Rozdział XXIII

7K 314 23
                                    

Nareszcie jutro już weekend. I już jutro razem z Natalie jedziemy na ,,zakupy ślubne". Od ostatniego wydarzenia z poniedziałku minęło już trochę czasu, a emocje opadły, jednak czuję pewną zmianę. Nat jest jakaś cichsza, bardziej skryta, mniej się odzywa i śmieje. Miałem nawet wrażenie, że mnie unika, pewnie żeby spotkać się z tym... ale ja powiedziałem coś: będę walczył. Dlatego pomimo tego, że każde popołudnia miała ,,zajęte", w szkole probowalem spędzić z nią choć trochę czasu. Czy to na stołówce, czy nawet na zastępstwie, kiedy to po raz kolejny mogłem podziwiać ją na w-fie.

Jest za idealna, aby mogła być moja.

Z trudem namówiłem ją też na jutrzejsze zakupy. Ale od zawsze byłem człowiekiem przekonującym, więc zgodziła się, i jutro rano mamy udać się do centrum handlowego. Może uda mi się przy okazji namówić ją do kina? Chcę żeby było jak przedtem, jak przed tą sytuacją z poniedziałku. Brakuje mi tamtej roześmianej, uśmiechniętej i coraz bardziej otwartej Natalie.

Muszę to naprawić.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wstałem o równej ósmej. Na początku ciężko było mi się zebrać z łóżka, ale kiedy od razu przypomniałem sobie, dla kogo to robię, wstałem kierując się do toalety.
Wziąłem szybki prysznic, i po wszystkich porannych czynnościach, założyłem jasne jeansy z lekko obniżonym krokiem, biały t-shirt oraz czarne air force'y. Zabrałem jeszcze tylko portfel, telefon i kluczyki do auta i zszedłem na dół, w celu zjedzenia jakiegoś śniadania.

Pod domem dziewczyny byłem o równej 9, tak jak się umawialiśmy. Nawet nie gasiłem auta, bo ta już pojawiła się w drzwiach, machając mi. Może jednak dzisiaj atmosfera między nami będzie luźniejsza?

-Hej Chris!- powiedziała z uśmiechem, zajmując miejsce obok mnie. Miała na sobie jasne jeansy, z wysokim stanem, krótką, dopasowaną białą koszulkę i zwiewną narzutkę. Wyglądała ślicznie. 

–Hej, ale się dzisiaj dopasowaliśmy...– powiedziałem z uśmiechem, patrząc na jej białe air force'y. Przypadek? – Wyglądasz pięknie.– Ta uśmiechnęła się nieśmiało, po czym obróciła się, chcąc zapiąć pasy i przy okazji chowając swoje rumieńce. To takie słodkie.

–Dziękuję.– i ruszyłem, kierując się prosto do centrum handlowego. 

Po długich ustaleniach, zdecydowaliśmy, że najpierw wybierzemy (wspólnie) sukienkę Natalie potem mi garnitur, a końcu dodatki. Głupio mi się przyznać, ale nie pamiętam kiedy ostatni raz ubrałem na siebie garnitur. Jakoś nigdy nie było okazji, a osobiście wolę luźniejsze stroje. 

–Chodźmy tutaj... –powiedziała uśmiechnięta Nat, kiedy przechodziliśmy obok sklepu z sukniami. Kiedy weszliśmy, otworzyłem buzie ze zdziwienia. W tym sklepie było chyba z trzysta sukienek w różnych krojach, kolorach, wzorach. Coś mi się zdaję, że szybko z niego nie wyjdziemy...

Natalie wybrała kilka sukienek, które zabrała do przymierzalni. Każda z nich była inna. Czekałem i czekałem i po kilkunastu minutach, dziewczyna wyszła z kabiny w mocno krwistej sukience, sięgającej jej ledwo do połowy ud z odkrytymi ramionami. Wow. Nie widziałem  jeszcze Natalie w takiej odważnej wersji. Wyglądała tak ,,ostro", lecz ten strój nie podobał mi się. Nie pasował do dziewczyny, która jest taka delikatna, nieśmiała i niepewna siebie. 

Spojrzałem na jej reakcje. Także nie była zadowolona tą wersją, a kiedy popatrzyła na mnie, chyba upewniła się, że to nie jest to. Wychodziła tak jeszcze około dziesięciu razy, a w dalszym ciągu nie znaleźliśmy sukienki, która by nam się obojgu spodobała. W końcu Nat poprosiła mnie, abym teraz ja się rozglądnął i przyniósł jakąś sukienkę. Byłem trochę zagubiony, bo przecież pierwszy raz robię takie rzeczy! Nigdy bym się nie zgodził chodzić za dziewczyną na zakupach i wybierać jej ciuchy. 

Ale to jest Natalie.

Zacząłem rozglądać się za jakąś ciekawą kreacją, i nagle wpadła mi w oko jasna, chyba kremowa sukienka. Taka delikatna, wyróżniająca się spośród innych. Od razu ją zdjąłem i zaniosłem do przymierzalni dziewczyny. Była dość zaskoczona, że tak szybko coś znalazłem, ale wzięła ją i zaczęła przymierzać. Po kilku chwilach wyszła, stanęła przede mną, po czym obróciła się wokół siebie, a rozkloszowany dół sukienki, zakręcił się razem z nią. Zatkało mnie. Stałem z otwartymi ustami wpatrzony w tę najpiękniejszą dziewczynę, która stoi tu teraz przede mną. Muszę przyznać, mam styl. Ta sukienka była idealna! Góra sukienki była dość prosta, skromna, dół rozkloszowany, z delikatnego materiału, ale najbardziej podobał mi się tył. Jej plecy był w większości odkryte, przykryte tylko kwiecistą koronką, która była jednocześnie ramiączkami. 

–I jak? –powiedziała zadowolona, uśmiechając się nieśmiało w moją stronę.–Ekhm...–chrząknęła po chwili, a ja otrzeźwiałem, zdając sobie sprawę jak musiała się niezręcznie czuć. Ale nie mogłem oderwać od niej wzroku.

–Jest idealnie... –tylko tyle zdołałem z siebie wydusić. Zarumieniła się słodko, po czym oznajmiła, że ją kupuję. Pogratulowałem sobie w myślach, za mój wybór, i skierowałem się do kas. 

Po kilkugodzinnych zakupach, mamy już wszystko po co przyjechaliśmy. Mój garnitur wybraliśmy chyba najszybciej, gdyż już drugi z kolei, który pasował wręcz idealnie. Oczywiście, czekałem na zdanie Natalie, która od razu kazała mi go kupić. Dawno nie widziałem jej takiej pełnej entuzjazmu, jak wtedy. 

Cali wykończeni, udaliśmy się jeszcze do kawiarni na kawę i ciastko, bo kino, to na ten moment zły pomysł. Chyba usnęlibyśmy, zanim film by się zaczął. Kawiarnia to idealne miejsce na spokojną rozmowę, a chciałem jeszcze raz przeprosić Nat za moje zachowanie w poniedziałek, a także spytać, czy między nami wszystko w porządku, chociaż dzisiejszy dzień spędziliśmy w naprawde świetnej atmosferze. 

Usiedliśmy na przeciwko siebie, w kącie kawiarni, a po zamówieniu kawy i ciastka, zacząłem mówić:

–Więc, Natalie...– popatrzyła na mnie swoimi niebieskimi, wręcz błękitnymi oczyma z uśmiechem na twarzy, lecz trochę niepewnie i kontynuowałem. –Chciałbym...– i nie zdołałem dokończyć, gdyż pewien głos przerwał mi moją wypowiedź.

-Natalie?!- prawie krzyknął w stronę dziewczyny, a ja ze zdziwieniem przypatrywałem się całej sytuacji.

-Zach?!- odpowiedziała z entuzjazmem dziewczyna, po czym wstała i wtuliła się w nieznajomego mi chłopaka. 

Kto to jest do cholery jasnej?!

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Część druga za nami!🙈 Przepraszam, że dodaje dopiero teraz, ale miała dość długi dzień w szkole... Jakie wrażenia? Liczę na to, że dobre :D Kolejna i zarazem ostatnia część maratonu, wieczorem. Paa!💜 //N.

I Need You, Baby...💕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz