Kolejny dzień pobytu w Los Angeles był czymś wyjątkowym i z pewnością ważnym w życiu Caluma. Stało się dość dużo dzięki czemu w przyszłości mógłby robić coś związanego z muzyką. Był bardzo zadowolony z wyjazdu i nie chciał wracać do domu. Było mu tu dobrze, miał chyba wszystko oprócz jednego. Oprócz Luka, na którego przecież tak bardzo czekał. Być może tak będzie lepiej, może powinien zapomnieć i żyć własnym życiem. Wiedział, że Luke nic do niego nie czuje, a przynajmniej tak myślał bo nie pokazywał tego na żadnym kroku. Chyba, że Cal coś przegapił.Calum nie był na niego zły. Przecież ostatnio tylko o tym marzył. Nie wiedział dlaczego właściwie on się tak zachował, ale chyba mu się spodobało. Nie mógł wytrzymać dłużej bez jego melodyjnego głosu, wybrał numer i jeszcze chwilę patrzył się na niego aż w końcu kliknął i usłyszał pierwszy sygnał.
Luke kolejne dni także spędził w domu myśląc o nikim innym jak Calumie. Miał cichą nadzieję, że chłopak w końcu odwzajemni jego uczucia. Nie wiedział kiedy i dlaczego, ale po prostu zakochał się w chłopcu, którego imię ciągle krąży w jego myślach. Zaraz po tym gdy zobaczył numer od znajomej mu osoby lekko się wzdrygnął i nacisnął zieloną słuchawkę. Słyszał tylko oddech Caluma, ale to wystarczyło żeby poczuł się odrobinę lepiej.
- Masz chwilę? -spytał z lekką chrypką. Potrzebował mieć go blisko siebie, ale wiedział, że nie powinien w ogóle zaczynać tej znajomości.
-Mam. -powiedział cicho bo nie był w stanie mówić głośniej ze względu na jego głos, a gdy tylko usłyszał Caluma jego serce zaczęło bić szybciej.
- Możesz mi powiedzieć...czy to...to coś znaczyło? -po policzkach bruneta spłynęły pojedyncze łzy.
- A dla ciebie? -stara się uniknąć tematu swoich uczuć, które tak bardzo stara się ukryć.
- Odpowiedz. -powiedział cicho po chwili wsłuchiwania się w jego nierówny oddech.
- Myślę... myślę, że t-tak. odpowiada naprawdę cicho z nadzieją, że Calum tego nie słyszy.
Cal uśmiechnął się do siebie i potem nic nie mówił. Czuł...nie wiedziała co czuł, może już nic nie czuł.
- A dla ciebie? -powtórzył pociągając nosem. Nawet nie wiedząc kiedy zaczął płakać.
- Sam nie wiem. -bał się przyznać bo tak naprawdę nie wiedział. To było tak nagle i Calum po prostu dał się ponieść chwili.
- Emm okej. -mówi cicho i czuję jak łzy spływają szybciej po jego policzkach.
- Muszę kończyć Lukey. -powiedział i zanim dał mu dojść do słowa rozłączył się.
Odłożył telefon i znowu zaczął płakać. Zastanawiał się nad tym czemu Calum do niego zadzwonił i czemu nazwał go "Lukey".
***
W trakcie pobytu Calum spotkał wspaniałych ludzi, którzy na chwilę obecną byli dla niego wszystkim i cieszył się niezmiernie, że mógł ich poznać. Stracił poczucie czasu i nie zauważył kiedy czas tak szybko zleciał. Miał wrażenie, że dopiero przyjechał tymczasem został mu tylko tydzień, który chciał wykorzystać jak najlepiej. Nie kontaktował się z Lukem bo wiedział, że tak będę lepiej.
'Mówisz, że wszystko się zmieniło. Każda noc, którą spędzamy samotnie trzyma mnie w przekonaniu, że żyjesz na własną rękę, a ja chcę żebyś był z powrotem w domu obok mnie' -napisał Luke do Caluma po prawie trzech tygodniach bez jakiegokolwiek kontaktu. Wiedział, że on chciał zapomnieć, ale jakaś część jego wierzyła, że to działa w obydwie strony. Przecież jak się poznali Cal sprawiał właśnie takie wrażenie. Przynajmniej Luke tak myślał.
Płakał. Płakał, bo nie chciał go zawieść, wiedział że to nie wyjdzie dlatego chciał zapomnieć, ale jak? Skoro jego dawny obiekt westchnień wysyła do niego takie wiadomośći.
'Zapomnijmy, proszę. Tak będzie lepiej dla nas obydwu' -otarł łzy i nie poszedł na warsztaty. Nie byłby w stanie zrobić czegokolwiek w takim stanie, więc został w pokoju wpatrując się w komórkę.
'Problem w tym, że nie umiem zapomnieć' -odpisał szybko bo nie miał już siły dłużej tego wszystkiego ukrywać.
'Dlaczego? Nic nas nie łączy, co najwyżej dzieli' -wtulił się w poduszkę i wybuchł płaczem. Nie wiedział co się z nim dzieje i dlaczego nie potrafi tego wszystkiego zrozumieć.
'No właśnie. Zawsze byłem dziwnym przypadkiem prawda?
'Nie rozumiem' -podniósł się bo miał wrażenie, że tak lepiej mu się myśli.
'Mówisz, że nic nas nie łączy, ale dla mnie łączy nas właśnie wiele' -pisał to co myślał tak naprawdę nie zważając na konsekwencje jeśli jakiekolwiek by się pojawiły.
'Przepraszam. Może gdybyś powiedział wcześniej. Luke, ja nie wiedziałem co robić nie uprzedziłeś mnie, ja nie wiem' -powtarzał sobie w myślach to co obiecał sobie całkiem niedawno. To, że musi go ograniczyć.
'Uważasz, że miałem powiedzieć: Calum uważaj mam zamiar cie pocałować? przepraszam, ale dla mnie to tak nie działa'
'Miałem na myśli to, że powiesz o swoich uczuciach. Wiesz jak się teraz czuje?
'Jesteś w pieprzonym Los Angeles. Jestem pewny, że czujesz się dobrze'
'Jestem w pieprzonym Los Angeles bez ciebie' -targały nim emocje i nie kontrolował tego co pisał.
'Sam powiedziałeś, że nie wiesz co czujesz. Uwierz mi wolałbym być w LA niż tu gdzie teraz jestem' -zdziwiło go to co napisał Calum i naprawdę chciałby teraz z nim być.
Uśmiechnął się do siebie i na prośbę kierownika jego pobytu opuścił pokój i poszedł przygotowywać się do małego występu na festiwalu otwierającym oficjalnie czas wakacji. Dzień minął mu szybko, cieszył się, że dostał możliwość wystąpienia i wiedział, że drzwi do świata muzyki chodź trochę się otworzyły, ale czy zdoła z nich skorzystać?
✉✉✉
Przepraszam, że taki krótki i beznadziejny, ale nie wiedziałam jak to podzielić. Wybaczycie? Za to kolejny już normalniej długości i niespodzianka (?)
Pytania:
CALUM
LUKE
MY
CZYTASZ
just say that you love • cake •
FanfictionCalum nie umie matematyki, za to Luke umie ją za dobrze. (Częściowo oparte o tekst piosenki "Close As Strangers") Zawiera sceny nieodpowiednie dla wszystkich. 🎖#219 🎖#199 🎖#47 🎖#45 🎖#24 🎖#22 🎖#20 🎖#15 🎖#12 🎖#2 -cake 🎖#1 -cake