> Epilog <

558 52 3
                                    


Tydzień później wszyscy znajomi, rodzina i ku zdziwieniu także rodzina Luka jak i on sam zebrali się by razem pożegnać Caluma. Każdy miał chwilę by dodać kilka słów od siebie. Przyszła też kolej właśnie na niego. Stał obok trumny swojego chłopaka i wziął głęboki wdech po czym zaczął swoją przemowę.

- Calum był, jest i zawsze będzie moim wspaniałym chłopakiem. Mimo, że ja poznałem go zaledwie niecałe trzy miesiące temu, on obserwował mnie przez dwa lata. Nadal nie wiem jak mogłem nie zauważyć tak dobrej i cudownej osoby na mojej drodze. Bo Cal był dobrą osobą o wielkim sercu, ale totalnie nie radził sobie z matematyką i tu wkroczyłem ja, a tak naprawdę moja mama za co jestem jej niezmiernie wdzięczny. Nawet nie wiecie jak się z tego powodu cieszę bo dzięki temu właśnie miałem okazję go poznać. Dawałem Calumowi korepetycje co zdawało się niemożliwe, ale hej to przecież był Calum, nasz wspaniały Calum. On mógł i może wszystko. Nie mam pojęcia, w którym momencie naszej znajomości się w nim zakochałem, ale wiem, że będę go kochał zawsze. -mówi starając się hamować łzy. - myślę, że z naszej historii można by było napisać książkę i byłaby to bardzo pokręcona książka. Cal miał listę. Listę rzeczy, które chce zrobić i zrealizować przed śmiercią, a ja byłem tym szczęśliwym, który miał okazję zrobić to właśnie z nim. Tak więc krok po kroku realizowaliśmy wszystkie trzynaście punktów pomijając jeden, na który dostałem wszystkie wskazówki i mam nadzieję, że nie zawiodę go w swojej realizacji i wykonam go tak jak on chciał to zrobić. Podsumowując. Ja nauczyłem go matematyki, a on nauczył mnie kochać. I za to ci niezmiernie dziękuję kochanie. -mówi ze łzami w oczach i  ostatnie zdanie kieruje właśnie do niego patrząc w górę.  


   ✉✉✉   

<3

just say that you love • cake •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz