*pięć lat później*
Kończyłam właśnie pakować moją ostatnią walizkę. Wepchnęłam do środka ostatnią bluzkę i siadając na niej, próbowałam zapiąć zamek. Miałam za dużo rzeczy i nie mogłam się z tym uporać. Westchnęłam głośno, kiedy do pokoju wszedł Tyler.
- Kobieto ile ty tego masz! - Złapał się za głowę, patrząc na moje dwie duże, różowe walizki i wypchaną torbę. Byłam tego świadoma, naprawdę, ale nie mogłam niczego zostawić.
- W końcu się wyprowadzam. - Wzruszyłam ramionami. - Pomożesz mi?
Brat pokiwał głową na tak i kiedy ja przygniotłam walizkę ciężarem swojego ciała, on próbował ją zapiąć. W końcu nam się udało i nawet nie rozwaliliśmy zamka.
Spojrzałam na zegarek. Za godzinę mam samolot, trzeba jechać.
Tay z trudem zniósł moje walizki na dół, sama siłowałam się z torbą.
Jadąc na lotnisko, myślałam nad tym, jak cholernie dużo będzie mnie kosztował nadbagaż. Po co kupowałam tyle rzeczy...
***
Staliśmy przed odprawą. To był ten moment, kiedy musiałam pożegnać się z bratem. Będzie mi go brakowało. Tyle lat byliśmy razem, wspieraliśmy się, a ja właśnie miałam go zostawić. Nie chciałam tego, ale to była moja życiowa szansa. Skończyłam studia dziennikarskie, ubiegałam się o różne starze, ale w Kanadzie mi nie szło. Moja reakcja, kiedy najlepsza francuska gazeta przyjęła mnie do siebie, była bezcenna.
Wylatuję do Francji. Na szczęście, język nie był przeszkodą, bo umiałam płynnie mówić po francusku. Żyć, nie umierać, zacznę życie na drugiej półkuli.
- Dasz sobie radę? - zapytał Tyler, patrząc na mnie wzrokiem, mówiącym ,,będę bardzo tęsknił''.
- Tak, jak coś, zwerbuję jakiegoś faceta do pomocy - zaśmiałam się krótko, na co westchnął.
- Nie miałem na myśli bagażu. Pytam czy poradzisz sobie sama w nowym świecie.
- Jestem dużą dziewczynką, Tay.
- Dla mnie zawsze będziesz moją małą siostrzyczką. - Wyciągnął do mnie ręce, a ja nie czekając ani chwili, mocno się do niego przytuliłam. Będzie mi go brakowało. Tyler nie jest tylko moim bratem, ale i najlepszym przyjacielem, który jako jedyny nigdy się ode mnie nie odwrócił.
- Muszę już iść, kocham cię - powiedziałam, ucałowawszy go w policzek.
- Ja ciebie też, uważaj na siebie.
Pokiwałam głową, uśmiechając się delikatnie. Wzięłam walizki i ruszyłam w kierunku odprawy. Stając w kolejce, obejrzałam się za siebie, ale jego już nie było. Wytarłam łzę, spływającą po policzku, a myśli zajęłam tym, co mnie czeka.
![](https://img.wattpad.com/cover/95518799-288-k680370.jpg)
CZYTASZ
C&J: Run away [ZAKOŃCZONE] 2/3
FanfictionPo latach ich drogi znowu się krzyżują. Wiele uległo zmianie od tego czasu. Czy stara miłość nie rdzewieje? Łatwo jest wpakować się w kłopoty, trudniej od nich uciec. Druga część opowiadania 'Help me, please'.