> 11 <

849 65 15
                                    

- Tak, tak myślę. -powiedział po czym Calum zaczął wsiadać do samochodu. Sześć tygodni. Ta myśl zdecydowanie kierowała Lukiem kiedy pod wpływem impulsu złapał jego rękę i przyciągnął go do siebie łącząc ich usta. To było to co tak naprawdę chciał zrobić przez ostatni czas. Bolał go brak chłopaka przez zaledwie kilka dni, a co będzie gdy opuści go na nieco dłużej? Luke właśnie dlatego postanowił nasycić się nim póki jeszcze mógł. Ostatnio często myślał co by było jakby to zrobił, ale jego wyobrażenia nie były nawet w połowie tak dobre jak rzeczywistość. Czuł jego zdziwienie lecz nie przestawał bo już za chwilę miał go stracić. Chciał chociaż raz zrobić coś dla siebie i pomóc samemu sobie. 

Został niemal wyciągnięty z samochodu i po tym poczuł na sobie tylko jego usta. Przez chwilę się wahał. To było takie nagłe, a on nie był na to gotowy. W jego głowie błądziło pytanie: dlaczego dopiero teraz? Jednak szybko o tym zapomniał i położył dłoń na jego karku by pogłębić pocałunek, zaś on z kolei poczuł dłoń na swoim biodrze, która także przyciągnęła go do blondyna.

Luke naprawdę rozluźnił się gdy Calum przyciągnął go do siebie. Jedyne co się teraz dla niego liczyło to wargi chłopaka na jego własnych. Nie chciał myśleć o konsekwencjach, tym bardziej o tym, że Caluma nie będzie. Po prostu go całował. Czuł, że to jest to w czym jest lepszy niż w matematyce.  

Odsunął się od niego i spojrzał w jego zalane łzami oczy. - dlaczego płaczesz? -spytał cicho. Luke nie odpowiedział tylko odwrócił się od niego i powoli zaczął odchodzić próbując powstrzymać płacz. Sześć tygodni. Sześć jebanych tygodni. Powtarzał sobie w myślach co wcale mu nie pomagało. 

- Zaczekaj! Chcę wiedzieć czemu to zrobiłeś! -krzyknął za nim lecz to nie pomogło. Właśnie wtedy zrozumiał jak bardzo nie chciał tam jechać, chciał zostać z osobą, której wyczekiwał tak długo. Co z tego, że być może się udało, co z tego? Jak w tak cholernie nieodpowiednim dla niego momencie. Calum rozpadł się w środku na drobne kawałki, których nikt już pewnie nie zdoła poskładać. Przetarł oczy powstrzymując się od płaczu zauważając przy drzwiach swoją mamę, która teraz kierowała się w stronę samochodu.

- Będę tęsknić Cally. -szepnął bardzo cicho tak, że tylko on mógł to usłyszeć i skierował się w stronę przystanku. Nie wiedział jak przetrwa ten czas, ale był pewny, że nie będzie mu łatwo.

'Dlaczego?' -jedno słowo. Zdaje się, że odpowiedzi są tysiące, a nawet miliony. Calum był już po całej odprawie gotowy na lepsze życie, ale czy na pewno lepsze? To zależy od tego kto jak definiuje to słowo, on znalazł teraz inną definicje tego słowa, która nie podobała mu się tak jak poprzednia. Siedział wyczekując swojego samolotu i ta nuda tu panująca, łącząca się z jego uczuciami, których chyba został pozbawiony zmusiła go do napisania tej wiadomości.

Tymczasem Luke wbiegł do domu i położył się na łóżku chowając głowę w poduszkę. Cicho w nią płakał próbując uspokoić swoje emocje. To może być najtrudniejsze sześć tygodni w jego życiu. Gdy tylko dostał wiadomość od Caluma przeczytał ją i odpisał tylko 'Miłego lotu Cal' jakby chciał zmieniać temat by nie musieć się tłumaczyć.

'Dlaczego?' -powtórzył bo chciał znać prawdę, musiał znać prawdę. 'Dlaczego to zrobiłeś?' -napisał znów nim Luke zdążył odpowiedzieć.

 'Bo czułem, że tak będzie poprawnie ' -odpisał po chwili. Nie miał siły już ukrywać czegokolwiek. 

'To nie było poprawne Luke. W żaden sposób' -czuł jak łzy napływają mu do oczu w czasie gdy wysyłał tą wiadomość.

'Więc o tym zapomnij. Zapomnij o mnie i o wszystkim co miało miejsce dzisiaj. Przepraszam' -wybuchł płaczem ponieważ nie wiedział, że będzie aż tak źle. Nie wiedział, że Calum odrzuci go w takim stopniu.

'Zapomnę. Będę musiał' -ugryzł policzek od środka przypominając sobie na ile go opuszcza.

'Jesteśmy teraz blisko jak nieznajomi' -odpisuje Luke trzęsącymi się rękami i kładzie głowę na poduszkę. 

'Jak NIEZNAJOMI' -odpowiedział na wcześniejszą wiadomość z bólem w sercu. Nie mógł zrobić inaczej. Nie mógł się przyzwyczajać. Oni nie mogli się przyzwyczajać, chodź Calum bardzo tego chciał, nie mogli.

'Miłego lotu' -wyłączył telefon i położył się się spać z nadzieją, że już nigdy się nie obudzi. Calum nie wyświetlił tej wiadomości ponieważ jego lot został ogłoszony przez co musiał schować telefon. Może i dobrze, w końcu miał odciąć się od rzeczywistości.

***

Calum doleciał na miejsce kilkanaście godzin później. Był zmęczony strefami czasowymi, ale jednocześnie cieszył się bo było tak jak sobie wyobrażał. Po prostu pięknie i nie ma co tu za dużo mówić. To w końcu Los Angeles.

'Cześć, jeśli jeszcze pamiętasz. Jeśli nie, to mam na imię Cal i chodziliśmy razem na zajęcia'. -napisał do niego po trzech wspaniałych dniach pobytu.

'Pamiętam. Jestem Luke ' -odpisał po chwili wahania bo naprawdę nie miał siły rozmawiać z nikim, a tym bardziej z nim. Bardzo dotknął go fakt odrzucenia i od tamtego czasu czuł się przytłoczony przez wszystko, a najbardziej swoje myśli. 

'Przepraszam, nie powinienem tak reagować'

'Reagować na co?' -napisał zdezorientowany Luke.

'No tak, miałem zapomnieć, ale widzisz. Chyba nie potrafię' -przegryzł nerwowo wargę bojąc się, że tak naprawdę to nic nie znaczyło.

'Ciężko zapomnieć huh?' -na jego twarzy po raz pierwszy od kilku dni pojawił się zarys uśmiechu. 

'Ciężko bo wiem, że to nic nieznaczący pocałunek, którego miało nie być' -odpowiedział jak najszybciej. Zdawał sobie sprawę z tego, że są strefy czasowe, ale w tym momencie miał to gdzieś.

'Nie powiedziałbym' -nawet nie miał już siły płakać, więc po prostu zamknął oczy.

'Nie przyzwyczajaj się dobrze?' -odpisał czując w sercu ciepło. Teraz był pewny, że mu się udało ale co z tego?

A co jeżeli już to zrobiłem?  -myśli, ale odpisuje tylko 'Okay'. Po tym się już nie odezwał. Luke miał rację, tu nie ma wolnego. Całe dnie spędzał w studiu gdzie ćwiczył głos oraz poprawiał swoją grę. Podobało mu się lecz tęsknił za Sydney i za wszystkimi którzy tam byli. Cały wieczór czekał na wiadomość od Caluma, ale gdy nie dostał odpowiedzi zmęczony wszystkim położył się spać.

Drugi i trzeci tydzień jego pobytu nie odezwali się słowem, a raczej wiadomością. Cal całkowicie zatracił się w tym magicznym miejscu edukując się w tym co naprawdę sprawiało mu przyjemność, a Luke spędził te tygodnie w domu. Zbliżał się koniec roku, a on miał dobre oceny więc nie widział sensu chodzenia do szkoły.

*** 

Hemmings po kilku dniach zaczął odczuwać jego brak dlatego też postanowił do niego napisać. 

'Hej ' -wysłał nie mając pomysłu na inną treść.

'Mieliśmy zapomnieć'

'Trochę nie wyszło'

'I nie wyjdzie' -nie wiedział co ma napisać. Wiedział, że przecież nie mógł się w nim zakochać, nie w kilka tygodni.

'I z tym się zgodzę' 

   ✉✉✉   

Co sądzicie na ten temat? Chcecie jakieś pytania do bohaterów, a może do nas? Jeśli tak to zadawajcie je w komentarzach. Macie czas do czwartku (2 marca) a w piątek już nowy rozdział kochani.

Pytania:

CALUM

LUKE

MY

just say that you love • cake •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz