*Ambar*
Mam juz przygototwany plan. Wystarczy tylko zadzrobić do Matteo o coś zmyślić. Od tego mam oczywiście Delfine i Jazmin. Są jak głupia i głupsza. Nie oświaty z kim ja sie zadaje.
-Jeszcze raz co ja mam powiedzieć?- zapytała się mnie Jazmin chyba już z setny raz tego dnia.
-Już co mówiłam. Masz powiedzieć że Gaston złamał nogę i potrzebuje bo teraz
-Dobrze, ale przecież Gaston nie złamał nogi
-Jazmin!- krzyknęła na rudowłosą. Jak ona mnie denerwuje!
Po kolejnych 10 minutach tłumaczenia wykonaliśmy telefon. Byłam z siebie zadowolona Po niewaz mówił do kogoś ze wraca za 15 minut. Biedactwo.
*Luna*
Matteo musiał nagle wyjść. Nie wiedziałam o co chodzi ale postanowiłam nie pytać. Zastanawiałam sie o co chodziło mu z wisiorkiem. Był podobny do mojego ale to przecież nie możliwe.
Nagle di domu wpadlo jakis trzech facetów. Rzucili sie na mnie z workiem przed tym dajac mi do buzi jakąś szmatę. Zanim straciłam przytomność uslyszalam ciche "Nie wejdziesz mi w droge".
*tydzień pozniej*
Kolejny nudny dzień w tym domu dziecka. Odkąd zostałam siłą wyrzucona z domu Matteo, siedzę wlasnie tutaj. Nie mam nic do roboty. No chyba że sprzątanie przez całą sobotę. Ale olac to. Jak na razie nie moge wyjść, jestem za młoda. Dopiero w moje urodziny będę mogła wyjść.
Nie wiem czy dam radę tyle jeszcze tutaj siedzieć, ale nie ma nikogo kto by mnie przygarnął. To wszytko jest jakieś bezsensu.
Po co ktoś chciałby sie mnie pozbyć? Przecież nic nie zrobiłam nikomu.
To wszytko mnie przerasta.
Kolejny raz w tym tygodniu zlapalma za mala zyletke i zrobiłam kreskę na nadgarstku.
Położyłam sie spac nie patrzą na krew spływająca po mojej ręce i małej łzie, która spływają po moim policzku.
Mamo, tato bardzo tęsknię...
CZYTASZ
Bezdomna dziewczyna[History Of True Love] Tom I
FanfictionMatteo Balsano. Syn jednego z najbogatszych mężczyzn w Buenos Aires. Lubiany przez każdego. Obiekt westchnień każdej dziewczyny. Matteo na codzień jest wesoły. Lecz to tylko pozory. Luna Valente. Kiedyś miła i przyjazna dziewczyna. Przeprowadziła si...