JUNGKOOK POV
O nie... Wiedziałem, że nie będzie łatwo ale nie spodziewałem się, że będzie tak źle.
Dwa tygodnie temu byłem w Busan u rodziców razem z Tori. W sumie... Siedzę w tym biznesie od lat, dlaczego nie domyśliłem się, że ktoś będzie nam robić zdjęcia z ukrycia i wrzuci je do internetu?
Na nieszczęście widać na nich twarz Tori. Niektóre fanki już znalazły jej jedyny profil na SNS. Jedne życzyły szczęścia ale zdecydowana większość jej groziła. Dla niej, kiedy dodatkowo być może nosi pod sercem moje dziecko, jest to wyjątkowo ciężka sytuacja. A dla mnie... Może być ciężko to naprawić, uratować moją opinię. Ale wierzę, że jest to możliwe. Tak samo uważa mój manager. I właśnie dlatego się z nim spotykam, żeby ustalić co dokładnie możemy zrobić. A że Tori uparła się, żeby iść ze mną...- Ja uważam, że Jungkook powinien sam powiedzieć fanom o tym związku. Będą mniej źli, kiedy usłyszą to od niego a nie z oficjalnego oświadczenia wytwórni - powiedziała.
- To chyba jest najlepsze wyjście - powiedział manager i się zamyślił.
- Może spojrzeliby na to inaczej gdybym powiedział jak bardzo kocham Tori i jak bardzo mnie ona uszczęśliwia.
- Możliwe.
- Nagram krótki film na Twittera gdzie powiem o tym fanom.
- Tylko dobrze przemyśl to co chcesz powiedzieć, każdy szczegół.
- Dobrze.
A więc ustaliliśmy.
TORI POV
- Jungkook, jesteś pewny? - zapytałam.
- Tak, zrób ten test - odpowiedział.
Mocno mnie przytulił i wyszeptał na ucho:
- Pamiętaj, nieważne co się stanie będę z tobą. Albo z wami.
Pocałował mnie w policzek i wypuścił z ramion. Weszłam do łazienki.
JUNGKOOK POV
Po około 15 minutach Tori wyszła z łazienki ściskając w ręce dwa testy ciążowe. Dlaczego nie jeden? Żeby mieć pewność.
Płakała.- I jak? - zapytałem.
Podbiegła do mnie i się przytuliła.
- Jungkook, ja...
+++
Wiem, rozdział masakrycznie krótki. Byłby dłuższy ale chciałam pobawić się w Polsat 😆
CZYTASZ
WE ARE BULLETPROOF (BTS Jungkook)
FanfictionTori przeprowadza się do Seulu i poznaje tam Jungkooka, członka popularnego koreańskiego boysbandu. Razem przeżyją chwile o jakich nigdy nawet nie marzyli.