TORI POV:
Siedzieliśmy na kanapie u niego w dormie i oglądaliśmy film. Szczerze? Nie zwracałam uwagi na to co leciało. Ale miałam tak prawie zawsze kiedy obok mnie był Jungkook.
Wtuliłam się w niego.- Coś się stało? - zapytał i objął mnie ramieniem.
- Nic... Poprostu cieszę się, że jesteś mój. Będziesz ze mną już zawsze? Nie zostawiaj mnie, tęskniłabym za tobą.
Po policzkach zaczęły mi cieknąć łzy. A to tylko przez jedną głupią myśl, która nie miała sensu. Możliwe, że okres mi się zbliżał i dlatego miałam taki humor.
Jungkook spojrzał na mnie z powagą. Ujął moją twarz w swoje dłonie.- Co ciebie wzięło? Przecież wiesz, że ciebie nie zostawię. Kocham cię i nie mógłbym tego zrobić. Chcę spędzić z tobą swoją przyszłość.
- Jungkook...
- Co jest?
- Pierwszy raz powiedziałeś, że mnie kochasz. Kookie... Ja też ciebie kocham.
Pod wpływem chwili usiadłam mu okrakiem na kolanach, wplotłam palce we włosy i zaczęłam namiętnie całować.
JUNGKOOK POV:
Nie spodziewałem się tego. Czego? Dwóch rzeczy.
Po pierwsze, tego, że powiem "kocham cię". Nie planowałem tego. Znaczy... Tak czuję do niej... Coś więcej. Kurde, sam się już pogubiłem. W sumie to dlaczego nie powiedziałem tego wcześniej? Nigdy na to nie wpadłem a teraz wyszło tak samo z siebie. A może tak właśnie powinno być.
Po drugie, nie spodziewałemsię tego, że Tori właściwie rzuci się na mnie. Co się stało tej dziewczynie? Zawsze była taka nieśmiała... I to co poczułem, kiedy usiadła na mnie, była tak blisko. Uczucie nie do opisania.
Oczywiście nie mogłem pozostać na to obojętny. Zacząłem odwzajemniać pocałunki. Widząc, jaką miała na mnie ochotę postanowiłem zajść nieco dalej. Położyłem dłonie nisko na jej plecach i wsunąłem język do jej ust. Jęknęła. Podziałało to na mnie jak... Nie wiem, do czego to porównać. Chyba nie da się do niczego.
Przestałem nad sobą panować. Przyciągnąłem dziewczynę jeszcze bliżej a usta przeniosłem na jej szyję. Znowu jęknęła. I kolejny raz. Czyli sprawiałem jej tym przyjemność, to dobrze. A jak by zareagowała, gdybym zrobił jej malinkę? Zobaczymy... Mam tylko nadzieję, że mnie nie zabije.
Zacząłem ssać fragment skóry na jej szyi. W odpowiedzi ona przycisnęła swoje krocze do mojego.
I wtedy się opamiętałem.
" Nie mogę, to za wcześnie. Ja chcę, żeby ona myślała o nas poważnie. "
Odsunąłem ją delikatnie od siebie.- Tori... Nie mogę.
TORI POV :
- Tori... Nie mogę - powiedział Jungkook.
" Że co? O nie, tylko nie to... Nie. "
Wstałam z jego kolan i zaczęłam szybko zbierać swoje rzeczy.- Tori, co ty robisz - zapytał.
- A jak ci się wydaje co ja kurwa robię? Idę stąd! - wydarłam się na niego - Po chuja pana ze mną jesteś jeśli ja ciebie w ogóle nie pociągam?!? Po co się tak męczysz?!?
Po tych słowach wybiegłam z mieszkania. Nie zwracałam uwagi na wołającego mnie Jungkooka.
Po tym, jak znalazłam się u siebie w mieszkaniu, rzuciłam się na kanapę i zaczęłam ryczeć na dobre.
Tak, chciałam się z nim przespać... Ale co mi odbiło przed chwilą? Ja chyba naprawdę niedługo będę miała okres.JUNGKOOK POV:
Ja nie wiedziałem, że ona tak bardzo tego chciała. Inaczej bym tego nie przerwał, zwłaszcza, że sam tak bardzo tego chciałem.
Chcę, żeby ona myślała o naszym związku poważnie, tak. Ale z drugiej strony jeśli nie dam jej tego co potrzebuje... To może mnie zostawić.
Trzeba to jakoś naprawić. Muszę się tylko zastanowić jak mam to zrobić.TORI POV:
Muszę trochę wyluzować. Trochę zdystansować się do tej sprawy. Może być nawet trochę chłodniejsza w stosunku do Kooka. Wiem, nie powinnam tak, ale inaczej nie dałabym rady.
JUNGKOOK POV :
Pogodziliśmy się następnego dnia, kiedy przyszedłem do niej po tym jak skończyła pracę. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i umówiliśmy się na następny piątek, czyli dzisiaj. Wtedy jednak nie mogła ze mną spędzić więcej czasu, bo była zbyt zajęta.
- Ludziom wydaje się, że nauczyciele mają taką lekką pracę bo mają wakacje i tak dalej. A to nie jest prawda. Wiesz ile my mamy pracy? Popatrz, nawet teraz mam dużo roboty, sprawdzać tyle testów z którymi muszę wyrobić się na jutro. I jeszcze przygotowywanie się do następnej lekcji...
Nie kłóciłem się z nią, bo wiedziałem, że miała rację. Wbrew pozorom nauczyciele mają bardzo ciężką pracę. Pocałowałem więc ją tylko na pożegnanie i poszedłem do siebie.
Dzisiaj, piątek.
Właśnie przyszedłem po nią do mieszkania.- Cześć skarbie - powiedziałem i przytuliłem ją.
- Cześć - odpowiedziała i dała mi buziaka w policzek - To idziemy?
- Tak, możemy iść. Manager nas podwiezie.
- To super.
Poszliśmy do wesołego miasteczka po zmroku, na dwie godziny przed jego zamknięciem. Z oczywistego powodu. Nie chciałem, żeby ktoś nas przyłapał i nam przeszkodził.
Bawiliśmy się świetnie. Widziałem, jaką radość sprawiłem Tori tym wyjściem. Musimy tutaj częściej przychodzić.
Lubię patrzeć na nią kiedy uśmiecha się z mojego powodu. Kiedy widzę, jak ją uszczęśliwiam, sam jestem bardziej szczęśliwy.
W drodze powrotnej do domu opowiedziałem jej o planach zespołu na następny tydzień.- We wtorek mamy spotkanie z fanami. Wiesz, robienie sobie zdjęć, rozdawanie autografów itd.
Nie wiem dlaczego, ale mam złe przeczucie co do tego wydarzenia.
+++
Jeszcze nudniejszy niż ostatni. No ale brak weny, co zrobić. Obiecuję, że, następny będzie ciekawszy. W końcu zacznie się coś dziać.
CZYTASZ
WE ARE BULLETPROOF (BTS Jungkook)
FanfictionTori przeprowadza się do Seulu i poznaje tam Jungkooka, członka popularnego koreańskiego boysbandu. Razem przeżyją chwile o jakich nigdy nawet nie marzyli.