Po kilku kolejnych godzinach leżenia na plaży, postanowiliśmy wrócić do mojego domu.
Kiedy szliśmy w stronę samochodu, chciałam usiąść z przodu, obok Justina, ale Michelle mnie wyprzedziła.
Myślałam, że Justin zwróci jej uwagę, ale on zachowywał się jakby w ogóle tego nie zauważył.
Udając obojętność, usiadłam z tyłu i cierpliwie czekałam, aż dojedziemy na miejsce.
Po kilkunastu minutach wchodziliśmy już do środka domu.
-Chcesz coś do picia Juss? -zapytałam, nie zwracając uwagi na Michelle, która siedziała blisko chłopaka, jak dla mnie zbyt blisko...
-Nie, dzięki. - odpowiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Mi możesz przynieść sok. - powiedziała blondynka.
-Wydaję mi się, że wiesz jak trafić do kuchni. -powiedziałam "miło".
Dziewczyna prychnęła i wstała, aby udać się po napój.
Kiedy Michelle zniknęła za drzwiami, podeszłam do kanapy i zajęłam jej miejsce.
-I co teraz zazdrośnico? - zapytał rozbawiony Justin.
-Nie jestem zazdrosna, po prostu ona strasznie mnie denerwuje. - odpowiedziałam.
-I czym cie tak denerwuje, co?
-Tym, że oddycha. - burknęłam i oparłam głowę o ramię Justina.
-Uznajmy, że to co powiedziałaś nie miało miejsca. - zażartował, ale ja wzięłam to zbyt poważnie.
- Dlaczego ty jej tak bronisz, co? Jeszcze kilka godzin mówiłeś mi, że jesteś po mojej stronie. - oburzyłam się.
-Selly, wiem co mówiłem i nie zmienię zdania. Po prostu uważam, że... jak na razie to ty jesteś do niej wrogo nastawiona, a nie ona do ciebie. - powiedział, a ja nie wierzyłam w jego słowa.
Zastanawiałam się, czy on naprawdę nie widział tego jak Michelle ciągle robi mi na złość.Mocniej zdenerwowana, gwałtownie wstałam z kanapy.
-Skoro twoja Michelle jest taka idealna, to mam nadzieje, że miło spędzicie resztę dnia we dwoje. - syknęłam i postawiłam krok w kierunku wyjścia z salonu, jednak zatrzymał mnie Justin, który pociągnął mnie z powrotem na miejsce obok niego.
-Przepraszam.- szepnął i mnie przytulił.
-Nie przepraszaj mnie, tylko obiecaj, że Michelle nie popsuje naszej przyjaźni. - powiedziałam tym samym tonem, co blondyn.
Trwaliśmy w uścisku, dopóki w pokoju ponownie pojawiła się Michelle.
-Czy ja wam nie przeszkadzam. - zapytała tym swoim słodkim głosem, jednak nie zapomniała posłać mi mordującego spojrzenia.
Otworzyłam lekko usta, aby odpowiedzieć dziewczynie, ale Justin mnie uprzedził.
-Jasne, że nie. Siadaj.- powiedział i odsunął się ode mnie, robiąc tym samym miejsce dziewczynie, pomiędzy nami.
W tamtym momencie naprawdę go nie rozumiałam. Najpierw mnie przeprosił, a kiedy pojawiła się Michelle, to Justin zachowywał się jakby to ona była ważniejsza niż ja.
Skarciłam się w myślach, za ostatnią myśl i odwróciłam się w stronę blondynki.
-Michelle, wiesz może, gdzie są nasze mamy? - zapytałam próbują być miłą, jednak tak jak zawsze mój głos, kiedy mówiłam do dziewczyny, przepełniony był jadem i nienawiścią.
-Mówiły rano, że wychodzą do miasta i wrócą późno. - odpowiedziała od niechcenia.Po kilkunastu minutach siedzenia i słuchania rozmowy Justina i Michelle, która za każdym razem starała się oczernić moją osobę w dyskretny sposób, postanowiłam iść do swojego pokoju.
-Jeżeli ktoś by coś ode mnie chciał to będę u siebie. - powiedziałam wstając.
Głęboko w sobie miałam nadzieję, że Justin mnie zatrzymała i w końcu poświęci mi trochę czasu, jednak myliłam się.
-Zadzwonię do ciebie wieczorem. -powiedział Juss zerkając na mnie, a potem znów zaczął rozmawiać z Michelle.Jego lekceważące mnie zachowanie zabolało, i to naprawdę mocno...
Nic nie mówiąc jak najszybciej pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i od razu rzuciłam się na łóżko.
Poczułam jak po moim poliku spływa pojedyncza łza, którą natychmiast wytarłam.Nie rozumiałam już wtedy nawet samej siebie. Pierwszy raz płakałam przez jakiegokolwiek chłopaka i nie wiedziałam dlaczego.
Justin był moim przyjacielem, więc ja powinnam się cieszyć, że dobrze dogadywał się z Michelle, a zamiast tego siedziałam w swoim pokoju sama i wypłakiwałam się w poduszkę.Wstałam i postanowiłam się "ogarnąć".
Kiedy przechodziłam prze mój pokój na szafce zauważyłam mój pamiętnik. Wzięłam go i otworzyłam na mojej piosence.
Wtedy przypomniało mi się to jak Justin ją czytał. Według mnie była beznadziejna, ale kiedy chłopak zaprzeczył moim słowom, ta piosenka nabrała sensu.
Przewinęłam kilka stron i wzięłam do ręki długopis.
Długo myślałam nad tym co tam napisać, aż w końcu wpadłam na jeden pomysł.I'm in my 14 carats, I'm 14 carat
Doing it up like Midas, mmm
Now you say I got a touch, so good, so good
Make you never wanna leave, so don't, so don'tGonna wear that dress you like, skin-tight
Do my hair up real, real nice
And syncopate my skin to your heart beatingCause I just wanna look good for you, good for you, uh-huh
I just wanna look good for you, good for you, uh-huh
Let me show you how proud I am to be yours
Leave this dress a mess on the floor
And still look good for you, good for you, uh-huhI'm in my Marquise diamonds, I'm a Marquise diamond
Could even make that Tiffany jealous, mmm
You say I give it to you hard, so bad, so bad
Make you never wanna leave, I won't, I won'tGonna wear that dress you like, skin-tight
Do my hair up real, real nice
And syncopate my skin to how you're breathingCause I just wanna look good for you, good for you, uh-huh
I just wanna look good for you, good for you, uh-huh
Let me show you how proud I am to be yours
Leave this dress a mess on the floor
And still look good for you, good for you, uh-huh
Uh-huh, uh-huh, uhTrust me, I can take you there
Trust me, I can take you there
Trust me, I, trust me, I, trust me, IHold on, take a minute, love
'Cause I ain't tryin' to mess your image up
Like we mess around in triple cuffs
Stumble 'round town, pull your zipper up
Pants sag like I don't give a
I ain't trying to mess your fitness up
And I ain't trying to get you into stuff
But the way you touchin' on me in the club
Rubbin' on my miniature
John Hancock, the signatureAny time I hit it, know she feelin' for it through
And every time we get up, always end up on the news
Ain't worried bout no press and ain't worried bout the next chick
They love the way you dress and ain't got shit up on you
Jackpot, hit the jackpot (whoo)
Just met a bad miss without the ass shots (whoo)
You look good, girl, you know you did good, don't you?
You look good, girl, bet it feel good, don't it?I just wanna look good for you, good for you, uh-huh
Baby, let me be good to you, good to you, uh-huh
Let me show you how proud I am to be yours
Leave this dress a mess on the floor
And still look good for you, good for you, uh-huh, uh-huh, uh
Uh-huh, uh-huhTrust me, I, trust me, I, trust me, I
Po ponownym przeczytaniu napisanego przeze mnie tekstu zamknęłam pamiętnik i włożyłam go do szuflady przy łóżku.
Z dołu słyszałam głosy mojej mamy i Alex. Dopiero po tym zorientowałam się jak bardzo późno już jest.
Zrezygnowałam z zejścia na dół, ponieważ chciałam uniknąć spotkania z Michelle, więc poszłam bezpośrednio do mojej łazienki. Kiedy popatrzyłam w lustro zobaczyłam jak tusz, którym dość mocno miałam pomalowane oczy, rozmazał się i zostawił wyraźne ślady łez na moich polikach. Od razu zabrałam się za zmycie makijażu, a następnie wzięłam orzeźwiający prysznic.
Potem wróciłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku.
Byłam śpiąca, ale czekałam na obiecany telefon od Justina, szkoda tylko, że nie zadzwonił Niecałą godzinę później, zrezygnowana położyłam się spać, myśląc o tym, dlaczego Justin i Michelle tak bardzo się polubili ...
CZYTASZ
You Are All ✔
Fanfiction16-letnia Selena Gomez jest fanką 18-letniego Justina Biebera. Kiedy na swoje 17 urodziny dostaje od rodziców bilet na koncert swojego idola jest przeszczęśliwa. Nie wie jednak, że pójście na koncert, a raczej powrót z niego całkowicie odmieni jej ż...