1

411 21 10
                                    

TORI POV:

   Mieszkam w Seulu od prawie roku. Przeprowadziłam się tutaj z Wrocławia, miasta znajdującego się na południu Polski.
   Dlaczego Korea? W gimnazjum zaczęłam interesować się Koreą. Na początku jednak interesowałam się tylko koreańską pielęgnacją cery, byłam bardzo ciekawa co takiego szczególnego robią Koreanki i Koreańczycy, że prawie każdy z nich ma tak piękną cerę.
   Kiedy w 2012 roku PSY wypuścił "Gangnam Style", pomyślałam sobie, że piosenka jest w porządku, teledysk bardzo zabawny, a choreografia na tyle łatwa, że nawet takie taneczne beztalencie jak ja potrafiło się jej nauczyć. Poza tą piosenką lubiłam jeszcze "Superhero" VIXX, bo jej refren wpadał w ucho. Jednak poza tymi dwoma wyjątkami nie słuchałam kpopu, nie rozumiałam ludzi, którzy mieli obsesję na jego punkcie.
   Aż do czasu, kiedy w liceum przyjaciółka pokazała mi zdjęcie Baekhyuna. Wtedy zainteresowałam się EXO. Wkrótce zaczęłam słuchać też innych zespołów, głównie BTS i Big Bang.
   Ta sama przyjaciółka poleciła mi moją pierwszą dramę - "You're beautiful". Spodobała mi się tak bardzo, że zaczęłam oglądać inne koreańskie seriale.
   Wkrótce zaczęłam uczyć się języka, w którym teraz umiem płynnie mówić. Chciałam też wiedzieć jak najwięcej o kulturze Korei.
   Zamarzyła mi się wycieczka do tego kraju. A więc znalazłam dobrze płatną pracę weekendową, zrobiłam pieniądze i poleciałam na tydzień do Seulu. Zakochałam się w tym mieście i postanowiłam, że przeprowadzę się tam najszybciej, jak to będzie możliwe.
   Mimo protestów ze strony całej rodziny zrobiłam to. Pół roku po ukończeniu liceum przeprowadziłam się.
   Wiem, szukać w Korei pracy nie mając ukończonych studiów. Ale ja nie miałam dużych wymagań. Nie chciałam stresującej pracy w biurze. Po co, skoro mogłam mieć dużo przyjemniejszą, a z której też mogłam się bez większego problemu utrzymać.
   Mój tata był Anglikiem, więc miałam po nim brytyjskie obywatelstwo. Dzięki temu zdobyłam pracę jako nauczycielka języka angielskiego w szkole podstawowej w dzielnicy Gangnam.
   Po dwóch miesiącach przeniosłam się do innej podstawówki, która też znajdowała się w Gangnam. Ta szkoła należała do wytwórni Big Hit. Tak, tej w której jest BTS. Nie mogłam uwierzyć w to, że dostałam od nich propozycję pracy.
   A wiecie, co w tym jest najlepsze? Wytwórnia dała mi za darmo mieszkanie na czas pracy u nich. Ale to jest normalne w przypadku takiej pracy i nie o to mi chodzi. Wszyscy, którzy pracują dla danej wytwórni, nieważne kim by w niej byli, dostają mieszkanie, wszyscy w tym samym budynku. Teoretycznie mogłam się tego spodziewać, nie powinno to być dla mnie aż tak zaskakujące. Chodzi o to, że na 12 piętrze, czyli nade mną, mieszkali chłopcy z BTS. Jak to odkryłam?
   Pracowałam w nowej szkole od tygodnia, tyle samo czasu mieszkałam tam. Pewnego piątku po pracy poszłam z nową znajomą na miasto, żeby zjeść razem późny obiad i zrobić zakupy. Mieszkała niedaleko, więc odprowadziła mnie pod budynek.

   - Do zobaczenia w poniedziałek - powiedziała na pożegnanie, przytuliła mnie i odeszła.

   - Tak, do zobaczenia! - krzyknęłam. Miałam nadzieję, że mnie usłyszy.

   Na domofonie wprowadziłam numer mojego mieszkania i kod, który pozwalał mi wejść do budynku. Byłam zbyt zmęczona, żeby iść po schodach, co zwykle wybierałam. Poza tym niosłam ze sobą kilka ciężkich reklamówek pełnych zakupów. Pojechałam więc windą.
   Kiedy jej drzwi otworzyły się na moim piętrze, wyszłam. Moje mieszkanie znajdowało się na końcu korytarza,  który w tamtym momencie wydawał mi się niezwykle długi. "Dobra tam, doszłam z tym ciężarem aż tutaj to i dam radę przejść jeszcze kawałek" - pomyślałam.
   Podniosłam torby, które wcześniej na chwilę położyłam na podłogę. Przeszłam zaledwie kilka kroków, kiedy ktoś mi je zabrał.
   Odwróciłam się, żeby zobaczyć kto to zrobił. I kogo zobaczyłam? Hobiego.

   - Może ci pomogę? - zapytał i się uśmiechnął.

