9. On ma jego oczy

527 31 6
                                    


Kiba przeżył.

Lekarz bardzo długo omawiał stan pacjenta i zaznaczył, że podkomisarz miał dużo szczęścia. Kula nie uszkodziła najważniejszych narządów na taką skalę, by coś poważnego mogło się stać, ale rozszczepiła się na drobniejsze kawałki, przez co operacja znacznie się przedłużyła. Dodatkowo podkomisarz stracił bardzo dużo krwi, więc musieli zahaczyć także o torebeczki ze szkarłatną osoką. Oczywiście wszystko leżało w rękach organizmu Inuzuki, ale lekarze byli dobrej myśli. Sam fakt, że przeżył nie było tylko szczęściem głupca — przypadek Kiby zakrawał o cud.

— Sasuke! — Krzyk Hany poniósł się echem po korytarzu, w którym rozmawiali z doktorem, uśmiechnięci od ucha do ucha. Oddychali z ulgą i nie potrafili ukryć swojej wdzięczności względem sztabu uzdolnionych lekarzy. Hana, widząc ich wesołe twarze omal nie wybuchła płaczem. Nie mogła przyjechać do szpitala szybciej i bardzo się bała, że może nie zdążyć. — Wszystko z nim dobrze, prawda?!

Wpadła w ramiona Sasuke, a on ją podniósł i obrócił wokół własnej osi. Pokiwał twierdząco głową, posyłając w jej stronę najszczerszy uśmiech, na jaki zdał się dzisiejszej nocy. Uradowana Hana odsunęła się od niego i zaraz przytuliła do siebie roześmianą, zapłakaną Sakurę, a lekarz stał i przyglądał się tej scenie z rozrastającym się ciepłem w sercu. Wykończony przeprosił troje dorosłych ludzi i udał się do swojego gabinetu ledwo żywym krokiem. Mężczyzna potrzebował kawy, a nawet dwóch.

— Tak się bałam — wyjąkała Hana, siadając ociężale na ławce.

— Jak się czujesz? — spytała Sakura, znacząco unosząc brwi. Inuzuka tylko machnęła ręką i przyłożyła dłoń do swojego delikatnie wypukłego brzucha. — Nie chciałam cię denerwować, ale musiałam kogoś powiadomić...

— Przestań, cieszę się, że o mnie pomyślałaś. — Uśmiechnęła się półgębkiem. — Najchętniej zabiłabym Kibę, że tak łatwo dał się postrzelić!

Cała trójka wybuchła gromkim śmiechem. Wreszcie atmosfera zelżała, ale tym razem to Sakura unikała kontaktu wzrokowego z Sasuke. Chcąc nieco od niego uciec, przysiadła się obok Hany i delikatnie musnęła palcami brzuszek kobiety. Siostra Inuzuki była w czwartym miesiącu ciąży i promieniowała zdrowiem oraz poczuciem humoru. Brązowe do pasa włosy spięła w wysoki kucyk, a kilka niesfornych kosmyków opadało na jej szczupłą, owalną twarz. Czarne oczy błyszczały, przepełnione ulgą i nadzieją.

— Shino pewnie pęka z dumy — powiedział Sasuke, wpatrując się w rozweselone kobiety, które nie mogły przestać rozmawiać o dziecku. Hana spojrzała więc na przyjaciela brata i w szerokim uśmiechu pokazała mu garnitur białych zębów. — Kiedy ten ślub, co?

— Shino wraca za miesiąc z delegacji — masowała brzuch z majestatyczną czułością — i wtedy będziemy ustalać termin. Chciałabym, żeby udało się jeszcze zanim nasz maluszek przyjdzie na świat. Mam nadzieję, że do tego czasu Kiba znowu nie wyląduje w szpitalu.

Drzwi OIOM-u otworzyły się na oścież, wypuszczając na korytarz pielęgniarki pchające łóżko z pogrążonym we śnie Kibą. Troje znajomych natychmiast zerwało się z miejsca i pognało w ich stronę, Hana jako pierwsza, trzymając brata za rękę i wypytując pielęgniarki o przebieg operacji. Sasuke i Sakura szli za nimi w ciszy, przysłuchując się rozmowie i obserwując, z jakim zdenerwowaniem Hana wpatrywała się w Kibę. Podłączony do kroplówki, wciąż z rurką w ustach i przyczepionym woreczkiem z krwią do przedramienia, wyglądał niewinnie i źle. Sińce pod jego oczami były niemal czarne.

— Teraz ty będziesz mnie unikać? — spytał w końcu, zerkając na Sakurę kątem oka. Jej twarz pierwszy raz od dawna nie wyrażała nic; zachowała profesjonalizm i uniosła wysoko głowę, nie pozwalając Sasuke, by się do niej zbliżył. — Sakura, przepraszam, poniosło mnie.

Perfidia SSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz