas. czasami nie doceniamy jaki jest on dla nas cenny. Wszystko przemija..

My.. dorastamy.. zaczynamy inaczej patrzeć na niektóre sprawy. Ale wciąż chcemy być dziećmi, widzieć świat ich oczami. Nie mieć problemów, kłopotów.. nie martwić się oto co zjem następnego dnia, bo.. zawsze rodzice są pod ręką. Nakarmią.. ubiorą.. Niestety z minutę na minutę stajemy się starsi. Nasze życie się zmienia. Decyzje podjęte wcześniej kierują tym co będzie później. Tylko.. czy czasami.. wszystko idzie po naszej myśli? Załamania.. leki.. nagłe napady smutku.. nastolatek musi się z tym zmierzyć. Żyjemy twierdząc, że nikt nie chce nam pomóc, że jesteśmy sami. Zdarzają się przebłyski.. wspaniałe przyjaźnie.. cudowne przygody. Bez przyjaciół człowiek nie potrafi przetrwać.. wystarczy jeden.. prawdziwy.. a wszystko nabiera barw.

Potem.. czas na miłość.. zauroczenie.. zakochanie.. coś poważnego. A czy aby na pewno jesteśmy na to gotowi? Na podjęcie na swoje barki tyle odpowiedzialności.. ?

Głośno westchnęłam. Natknęłam się na bloga pewnej dziewczyny z polski. Całkiem przypadkiem weszłam w link. Co o tym myślę? Jest bardzo refleksyjny..

odruchowo obejrzałam się do tyłu. Gdzie poniosło Harrego po śniadaniu? A taki niedawno siedział obok mnie. Uh.. junior od samego rana daje znaki o sobie. Kiedy raptownie się podniosłam zakręciło mi się w głowie.. Boże co się dzieje.. zamknęłam natychmiastowo oczy i złapałam się krawędzi stołu. Czułam, że byłam bliska płaczu.. Czy mój organizm nie wytrzymuje tego? Próbowałam się uspokoić. Wziełam kolka głębokich oddechów, ale na nic. Ból w głowie nadal pulsował niemiłosiernie. Byłam już bliska omdlenia.. ostatnie co pamiętam, to mój głos wołający imię chłopaka..

~*~

-Weronika.. skarbie.. spójrz. tutaj jestem.. - usłyszałam Harrego nade mną. Nie byłam już w salonie.. tylko w sypialni. Musiał mnie przenieść, gdy.. zemdlałam?

-co się stało? - pomasowałam głowę. Nie jest ze mną ok..

-Dosłownie przed chwilą był u nas lekarz. Zbadał Cię i powiedział, że to było raczej normalne, ale teraz.. - pociągnął nosem.. ej.. wystraszyłam się. Czy ja o czymś nie wiem? Przerażona dźwignęłam się na łokciach.

-Ty.. płaczesz? - spojrzałam pytająco.

-Tak..

-A dlaczego.. Harry ja naprawde się boję..

-To tylko cebula - zaśmiał się, a ja rzuciłam w niego poduszkę, która była obok mnie. Taki z niego żartowniś. Czemu musi wracać na trasę już za 5 dni? Eh.. ta mysl nie jest pozytywna.. -O czym myślisz?

-Sama nie wiem.. o twoim powrocie.. o.. naszym dziecku.. - pogłaskałam brzuch.. tak bardzo chciałabym mieć to już za sobą..

-Też się zastanawiałem nad tym i.. wpadł mi do głowy jeden pomysł.. gdyby tak odwołać parę koncertów..

-Nie! Nie zgadzam się! Teraz gracie w Europie, nie ma tak! Mój ukochany zespół, który zawiesił działalność odwołał trasę koncertową po europejskich stolicach, a wy też? Nie pozwolę na to. Przecież jest jeszcze wiele krajów w których nie graliście w ogóle.. na przykład Polska.. no właśnie.. co z moją ojczyzną? Czy wy zwracacie uwagę na te wszystkie akcje jakie polskie Directionerki robią? Serio nie widać tych starań? Zawsze chciałam oto zapytać - powiedziałam z uśmiechem. Przecież tyle razy w telewizji mówili, że fanki 1D coś tam zrobiły..

-Kotku.. to nie jest takie proste.. jasne.. chcielibyśmy zagrać w.. Warszawie? Coś takiego.. nawet miałbyć koncert we ramach trasy "Take me home" ale.. to nie my decydujemy.. przykro mi..

Why me and 1D? PL ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz