12. Morderca widmo

480 29 7
                                    

Nie potrafił w żaden logiczny sposób wyjaśnić Sakurze zawartości czarnej teczki, którą zapomniał schować po zamieszaniu, jakie informacje wywołały w jego głowie. Poza tym nie przypuszczał, że znajdą się w takiej sytuacji, by teraz właśnie siedzieć w samochodzie i wysłuchiwać narastające krzyki.

Haruno bardzo dociekała, co to wszystko ma znaczyć i dlaczego jego chrzestny został oznaczony jako cel, czemu wszystkie pliki były wymazane czerwoną pieczątką „ściśle tajne" i Sasuke, jako że nie powinien powiedzieć jej ani słowa, po prostu zaczął wymyślać jakąś historię. Mniej więcej brzmiała tak, że Tsunade poprosiła o obstawę dla Kakashiego, gdy ten zgłosił policji, iż nie chce już dłużej być świadkiem koronnym. Początkowa owa kolorowa historia w żaden sposób się ze sobą nie łączyła, ale z czasem elementy układanki wskakiwały na miejsce i wymyślone zadanie wydawało się brzmieć nawet logicznie. Sakura jednak nie omieszkała przestudiować dokumentów jeszcze dokładniej, ale zanim dotarła do polecenia „zlikwidować cel", Sasuke już wyrwał jej teczkę i poprosił, by swoją ciekawość zachowała dla siebie.

Przecież nie mogła się dowiedzieć, że zadaniem Sasuke było zabicie Kakashiego.

— Wkurzasz mnie — warknęła, przekręcając kluczyk w stacyjce. Silnik zagłuszył prychnięcie Uchihy, a chwilę później znaleźli się na ulicy. — Znowu kłamiesz, po prostu kłamiesz!

Mężczyzna przewrócił oczami, ale nie powiedział ani słowa. Uznał, że wystarczająco dużo już dzisiaj zrobił i nie chciał wdawać się w bezsensowną dyskusję. Ponadto musiał trzymać język za zębami, jeśli chciał, by wszystko odbyło się bez przeszkód.

— W dodatku nic nie mówisz.

Wzruszył ramionami i zapatrzył się na widok za oknem. Miasto żyło nocą, na chodnikach siedziało wielu młodych ludzi popijających piwo lub inne drinki, z klubów wylewało się mieszane pokolenie. Ulice wciąż były przepełnione autami, a latarnie oświetlały zbłąkanym duszom drogę.

— Skoro już jesteśmy razem — zaczęła cichutko Sakura, nie odrywając wzroku od głównej drogi — to byłoby miło, gdybyś jednak przestał mnie okłamywać.

Odruchowo złapał ją za wolną lewą rękę, która właśnie puściła skrzynię biegów i ucałował czule drobne kobiece palce. Haruno uśmiechnęła się słabo, a sam Sasuke przeprosił ją i zapewnił, że postara się tego nawyku oduczyć.

— W ANBU często powtarzali nam, by nigdy nie mówić ludziom tego, co naprawdę chcą usłyszeć, czyli prawdy. Ona była w naszym kodeksie zakazana.

Spojrzała na niego kątem oka, ale on oparł głowę o zagłówek i przymknął powieki. Musiał być zmęczony, prawdopodobnie dorwał go ból głowy po mocnym sierpowym Hiro, ale i tak z podziwem lustrowała jego pękniętą wargę i wciąż czerwoną plamę pod nosem. Choć w ułamku sekundy, gdy wpadł w szał bardzo ją przeraził, to i tak nie miała do niego żalu. Architekt zasłużył na solidne manto. Martwiła się tylko, by nie poszedł na obdukcję, chcąc przysporzyć Sasuke kolejnych problemów. Z drugiej jednak strony to Hiro zaatakował jako pierwszy i ona jako świadek, mogłaby potwierdzić napaść na funkcjonariusza w cywilu, mimo że Uchiha obecnie został zdegradowany do stopnia konsultanta, co nie zmieniało faktu, iż należał do rodziny policyjnej.

— I ten nawyk pozostał? — Bardziej stwierdziła niż spytała, a Sasuke uniósł kąciki ust. — Czy to był jeden z wielu powodów, przez które odszedłeś?

— Można tak powiedzieć — mruknął, chcąc brzmieć jak najprawdziwiej, a kłamstwo wręcz zadudniło mu w uszach. Przecież nie mógł jej powiedzieć, że tak naprawdę wciąż zasila swoją osobą zasoby organizacji antyterrorystycznej. Tego mu zabroniono, w jego ściśle tajnej misji nie miało być miejsca na powierników.

Perfidia SSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz