Z kelnerem umówiłam się w kawiarni, w której wcześniej byłam z Fanny. Pokochałam to miejsce i uznałam, że będzie idealne.
Siedziałam przy stoliku i czekałam na chłopaka. Co chwilę zerkałam na zegar. Spóźniał się. Wzdychając, napisałam do niego smsa.
Ja: Gdzie jesteś?
Musiałam odczekać kolejne dłużące się minuty, zanim otrzymałam odpowiedź.
Kelner: Coś mi wypadło, przepraszam.
Cudownie, pomyślałam. Zaprasza, a potem się nie zjawia. Liczyłam na przyjemne spędzenie wieczoru, ale zostałam sama. Miałam za sobą ciężki dzień w pracy, więc postanowiłam zamówić sobie ciasto. Tak na pocieszenie.
Zajadałam się czekoladowym niebem, kiedy usłyszałam muzykę. Jakiś mężczyzna przywitał się, mówiąc to piękne francuskie 'bonjour', usiadł na stołku i zaczął grać na gitarze. Był w tym naprawdę dobry, a jak dołączył do tego śpiew, myślałam, że się rozpłynę. Jednak ten wieczór nie jest taki zły.
Jadłam i zachwycona wsłuchiwałam się w jego głos anioła. Skądś go kojarzyłam, ale nie miałam pewności. Być może tylko mi się wydawało. Byłam zbyt daleko, by zobaczyć twarz i po tym stwierdzić.
***
Nie bardzo tego chciałam, ale postanowiłam wracać już do domu. Nie chciałam brać kolejnego ciasta, żeby nie wyglądać jak puchata kulka, ale też nie chciałam siedzieć bez niczego. Ubrałam się i udałam w kierunku wyjścia, kiedy usłyszałam tę piosenkę.
Think I can fly
Think I can fly when I'm with you
My arms are wide
Catching fire as the wind blows
I know that I'm rich enough for pride
I see a billion dollars in your eyes
Even if we're strangers 'til we dieI wanna run away
I wanna run away
Anywhere out this place
I wanna run awayJust you and I, I, I, I, I
You and I, I, I, I, I
You and I, I, I, I, I
You and I, I, I, I, I
Just you and I*Ta piosenka kojarzyła mi się tylko z jedną osobą.
[- Cześć.
- Cześć - odpowiedziałam.
Ruszyliśmy w kierunku szkoły. W radiu leciała moja ulubiona piosenka. Odruchowo podgłośniłam i zaczęłam śpiewać.
- Też chciałbym uciec - odezwał się szatyn.
- Słucham? - zapytałam zdezorientowana, kiedy przerwał mój doskonały fałsz. Przyciszyłam muzykę i patrzyłam się na niego wyczekująco.
- I wanna run away - powtórzył tekst piosenki.
- Dlaczego?
- Nie podoba mi się to życie.
Parsknęłam. Jemu? Justinowi Bieberowi - obrzydliwe bogatemu facetowi nie podoba się życie, w którym ma praktycznie wszystko? On, widząc moją reakcję, zmarszczył brwi.
- Co cię tak dziwi? Nic o mnie nie wiesz.]
Miał rację. Kompletnie nic o nim nie wiedziałam. Myślałam, że zaczynam go poznawać, ale to była kolejna rzecz, w której się myliłam. Uciekł. Tak zwyczajnie uciekł bez słowa wyjaśnienia. Nie odzywał się, ani sama nie mogłam się do niego dodzwonić. Tyle nocy za nim przepłakałam... Był moją pierwszą miłością.
Zrobiło mi się smutno na te wszystkie wspomnienia, przez co chciałam stąd wyjść jak najszybciej. Szłam ze spuszczoną głową i tylko zerknęłam na chłopaka, który akurat śpiewał ostatni wers piosenki. Widząc jego twarz, stanęłam jak wryta. Gapiłam się. Gapiłam jak idiotka, nie mogąc uwierzyć w to, co widzę.
Wtedy nasze spojrzenia się zetknęły. Dopiero po chwili zorientował się, kim jestem i uniósł brwi, otwierając buzię w zdziwieniu. Nie dokończył gry, zwyczajnie przestał brzdąkać na gitarze, jakby struny nagle zaczęły palić jego palce. Ludzie zaczęli bić brawo, a my po prostu się na siebie patrzyliśmy. Chyba obydwoje byliśmy w szoku.
Justin był tutaj. Grał naszą piosenkę w mojej ulubionej kawiarni. Świat jest tak wielki, a nasze drogi znowu się skrzyżowały.
Studiowaliśmy nasze twarze. Przez ten czas bardzo się zmienił. Wyglądał dojrzalej, ale równie przystojnie. Jego głos również stał się bardziej męski. Zmienił styl ubierania. Już nie był tak wypasiony jak wcześniej. Ubierał się jak najzwyczajniejszy mężczyzna.
Serce biło mi jak oszalałe, ledwo mogłam oddychać. To wszystko było jakby snem. Nie raz w nocy śniłam o jego powrocie. O tym, jak mnie mocno przytula i przeprasza. Mówi te dwa najważniejsze słowa i obiecuje już nigdy nie zostawić. To nie wyglądało jak jeden z tych snów. Było całkowicie inne i..takie dziwne.
W końcu postanowiłam się ruszyć z miejsca. Podeszłam bliżej niego, próbując wymówić jego imię, ale tylko poruszyłam wargami, nie mogąc wydać z siebie żadnego dźwięku. Przełknęłam wielką gulę, która utworzyła się w moim gardle i w końcu udało mi się zmusić struny głosowe do działania.
- Justin - powiedziałam cicho, ale wystarczająco, żeby mógł mnie usłyszeć. Nie odpowiedział. Nie liczyłam, że rzuci mi się w ramiona, w końcu to ja nawaliłam, a on uciekł, co było tchórzostwem, ale nie wnikajmy w to teraz.
Stawiałam kolejne kroki naprzód, wtedy on wstał i odłożył gitarę. Uśmiechnęłam się delikatnie, ale szatyn pozostawał przy tym samym wyrazie twarzy. Byłam coraz bliżej, ale Justin tylko założył kaptur na głowę i wyszedł z kawiarni. Szybko poszłam jego śladami.
- Justin! - krzyknęłam, kiedy opuściłam budynek. Było już ciemno, a ulice rozświetlał słaby blask latarni. Rozglądałam się na boki, starając się cokolwiek dojrzeć. Nigdzie go nie było.
Po pięciu latach w końcu go widziałam, a on znowu uciekł. Miałam wiele pytań i masę obaw, że już więcej go nie zobaczę.
*Galantis - Runaway
CZYTASZ
C&J: Run away [ZAKOŃCZONE] 2/3
Hayran KurguPo latach ich drogi znowu się krzyżują. Wiele uległo zmianie od tego czasu. Czy stara miłość nie rdzewieje? Łatwo jest wpakować się w kłopoty, trudniej od nich uciec. Druga część opowiadania 'Help me, please'.