Wstałem rano, nawet nie wiedząc, że ten dzień będzie inny od wszystkich, że będzie tak niezwykły.
- Justin... - zaczęła Corinna, wchodząc do sypialni. Przetarłem zaspane oczy i podniosłem się do pozycji siedzącej. Ziewnąłem. Ile bym nie spał, nigdy się nie wyśpię. Nigdy.
- Co się stało, kochanie? - zapytałem. Nie odpowiedziała. Podeszła do łóżka, próbując ukryć radość, ale jak zwykle jej to nie wychodziło. Nie przede mną. Mogłem z niej czytać, jak z otwartych kart.
Była moja. Cała moja. Nie żałuję żadnej decyzji, którą w życiu podjąłem. No, może tylko jednej. To, jak uciekłem bez słowa i żyłem 5 lat nienawiścią do niej. Mogliśmy sobie wszystko wyjaśnić, ale ja zachowywałem się jak obrażony gówniarz. Nigdy nie przestanę dziękować Bogu za to, że sprowadził ją do Paryża. Znów jesteśmy razem, szczęśliwi jak nigdy. Corinna była moją pierwszą miłością i będzie ostatnią. Nigdy z niej nie zrezygnuję, z tego, co nas łączy. To wszystko jest tak niezwykłe, wspaniałe i nie może się skończyć, nawet śmierć nas nie rozdzieli. Trafimy do wspólnego nieba, prowadząc tam wspólną, szczęśliwą wieczność. Wierzę w to.
Moja kobieta wyciągnęła zza siebie przedmiot, który wręczyła mi do ręki. Spojrzałem zdezorientowany na test ciążowy.
- Co to znaczy? - zapytałem, drapiąc się po karku. Był pozytywny czy nie? Nie znam się na tym...
- Jestem w ciąży, Justin - odpowiedziała, nie będąc pewna mojej reakcji.
Byłem zaspany i informacje w wolnym tempie docierały do mojego mózgu. Kiedy w końcu zrozumiałem, co właśnie się stało, wyskoczyłem z łóżka, porywając brunetkę w ramiona. Zakręciłem nią w powietrzu, ciesząc się jak głupi.
- Będę tatą, będę tatą, będę tatą! - powtarzałem w kółko.
To był początek kolejnego etapu w naszym życiu. Rodzice. To brzmi tak odpowiedzialnie, ale i tak dumnie. Na nas będzie spoczywał obowiązek zajęcia się drobną istotą. Bóg nas kocha. Dał nam szansę na wychowanie człowieka lepszego od nas. Przysięgam włożyć w to całego siebie. Zapewnię szczęście Corinnie i naszemu maleństwu. Będę tym dobrym bohaterem, na którego oboje zasługują.
Życie jest warte życia.
KONIEC
~*!*~
Tak nie do końca, bo mam dla Was jeszcze ROZDZIAŁ SPECJALNY. Natchnęło mnie w środku nocy i sama nie wierzę, że napisałam coś takiego. Zdradzę Wam tylko tyle, że Justin zaszalał. Dałam to do przeczytania mojej przyjaciółce, bo nie byłam pewna czy nie przesadziłam i czy mogę to opublikować. Śmiała się i powtarzała mi, że jestem genialna, więc... Rozdział pojawi się jeszcze dzisiaj albo jutro. Zobaczy się;)
![](https://img.wattpad.com/cover/95518799-288-k680370.jpg)
CZYTASZ
C&J: Run away [ZAKOŃCZONE] 2/3
FanfictionPo latach ich drogi znowu się krzyżują. Wiele uległo zmianie od tego czasu. Czy stara miłość nie rdzewieje? Łatwo jest wpakować się w kłopoty, trudniej od nich uciec. Druga część opowiadania 'Help me, please'.