TORI POV:
Wczoraj dałam Kookowi kartkę z namiarami na mnie. Cały czas miałam przy sobie telefon, gdyby zdecydował się do mnie napisać albo zadzwonić. Nie zrobił tego. A ja zastanawiałam się czy zgubił tą kartkę, zapomniał o niej czy poprostu nie chciał się ze mną skontaktować. Bałam się, że to ostatnie.
Usłyszałam dźwięk powiadomienia z Line. Z nadzieją wyciągnęłam telefon i go odblokowałam.
No o oczywiście, że to nie on, co ja głupia sobie myślałam. To nie Ciastek, tylko May.kotfilemon98: Mam lot za 2 tygodnie. Przyjedziesz po mnie na lotnisko?
No tak. Jak ja mogłam o tym zapomnieć... May niedługo przeprowadza się do Korei. Ma mieszkać razem ze mną dopóki nie urządzi swojego mieszkania, który zafundował jej bogaty tatuś.
Tfu, jaki tatuś... Pieprzony dawca plemnika. Zostawił jej mamę kiedy tylko dowiedział się o ciąży. Na początku miał ją w głębokim poważaniu, pewnie nawet nie wiedział jakiej płci jest jego dziecko. Jakoś tak wyszło, że założył własną firmę która stała się tak popularna, że w ciągu kilku lat został milionerem. Teraz jest już miliarderem. Znajdował się na liście dziesięciu najbogatszych Polaków. Tak więc... Zaczął płacić alimenty, przez co May i jej mamie żyło się dużo lepiej. Jednak dalej niezbyt się nią przejmował. May widziała ojca zaledwie 4 razy w życiu, z czego najdłuższe spotkanie trwało niecałą godzinę. Dzwonił do niej raz na kilka tygodni a czasami miesięcy.
Kiedy May postanowiła przeprowadzić się do Korei, jej mama przekonała ojca, żeby jej w tym pomógł. I kupił mieszkanie w dzielnicy Gangnam.
I ja o tym wszystkim zapomniałam przez jedną osobę. Tak skupiłam się na Ciastku, że przesłonił mi on wszystko inne, nawet tak ważne sprawy. To zaczyna robić się niebezpieczne.toritan98: To zależy. Którego i o której dokładnie przyjeżdżasz?
kotfilemon98: 11 lutego w sobotę o godzinie 14 czasu koreańskiego wyląduję na lotnisku Incheon.
kotfilemon98: To co, przyjedziesz?
toritan98: Jasne, będę na ciebie czekać na lotnisku.
Zablokowałam telefon i odłożyłam go na parapet, a sama położyłam się na łóżku. Zaczęłam zastanawiać się nad swoim życiem i prowadzić w myślach monolog.
" Tori, do cholery, co jest z tobą nie tak? Przez jednego faceta zapominasz o swoich przyjaciołach, tak nie może być. On na ciebie nie zasługuje. Pomijając to, że zaniósł cię do twojego domu na własnych rękach kiedy się upiłaś, jest dla ciebie bardzo nieuprzejmy. Nie odpowiada ci kiedy do niego mówisz ani nawet na ciebie nie spojrzy. Przełamałaś swoją nieśmiałość i dałaś mu namiary na siebie. On to zignorował i nie napisał ani nie zadzwonił. Nie warto o niego zabiegać. A jednak serce wie swoje... "Z zamyślenia wyrwał cię dźwięk powiadomienia z Line.
" Czego ona znowu chce?" - pomyślałam zdenerwowana.
Spojrzałam na telefon. To nie była ona tylko on. ON. Jungkook. Serce zabiło mi mocniej.
" A jednak napisał. Warto wierzyć w ludzi. "
Otworzyłam aplikację, żeby przeczytać całą wiadomość. Byłam zaskoczona tym, że było to coś więcej niż zwykłe "hej".jjkook: Hej. Przepraszam za to, że wcześniej nie napisałem. Byłem trochę zajęty.
toritan98: W porządku, ciężkie życie gwiazdy, rozumiem. Jak tam u ciebie, wszystko w porządku?
jjkook: Jasne. U ciebie?
toritan98: Też. Słuchaj... Ja chciałam przeprosić. Za tamtą sytuację na imprezie.
jjkook: Nie masz za co przepraszać, każdemu się zdarza. Nie mogłem pozwolić, żebyś leżała tak na ziemii.
Kookie się o mnie martwił... Nie spodziewałam się tego.
JUNGKOOK POV:
Tak naprawdę to nie byłem zajęty, miałem przecież wolny weekend. Poprostu nie wiedziałem jak zareagować i ze strachu, że mógłbym napisać coś głupiego, nie pisałem nic. Wiedziałem jednak, że muszę jakoś zareagować, inaczej przegapiłbym okazję na nawiązanie kontaktu z Tori i zraniłbym ją, a obu tych rzeczy chciałem uniknąć. Postanowiłem więc poprosić kogoś o radę. Mój brat byłby najlepszy ale wstydziłem się powiedzieć komukolwiek z rodziny o tym, że podoba mi się dziewczyna. Wybrałem więc Jina, który najlepiej radził sobie z dziewczynami. Jako jedyny członek zespołu miał więcej damskich niż męskich przyjaciół.
W niedzielę rano, kiedy zobaczyłem, że siedzi w salonie sam, podszedłem do niego.
- Seokjin... - zacząłem nieśmiało.Odwrócił się w moją stronę.
- Tak? - zapytał.
- Coś się stało. Znaczy się nic poważnego, poprostu nie wiem co robić. Potrzebuję rady.
- Siadaj tutaj - powiedział i poklepał miejsce koło siebie. Kiedy zrobiłem to, co mi kazał, dodał - Jaki masz problem?
- Chodzi o dziewczynę...
Opowiedziałem mu całą historię. Jak poznałem Tori, że mi się podoba, że dała mi swój numer i nie wiem teraz co zrobić.
- Bądź sobą. Przywitaj się z nią tak jak byś to zrobił na przykład ze swoją dobrą koleżanką z dzieciństwa.
- Okej, w porządku. A co potem?
- Zapytaj jak się czuje, jak minął jej dzień... Pokaż jej, że się o nią troszczysz. Z czasem, kiedy już poznasz ją lepiej, będziesz mógł powiedzieć jej co czujesz.
- Okej...
- Poprostu bądź sobą. Jeśli ma ciebie polubić to takiego jakim naprawdę jesteś.
Podziękowałem za radę i poszedłem do swojego pokoju. Był tam też Namjoon, ale na szczęście nie zwrócił na mnie uwagi. Położyłem się na łóżku i zacząłem zastanawiać się nad tym co powiedział mi Seokjin. Stwierdziłem, że ma rację i postanowiłem napisać do niej.
Na pierwszą wiadomość na Line odpowiedziała natychmiast. Teraz piszemy od około godziny. Tori, nie dość, że piękna, to jeszcze na dodatek ma wspaniały charakter. Idealny materiał na dziewczynę.+++
Wiem, krótki rozdział. W dodatku pisany był przez kilka dni. Ale każdemu zdarzają się gorsze dni. Tym razem przytrafiło się mojej wenie.
Niedługo powinien pojawić się nowy one shot o Sugusiu. Mam na niego świetny pomysł i bardzo bym żałowała, gdybym go nie spisała i nie opublikowała na Wattpad. Więc mam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli.
Jeśli dotarliście do końca mojego wywodu i rozdział wam się spodobał, dajcie gwiazdkę albo zostawcie po sobie komentarz. Nie zajmie wam to dużo czasu a mi sprawi radość i da motywację do dalszego pisania.
Do następnego rozdziału. :)
CZYTASZ
WE ARE BULLETPROOF (BTS Jungkook)
FanficTori przeprowadza się do Seulu i poznaje tam Jungkooka, członka popularnego koreańskiego boysbandu. Razem przeżyją chwile o jakich nigdy nawet nie marzyli.