Przez następne kilka dni nic się nie zmieniło, Luke nadal nie miał kontaktu z Calumem i jedyne miejsce, w którym przebywał to jego łóżko. Aktualnie były wakacje, a on wcale się nie cieszył. Leżał chory w swoim pokoju i oglądał "Pamiętnik " jak zawsze gdy był smutny lub coś leżało mu na sercu. Wiedział, że jutro jest dzień powrotu jego ukochanego, bo chyba właśnie kimś takim dla niego był Cal, ale nie wiedział jak ma się zachować. A tym bardziej co ma zrobić gdy znów spojrzy mu w oczy. Myślał o tym sporo, całkiem sporo i to nie tylko dzisiaj. Ta myśl prześladowała go już od dłuższego czasu nie dając mu spać co odbijało się na jego samopoczuciu, które jak widać nie należało do najlepszych. Ostatecznie postanowił dać sobie spokój i zaufać samemu sobie w tej nadchodzącej sytuacji i wrócił myślami do filmu.
***
Niewiarygodne jest, jak szybko to wszystko zleciało. Jeszcze niedawno zastanawiał się co ma spakować tymczasem zastanawia się gdzie ma pomieścić wszystko co ze sobą przywiózł. Nie chciał wracać do domu, tam czuł się o wiele lepiej, czuł się spełniony. Chodził razem ze swoimi przyjaciółmi wzdłuż wybrzeża tuż przed jego wyjazdem, prawdopodobnie po raz ostatni i to go lekko przygnębiało, że straci kogoś na komu bardzo mu zależy.
Siedział u siebie w domu z nogami skrzyżowanymi na swoim łóżku, z Ashtonem u boku cały dzień po powrocie. Chłopak odebrał go z lotniska i tak jak zaczęli rozmawiać, nie mogli skończyć. Rozmowa wydawała się nie mieć końca i co chwilę jeden z nich rozpoczynał kolejny wątek przez co milion pozostałych nie zostało dokończonych. Calum był tak podekscytowany, że w pewnym czasie zapomniał o swoim przyjacielu i przez kilka godzin po prostu opowiadał. Opowiadał nie dając Ashtonowi dojść do słowa. Zmęczenie strefami czasowymi dało się we znaki, tym bardziej jak nie śpi się prawie dwie doby, dlatego chwilę po tym jak Irwin opuścił mieszkanie rzucił się na łóżko i zasnął. Obudził się późnym popołudniem. Jego mama była w pracy, tata chyba też. Nie wiedział dokładnie kto gdzie był, ale był przekonany, że jest tu sam dlatego postanowił porozmawiać z Lukiem na poważnie. Zaprosił go do siebie po odczytaniu sms'a którego otrzymał wczoraj. Nie musiał długo czekać by chłopak się zjawił.
Luke niepewnie zapukał do drzwi przyjaciela jakby bał się swojej reakcji na jego osobę. Bał się, że gdy go zobaczy może znowu zrobić coś czego potem będzie żałował. Drzwi się otworzyły, a on został zaproszony do środka i skierował się za Calumem do jego pokoju.
- Jak było em... w Los Angeles? -spytał spoglądając na niego pierwszy raz na co jego serce zaczęło reagować.
- Nie będę ci opowiadał bo dzisiaj nie skończę. -uśmiechnął się i patrzył na każdy jego nawet najmniejszy ruch.
- Poznałeś kogoś? -rzucił szybko przestając z nogi na nogę.
Zaśmiał się.- poznałem, sporo osób, a tobie jak minął ten czas?
- Nic specjalnego. -przeczesał włosy, które nawet nie były postawione.
- Musimy porozmawiać. -powiedział już poważnie patrząc na wyraźnie zakłopotanego blondyna i spojrzał w jego oczy.
- Też tak myślę. - zamknął oczy. Nie spodziewał się, że to będzie dla niego takie trudne.
- Chcesz zacząć? -podniósł się z łóżka by stanąć przed nim.
- Myślę.. że nie. -pokręcił głową i otworzył oczy słysząc, że Calum jest teraz bliżej.
- Zacząłeś wtedy to zacznij teraz . -powiedział spokojnie patrząc jak Luke oparł się o ścianę.
- Zacząłem wtedy i nie skończyło się to dobrze. Więc teraz zacznij ty. -przeczesał włosy po raz kolejny. To go trochę uspokajało.
- Dobrze. -podszedł jeszcze bliżej. Oddech Luka stał się płytki i opuścił głowę.
CZYTASZ
just say that you love • cake •
FanfictionCalum nie umie matematyki, za to Luke umie ją za dobrze. (Częściowo oparte o tekst piosenki "Close As Strangers") Zawiera sceny nieodpowiednie dla wszystkich. 🎖#219 🎖#199 🎖#47 🎖#45 🎖#24 🎖#22 🎖#20 🎖#15 🎖#12 🎖#2 -cake 🎖#1 -cake