   Nie mogłam uwierzyć w to, że go widzę. Bardzo się ucieszyłam zarówno z tego faktu, jak i z tego, że jest taki miły i oferuje mi pomoc.
   Byłam fanką BTS, nie chciałam jednak zrobić z siebie wariatki i postanowiłam traktować go jak normalnego chłopaka. Ciężko mi z tym było, ale pomyślałam, że muszę zrobić dobre wrażenie. Poza tym pomagała świadomość, że oni mieszkają praktycznie obok i narazie nigdzie się nie wybierają. Będzie jeszcze czas, żeby bliżej poznać i Hobiego i cały zespół.

   - Tak, poproszę - odpowiedziałam.

   Chłopak znowu się do mnie uśmiechnął.

   - Które mieszkanie?

   - 53. To jest to na końcu korytarza, po lewej stronie.

   - Hahahaha,  w takim razie mieszkamy tak jakby naprzeciwko tylko że piętro wyżej.

   O proszę. Jak fajnie.

   - Mieszkanie numer 59? - zapytałam.

   - Tak - potwierdził.

   Naprawdę niezły początek znajomości. Dopiero go poznałam a już wiem gdzie dokładnie mieszka.
  
   Nagle Hobi wydarł się:

   - Jungkook, chodź tutaj i pomożesz a nie stoisz tam i czekasz niewiadomo na co.

   "Co? Jungkook też tutaj jest? Gdzie?"
   Zaczęłam się rozglądać. Po chwili go zobaczyłam.
   Wcześniej był na górze, akurat schodził po schodach.
   Przestałam oddychać. Bez żartów, na kilka sekund zapomniałam jak się to robi.
   Jungkook był moim ulubionym członkiem BTS. Zabójczo przystojny, jednocześnie seksowny i uroczy. Zdecydowanie mój typ. Na dodatek tylko o rok starszy ode mnie. Nic tylko brać.
   Jeszcze niedawno tworzyłam w głowie różne historyjki z Ciastkiem w roli głównej, każda była bardziej odważna od poprzedniej. A teraz, kiedy w końcu zobaczyłam go w prawdziwym życiu nie potrafię powiedzieć ani słowa. Na jego widok odebrało mi głos. Był dużo przystojniejszy niż na filmach czy zdjęciach.
   Zszedł na dół i wtedy spojrzał na mnie.

JUNGKOOK POV:

   - Jungkook, chodź tutaj i pomożesz a nie stoisz tam i czekasz niewiadomo na co - wydarł się Hoseok z piętra niżej.

   Słyszałem, jak chwilę wcześniej z kimś rozmawiał. Pewnie chce pomóc tej osobie. W porządku, nic mi nie zaszkodzi jeśli ja też pomogę.
   Zacząłem powoli schodzić na dół. Patrzyłem pod nogi, żeby się nie przewrócić, bo schody były bardzo wąskie.
   Kiedy już byłem na dole, podniosłem wzrok.
   Nie wierzyłem własnym oczom. Przede mną stała najpiękniejsza dziewczyna jaką widziałem w całym moim życiu.
   Była niska, na pewno nie miała więcej niż 160 cm wzrostu. Ładnie zaokrąglona. Piękne, brązowe włosy sięgały jej do pasa. I miała taką śliczną, maleńką buzię z dużymi, zielonymi oczami o niewinnym spojrzeniu i kształtnymi ustami. O boże, te usta...
   Odwróciłem się w bok. Nie chciałem myśleć o tym jak ją całuję, nie kiedy ona stoi obok. Nie wiedziałem jak się zachować.

   - Jungkook, weź kilka toreb i zanieś je do ostatniego mieszkania po lewej - powiedział Hoseok.

   Zrobiłem tak jak kazał. Uważałem przy tym, żeby na żadne z nich nie spojrzeć. Jeszcze by się domyślili o czym myślę. A gdyby Hoseok powiedział o tym reszcie... Jakie ja bym miał wtedy przesłuchanie po powrocie do dormu...
   Dziewczyna otworzyła drzwi od mieszkania. Wszedłem do środka, postawiłem reklamówki.
   A może jednak nikt nie zauważy jak spojrzę na nią ten jeden jedyny raz.
   Zrobiłem to. Nie cieszyłem się jednak widokiem zbyt długo, bo po chwili poczułem na sobie spojrzenia obojga. Szybko się odwróciłem.

   - Dziękuję wam za pomoc - powiedziała cicho.

   - Nie ma za co - odpowiedział jej Hoseok.

   Ja nie byłem w stanie powiedzieć nic. Tylko kiwnąłem głową.
   Zbieraliśmy się już do wyjścia. Kiedy ona powiedziała:

   - Gdybyście chcieli kiedyś mojej pomocy, wiecie gdzie mnie znaleźć.  Mam na imię Tori.

   Tori... Jak ładnie.

+++

   Najprawdopodobniej jednak nie będę pisać "Zacznijmy od nowa". Tamta historia byłaby zbyt podobna do tego fanfiction, więc nie widzę w tym sensu.
   Mam nadzieję, że miło będzie wam się to czytało. :)
   Komentujecie i gwiazdkujecie = motywujecie. :)

   

WE ARE BULLETPROOF (BTS Jungkook)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz