2

348 21 0
                                    

JUNGKOOK POV:

   W końcu nadszedł piątek a przede mną weekend, który tym razem miał być wolny od pracy. Chłopaki stwierdzili, że muszą to uczcić, szykowała się więc mała domówka dla naszej siódemki.
   I przez głowę przeszła mi taka myśl: "A może by zaprosić Tori? Przecież jest naszą sąsiadką." Ale potem zdecydowałem, że jednak tego nie zrobię. Po pierwsze: to miał być męski wieczór. Wspólny odpoczynek po ciężkiej pracy. Trzeba korzystać z tego, że wszyscy są w dormie, nikt nigdzie nie wyjeżdża na weekend i spędzić razem trochę czasu. Po drugie: jeśli chodzi o miłość, dziewczyny i te sprawy to jestem wręcz chorobliwie nieśmiały. Nawet gdybym chciał zaprosić Tori to nie potrafiłbym tego zrobić. Poszedłbym do niej i zapukałbym. Ona by mi otworzyła drzwi. A ja co? Stałbym jak kołek i nie odezwał się ani słowem. Nie, taka kompromitacja przed nią... Lepiej nie ryzykować i w ogóle nie próbować.
   Odkąd ją zobaczyłem pierwszy raz nawet na chwilę nie mogłem przestać o niej myśleć. Chciałem wiedzieć o niej wszystko. Ile ma lat? Skąd pochodzi? Dlaczego jest w Korei? Kim jest w Big Hit i jak dostała tutaj pracę?
   Co do tego ostatniego pytania, podejrzewam, że jest nową trainee. Wygląda na maksymalnie 16 lat, w takim wieku raczej nie mogła być w wytwórni nikim innym. A to ciekawe, bo w Big Hit nigdy jeszcze nie było trainee nieazjatki. No ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.
   Kilka godzin później, około godziny 20. Siedziałem na łóżku w pokoju moim i Rap Mona, kiedy nagle do środka wpadł Jimin.
Miał na mordzie ten sam dziwny uśmiech,  jak zawsze kiedy coś kombinował.

   - Ej, młody, słyszałem, że podoba ci się nasza nowa sąsiadka.

   Jak ja kocham Hoseoka... Jeśli już musiał komuś powiedzieć to dlaczego akurat Jiminowi?
   A więc ten idiota już o wszystkim wie... To nie wróży nic dobrego.

TORI POV:

   Siedziałam na fotelu i czytałam jedną z kilku książek, które przysłała mi z Polski moja przyjaciółka, May. To był chyba jakiś kryminał, nie byłam pewna. Nie mogłam się skupić na czytaniu, więc poddałam się i odłożyłam otwartą książkę na biurko.
   Nie mogłam przestać myśleć o Jungkooku. Od naszego pierwszego spotkania nie widziałam go jeszcze ani razu. Wiem, że to dziwnie zabrzmi bo przecież prawie go nie nie znam, nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa... Ale tęsknię za nim. Tak, mieszka piętro wyżej i w teorii mogłabym tam w każdej chwili pójść. No ale jak by to wyglądało - ja przychodząca do ich mieszkania tylko po to, żeby popatrzeć się na Kookiego. Jakbym była psychopatką. A ja chcę wywrzeć na nim jak najlepsze wrażenie.
    Nagle usłyszałam, że ktoś puka do moich drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam. Zobaczyła Jimina.

   - Ji-ji... Jimin?

   Byłam zaskoczona. Po co on do mnie przyszedł?  Czego mógł ode mnie chcieć?
   Chłopak uśmiechnął się do mnie.

   - Tori, tak?

   - Tak. Mogę ci w czymś pomóc? 

   Zamyślił się na chwilę, po czym odpowiedział:

   - Tak, możesz.

   W czym ja mogłabym pomóc Jiminowi?

   - Słucham. W czym?

   " Tori, nie powiedz ani nie zrób nic głupiego, błagam cię, błagam..."

   - Robimy domówkę dla chłopaków z zespołu. Chodź ze mną, pomożesz to trochę rozruszyć.

    Wytrzeszczyłam oczy. Nie spodziewałam się tego - członek BTS zaprasza mnie na imprezę do ich dormu. O boże, czym ja na to zasłużyłam? Musiałam uratować mój kraj w poprzednim życiu...
    " Tori, zachowuj się"
    Chciałam odpowiedzieć, że jasne, z przyjemnością. Jednak nie mogło mi to przejść przez gardło.

WE ARE BULLETPROOF (BTS Jungkook)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz