-Co nie jest snem?- usłyszałam z plecami.
Odwocilam sie w tamtą stronę ujrzałam tam chłopaka o ciemnych włosach i pięknych czekoladowych oczach.
-Halo... ziemia!- krzyknął chłopak. Zarumienilam sie ponieważ zdałam sobie sprawę ze się w niego cały czas wpatrywalam. Chłopak stanął przede mną. Czułam na sobie jego wzrok. Nagle poczułam zimny podmuch wiatru. Nie dziwię się okno było otwarte. Zaczęłam sie trzasc. Na moich rękach pojawiła sie gęsią skórka. On chyba to zauważył bo odwrócił się i wyszedł z pokoju. Albo możliwe jest tez to ze sobie poszedł myśląc że jestem jakaś nienormalna.
Lecz wrócił. Z kocem w ręku. Ostrożnie mi bo podał jakby bojąc sie czy nie ucieknie lub nie ugryze. Patrzyłam sie chwilkę na jego dłoń, w której znajdowal się owy przedmiot. Powoli sięgnęłam po kocyk bo muszę przyznać było bardzo zimno. A ja miałam na sobie koszulkę na krótko rękaw. Jestem tylko ciekawa gdzie podziała sie kurtka i co ja tu robię. Postanowiłam, że zapytam ale dopiero jak on sie odezwie.
Przykryłam sie kocem. Był bardzo ciepły. Ale i tak nadal było mi zimno. Potrzebiwalam w tym momencie tego żeby ktos mnie przytulił. Pogłaskać po głowie. Tak jak robiła to moja mama. Na samą myśl o niej i o tacie łzy zaczęły wypływać mi z oczu.
Poczulam w pewnym momencie jak czyjaś reka ściera łzy z moich policzków nie dając im zlecieć na ziemię. Nie wytrzymałam. Rozplakala się jeszcze bardziej bo naprawdę chciałbym żeby była obok moja mama. Powiedziała mi cos miłego i słodkiego.
Ni stąd ni zowąd chłopak tak po prostu mnie przytulił. Byłam zdziwiona. Lecz potrzebowałam tego i go nie odepchnelam. Wręcz przeciwnie jeszcze mocniej się w niego wtulilam.
Nagle poczulam jak chłopak bierze mnie na ręce i idzie w stronę wyjścia. Byłam ciekawa gdzie ze mna idzie. Może chce mnie wyrzucić za drzwi. Może chce... Może chce... nie! Luna dosc tego. Nie zmyśla tylko poczekaj co sie stanie. Odezwal się głos w mojej głowie. Jaoby mi było wolno.
O Boże. Zaczynam wałkować. Może jeszcze sobie wymyslonebo przyjaciela znajdę? Tak to byłby szczyt wszystkiego.
Chłopak ostrożnie posadził mnie na kanapie w ogromnym salonie. Zaraz obok gitary na której widniał napis "Matteo B." Chyba tak sir nazywa. Nie wiem wolę żeby sam mu wszystko powiedział.
On usiadł obok mnie ale w bezpiecznej odległości.
-Chcesz coś do picia?- zapytał. Podniosła głowę w jego stronę i kiwnela nia na znak że z chęcią ske napije- dobrze poczekaj zaraz przyjde- i poszedł w stronę kuchni.
Gdy tylko chłopak zniknął za drzwiami zaczęłam rozglądać sie po pomieszczeniu. (Zdj 👇 nie chciałam sie rozpisywać)
Byłam pod wielkim wrażeniem. Mój salon był mały. Nie prezentował ie bogaty lecz skromnie. Kilka szafek, kanapa, mały telewizor i kilka szkanych pulek. Mały stoliczek i dwie małe pufki. I to wszystko a tutaj jes jest prawie wszystko. W poruwbanku do mojego salonu ten był jakby wyciągnięty z bajki.
-Nie wiedziałem jaka lubisz herbatę, więc zrobiłem owocowa. Pasuje?
-Tak... dzię...kuje- wyjakalam bo było mi naprawdę zimno.
Dotknęła moich włosów. Były jeszcze mokre i miały nie przyjemny zapach, który dopiero teraz zauważyłam.
CZYTASZ
Bezdomna dziewczyna[History Of True Love] Tom I
FanfictionMatteo Balsano. Syn jednego z najbogatszych mężczyzn w Buenos Aires. Lubiany przez każdego. Obiekt westchnień każdej dziewczyny. Matteo na codzień jest wesoły. Lecz to tylko pozory. Luna Valente. Kiedyś miła i przyjazna dziewczyna. Przeprowadziła si...