Rozdział I

21.3K 686 89
                                    

Kiedy byłem już na dole, ,,moja kochana siostrzyczka" nie mogła zachować swojego komentarza dla siebie:

-No proszę, wreszcie książę wstał. Długo jeszcze miałam czekać?- spytała z wyrzutem.

-Na tyle długo, żebyś o to pytała- odpowiedziałem, zakładając w tym samym czasie swoje czarne Adidasy.- A teraz się zamknij i chodź, bo nie mam zamiaru się spóźnić i to jeszcze przez ciebie małolato. - wyszedłem z domu, a ta ruszyła za mną.

- Odwalisz się? Właśnie idę do 1 liceum i nie jestem żadną ,,małolatą".-podniosła głos na tyle, że mogli to usłyszeć wszyscy sąsiedzi z okolicy i tupnęła nogą jak mała, obrażona dziewczynka. Zawsze tak robiła, jak się na mnie wkurzała, co zdarzało się dość często...

-Wybacz siostrzyczko. Dla mnie zawsze będziesz małolatą!- powiedziałem, wsiadając do mojego cudeńka, zapinając pasy. Kate zrobiła to samo, po czym obróciła się w stronę okna nie mówiąc ani słowa. Nie lubiła, wręcz nienawidziła jak tak do niej mówiłem. Ją to bardzo denerwowało, a ja czułem się wtedy od niej lepszy i mądrzejszy chociaż i tak wiem, że tak jest. Ruszyłem z podjazdu i udałem się w stronę naszej szkoły. Podróż zajęła nam około 15 minut.
Gdy wysiadałem, nie mogłem się powstrzymać i wypaliłem:

- A tak poważnie Kate, mam nadzieję, że nie będziesz robiła mi wstydu. Bo wiesz, wszyscy mnie tu znają i lubią, więc trochę słabo by było, gdybyś plątała się po szkole z jakimś obciachowym towarzystwem.– po wypowiedzeniu tych słów, trochę tego pożałowałem, bo Kate wpadła w szał.

–Ale z Ciebie dupek!- zaczęła.
–Myślisz tylko o sobie, a uczucia innych cię w ogóle nie obchodzą! Wiesz co? Myślę, że jesteś w błędzie, mówiąc, że wszyscy cię tu lubią. Nawet jak tak mówią, to kłamią, bo ciebie nie da się lubić. Zakochany w sobie kretyn!– no, nieźle się siostrzyczka wkurzyła, chociaż miała odrobinę racji, trochę głupio się zachowałem mówiąc to. Nie będę jej wybierał znajomych. Mogłem zachować to dla siebie, ale no cóż, taki jestem i wątpię, że się zmienię. Kiedy Kate odeszła, obróciła się jeszcze na chwilę i powiedziała udając miłą:

- I wiesz co? Mam już pewną fajną znajomą, i myślę, że się zaprzyjaźnimy. Tobie też obojętna nie będzie, kiedy ją zobaczysz. Nigdy ładniejszej nie widziałeś, ale wiesz co? Dowie się ode mnie jaki jesteś. I wtedy to ja się będę śmiała, kiedy będziesz chciał ode mnie wyciągnąć cokolwiek na jej temat, a ona nie będzie chciała mieć z tobą nic wspólnego. – odwróciła się na pięcie idąc dumnie w stronę szkoły. Na jej słowa tylko parsknąłem. Co miała na myśli mówiąc, że ,,tobie też nie będzie obojętna"? Serio myśli, że między mną, a jakąś gówniarą coś będzie? Jeśli jest taka sama, jak moja siostra, to nigdy w życiu. Śmieszna jest. Nie ma czegoś takiego jak miłość.
Według mnie, to tylko odczucie pewnej słabości do drugiej osoby, i tyle. Biedna, mała, naiwna Kate. Nie zna życia. Ale jeszcze jej pokaże jak jest.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gdy moja siostra odeszła, od razu koło mnie zaczął robić się tłum dziewczyn- normalne. Szczerze? Podobało mi się to, lecz i tak na żadną z nich nie zwracałem uwagi. Są to jedyne sztuczne lale, które proszą aby tylko na nie spojrzeć, dlaczego? Bo jestem przystojny i mam kasę? Żałosne. Według mnie to mężczyzna powinien starać się o kobietę , a nie żeby dziewczyny, wręcz płaszczyły się przed nimi. Zero szacunku do siebie, dziewczyny...

Tak a propos to nigdy nie myślałem o swojej przyszłości, jeśli chodzi o kobietę mojego życia. Pożyjemy, zobaczymy. Żyję chwilą, a nie chce też popełniać tych samych błędów.

–No cześć stary! - podbiegł do mnie Mike wyrywając mnie z zamyśleń i podając ręke na przywitanie. Mój nalepszy przyjaciel był wysokim blondynem, z brązowymi oczami, które podobno potrafią zahipnotyzować dziewczyny- tsaa... głupie wymysły Mike'a Andersona. Jeśli chodzi o postawę to jesteśmy do siebie bardzo podobni. Od jakiś 3 lat chodzimy zawsze razem na siłkę, więc efekty mamy bardzo podobne.
Przyszedł cały wesoły, co mnie nie dziwiło. Od kiedy pamiętam, czyli od dzieciństwa tryskał energią i zawsze potrafił doprowadzić człowieka do śmiechu. Ale widziałem w tym momencie coś jeszcze innego, coś co powiem szczerze- widzę pierwszy raz.

– No siema, a coś ty taki dzisiaj ,,inny''? Nie poznaję cię gościu. -spytałem i od razu zauważyłem zakłopotanie na jego twarzy. Oho, coś się dzieje nowego. – Eee... Z- zdaje ci się...- zaczął się jąkać. No nie powiem, zdziwiło mnie to. – A gdzie byłeś, kiedy Cię nie było? - zapytałem podejrzliwe, śmiejąc się. – A wiesz... Pogadałem sobie troszkę z taką super dziewczyną, i chyba się z nią umówię, jeśli nie masz nic przeciwko oczywiście...- yy dziwne. Mike nigdy nie pytał mnie o takie rzeczy. Miał on nie co inne zdanie o dziewczynach i tej całej ,,miłości" niż ja, ale szanowałem je, bo to w końcu mój najlepszy kumpel.

– Yy, wiesz co, chciałbym poznać dziewczynę, przez którą pytasz mnie o pozwolenie na randkę. Nie jestem twoim ojcem, żebym ci na coś pozwalał, albo nie. No jak dla mnie spoko. -odpowiedziałem z uśmiechem, po czym dodałem:

– I nie zapomnij dać znać jak było.- mrugnąłem okiem, ale widziałem, że Mike chciał coś powiedzieć, ale mój telefon zadzwonił. Na wyświetlaczu mojego telefonu pojawiło się zdjęcie mamy.

–Halo, Chris? - spytała, trochę zmartwiona.

–Tak, co jest?

– Słyszałam dzisiaj rano waszą kłótnie. Synku, proszę cię, kiedy wyrośniesz wreszcie z tych złośliwości, które sprawiasz swojej siostrze? Kate jest wrażliwą dziewczyną, dzisiaj pierwszy dzień szkoły, pewnie bardzo się stresuję, bo nowa szkoła, nowi znajomi, nauczyciele, a ty jeszcze dokładasz jej zmartwień swoimi kłótniami.

– Ale to nie moja wina. To ta....

– Skończ! Mam juz dość słuchania tych kłótni. Masz dzisiaj po szkole odebrać ją i przeprosić za dzisiejsze zachowanie. Jeśli nie, pożegnasz się na długi czas ze swoją, jak ty to określesz ,,księżniczką". I ani słowa więcej! Powodzenia i miłego dnia życzę. - wow. Jestem zaskoczony. Po raz pierwszy słyszę mamę tak wkurzoną, i trochę się obawiam takiego wybuchu gniewu w moją stronę, ale pomimo tego postaram się jej posłuchać. Jest w końcu moim jedynym rodzicem, który mnie wychował. Jest jedną z niewielu osób, których darze szacunkiem. Wiem ile musiała dla mnie i Kate poświęcić. Jestem jej za to bardzo wdzięczny.

– Jest problem Anderson.- Mike kiwnął głową, abym mówił.- no, bo pokłóciłem się dzisiaj przed szkołą z Kate. Przyznaję, przesadziłem trochę, ale..

– Chris, kiedy ty w końcu z tego wyrośniesz? Jesteś już dorosły, a zachowujesz się jak dzieciak! I ,,trochę" przesadziłeś?! Wiesz, że spotkałem ją po tej kłótni i była cała zapłakana? - zatkało mnie. Czemu on ją broni? Ledwo ją zna i ... Ale co oni dzisiaj mają z tym wrzeszczeniem na mnie?! Każdy ma o coś pretensje, a ja nie widzę w tym nic złego. Kłótnia, jak kłótnia. –Wiem, że jestem twoim kumplem, ale przystopuj z tym, bo tylko krzywdzisz wszystkich na około siebie. Uważaj, bo kiedyś będziesz tego żałował, ale wtedy może być już za późno. - no, jestem pod wrażeniem. Mike dawno się tak nie denerwował. Ale jednak te słowa zaczęły do mnie powoli docierać. Może faktycznie mnie poniosło? Nigdy nie widziałem, żeby Kate przez nasze głupie sprzeczki płakała. W końcu jestem jej bratem i nie powinienem jej tak krzywdzić, chociaż nie miałem pojęcia, że ją to tak boli. Może czas naprawdę dorosnąć i zacząć myśleć nie tylko o sobie, ale także innych?...

I Need You, Baby...💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz