🔥Dos🔥

1.6K 81 3
                                    

Tego dnia Luna obudziła sie dość wcześnie, mimo tego, że w nocy nękały ja koszmary.

Wstała z ziemi i lekko syknela z bólu. Bo przecież nie łatwo jest spać na twardym betonie.

Złapała za swoje rzeczy i poszła w dobrze jej znane miejsce. Czyli nad jeziorko. Miała do niego piętnaście minut drogi od swojego miejsca. Mogłaby tam zostać w jaskini lecz sie bała. W jaskini było ciemno a jej telefon i tak był już rozładowany. Znalazła go w kieszeni kurtki. W końcu to wszystko co jej zostało. Ciuchy, te które ma na sobie cały czas, kurtkę, wtorki i telefon. No i jeszcze naszyjnik, którego obiecała sobie nigdy nie ściągnąć.

Położyła swoje bibeloty pod drzewem i poszła w stronę jeziorka. Nie potrafiła pływać lecz chciala zamoczyć stopy lub najlepiej całe nogi. Nie patrzyła na to czy ma spodnie. Czy w ogóle utonie. I tak nie ma tutaj nikogo. Tutaj w Buenos Aires nie miała, nie ma i nie będzie miała rodziny.

Jej marzenia o założeniu własnej pofruneły z wiatrem. Po prostu zniknęły wraz ze śmiercią Monici i Miquela.

~~~~~~

Matteo wstał dzisiaj o godzinie dziewiątej, co w ogóle było do niego nie podobne. Zazwyczaj wstawał o jedenastej lub jeszcze później. Lecz dzisiaj był jeden z tych dni, w których nie musiał spotykać się z Ambar. Soboty, to jedyne dni wolności.

Niczym dziecko wyskoczył z łóżka i szybko pobiegł do łazienki. Wykonał swoją poranną rutynę i zszedł na dół.

Jak w każda sobote nie było pracowników, ponieważ mają wolne. W związku z tym każdy jest skazany na zrobienie sobie czegoś do jedzenia.

Matteo wszedł do kuchni. Za każdym razem wydawała mu sie ogromna, choć był tutaj już nie raz. Nie dwa czy tam trzy razy lecz w każdą sobotę.

Na lodówce znalazł kartkę, na której było napisane

Matteo jak pewnie wiesz nie ma służących dzisiaj. W związku z tym sam musisz sobie zrobić śniadanie. Jeżeli jednak wstałeś tak jak zawsze w torebce jest 1000 euro. Jeśli chcesz więcej sa u mnie w pokoju. To Masz na jedzenie.
Mama

ps: wszyscy mają wolne do naszego powrotu. Jesteśmy w Polsce i nie wiemy kiedy wrócimy
Tata

-Czyli wolność!

Krzyknął na cały dom. Szybko rzucił kartkę do kosza na śmieci i pobiegł do olbrzymiej lodówki. Złapał słoik nutteli i mleko. Szklankę z napojem dał do mikrofalówki i podgrzał. Kiedy mleko było gotowe posmarował sobie kromki chleba ulubionym przysmakiem. Zabrał wszystko i poszedł do salonu. Włączył ogromną plazmę i usiadł wygośnie na kanapie oglądają jakąś komedię.

-Żegnaj Ambar, witaj słodka Nuttelo- rzekł bardzo zadowoly z siebie Matteo, przed włożeniem sobie do ust kanapki z przepyszna Nuttela o popijając mlekiem.

Bezdomna dziewczyna[History Of True Love] Tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz