3. Bliźniaki

475 35 6
                                    


Był wczesny ranek. Komisariat od bladego świtu tętnił życiem i wszystko działało na szybkich obrotach. Policjanci nie mieli czasu na sen, musieli zajmować się dilerami, gangami, bijatykami, rabunkami i morderstwami. Każdy miał napięty grafik i lawirował pomiędzy budynkiem głównym policji, toną papierów a miejscami zbrodni.

Sakura i Kiba od momentu przejęcia sprawy Sasuke, ślęczeli nad materiałami dowodowymi i przeglądali je w skupieniu. Inuzuka działał od rana na kawie, a Haurno na lekach przeciwbólowych — głowa nie chciała dać jej spokoju, przepełniona wątpliwościami. W dodatku kłótnia z Hiro mocno odbiła się na jej humorze.

Właśnie teraz postanowili przejrzeć taśmy z monitoringu baru, w którym rzekomo przesiadywał Uchiha. Miejsce, od którego powinni zacząć już dawno, bo skoro mężczyźnie urwał się film tuż po wyjściu, to na pewno coś wydarzyło się w tym budynku. Właściciel nie był skory do współpracy, ale widząc nakaz, natychmiast zamknął lokal i udostępnił nagrania, modląc się w duchu, by nie wyszło na jaw, że prowadził tutaj inne, szemrane interesy.

W trakcie nagrania tylko jedna rzecz zwróciła uwagę detektywów: barman zamieniał się z kolegą, witając i żegnając się z nim przybitą piątką, ale jedna, zasadnicza rzecz była taka, że mężczyźni wyglądali tak samo.

— Bliźniaki — mruknął Kiba, zatrzymując nagranie. Sakura poruszyła się nerwowo na krześle. — Trochę niespotykane, ale też nic w tym dziwnego.

Gdy Inuzuka wcisnął przycisk „play", jeden z mężczyzn wyszedł. Sasuke nie widział, jak się zamieniali, bo wpatrywał się uparcie w telefon, prawdopodobnie pisząc smsa do swojego kolegi, który nie zjawiał się od godziny. Nie mógł więc zauważyć, że stojący przed nim barman to tak naprawdę ktoś inny, mając za brata bliźniaka. Byli identyczni jak dwie krople wody. Nawet ubranie ich nie poróżniło.

Sakura zatrzymała nagranie w momencie, gdy Sasuke prawdopodobnie poprosił o szklankę czegoś mocniejszego, odwracając się tym samym na krześle i taksując wzrokiem duszne pomieszczenie, przepełnione ludźmi i prawdopodobnie dzikim jazgotem, którego nie mogli usłyszeć, bo kamery nie nagrywały ścieżki dźwiękowej. Barman właśnie trzymał w rękach szklaną butelkę whiskey, ale w drugiej ręce Sakura zauważyła jakieś małe, białe opakowanie. Wyostrzyła obraz, ale niestety mężczyzna zakrył palcami całą naklejkę i prawdopodobnie nazwę specyfiku.

— Myślisz, że to narkotyk? — spytał Kiba, widząc zaabsorbowaną minę swojej tymczasowej partnerki.

— Trudno stwierdzić, może wcale tego nie dosypał. Narkotyk powinien zadziałać od razu...

— Chyba że to trucizna...

— Tak, ale — zmarszczyła czoło — we krwi Sasuke nie znaleziono żadnej substancji poza alkoholem.

Puściła nagranie dalej, ale za blatem nie było widać, czy barman dosypuje coś do butelki. Schylił się po szklankę, którą postawił naprzeciwko Sasuke, zaraz potem nalał alkohol — nie za dużo, a potem wziął szmatkę i przetarł mokry, czarny blat. Uchiha w tym też momencie odwrócił się do barmana i prawdopodobnie o czymś zaczęli rozmawiać, bo mężczyzna nawet się uśmiechnął. Kilka minut później Sasuke rzucił pieniędzmi, nie czekając na resztę, i wyszedł z baru. Tam, gdzie poszedł, nie było już żadnych kamer. Dzielnica roiła się od bezdomnych, więc Sakura pomyślała, by zająć się przesłuchaniem właśnie tych ludzi.

W barze nie zauważyli podejrzanych ludzi, zupełnie nic, co mogłoby skierować ich chociaż kawałeczek dalej. Znów znaleźli się w punkcie wyjścia — nie mieli żadnych dowodów. Ani na barmana, ani na niewinność Sasuke.

— Musimy przesłuchać bezdomnych z okolicy — odparła w końcu. Kiba wyłączył nagranie i wziął kilka łyków już zimnej kawy. Aż się skrzywił z niesmakiem.— Najpierw jednak rozejrzyjmy się, może coś znajdziemy.

Perfidia SSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz