JUNGKOOK POV:
Było mi z Tori cudownie. Mimo tego, że była zupełnym przeciwieństwem mojego wcześniejszego wyobrażenia perfekcyjnej dziewczyny, teraz nie mogłem wyobrazić sobie lepszej partnerki. Była wręcz niewiarygodnie piękna, z tymi ogromnymi zielonymi oczami, które czasami robiły się w połowie brązowe albo nawet częściowo fiołkowe. Długie, gęste, czarne rzęsy. Urocze policzki. Równy, biały uśmiech. I te usta, pełne, o pięknym kształcie i takie mięciutkie...
I jej buźka wyglądała tak pięknie kiedy Tori była zawstydzona lub po wysiłku w postaci naszych pocałunków, które nigdy nie mogły się skończyć tylko na kilku krótkich buziakach... Poza tym była zawsze taka miła, troskliwa...
Mój nowy ideał.TORI POV:
Dzisiaj Jungkook zabierał mnie na próbę do wytwórni. Pierwszy raz zobaczę na żywo, jak chłopaki tańczą. W tym też Jungkook. Szybko doszedł do siebie po złamaniu, zajęło mu to koło miesiąca. Wiedziałam, że moje kochanie jest silne i da radę.
" I nareszcie mogę powiedzieć, że jest mój."
W sobotę, około godziny 22, podjechał po nas manager chłopaków, żeby zawieźć do budynku Big Hit Entertainment, gdzie w specjalnie do tego przeznaczonej sali miała odbyć się próba. May nie pojechała z nami, bo cały dzień załatwiała sprawy związane z mieszkaniem, do którego miała wprowadzić się w przyszłą niedzielę.
Kiedy zespół ćwiczył, ja usiadłam na podłodze w rogu sali z kolanami podciągniętymi pod brodę. Obserwowałam chłopaków i myślałam o różnych rzeczach.
Jimin znowu zabawił się w swatkę. Podstępem wziął od May jej Line ID, które później dał Tae. Dziewczyna na początku była wściekła, jednak tak dobrze dogadywała się z Alienem, że szybko wybaczyła Chim Chimowi. Póki co nie zanosiło się na nic więcej. Miałam jednak nadzieję, że coś się niedługo między tą dwójką wydarzy, bo bardzo do siebie pasowali. Z tego powodu zrezygnowałam ze swojego planu zeswatania May z Junghyunem. Moim zdaniem pasowaliby do siebie z Tae.
Tak bardzo się zamyśliłam, że nie zauważyłam kiedy próba się skończyła.- Młoda, śpisz? - nachylił się nade mną Yoongi i pomachał ręką przed oczami - Już skończyliśmy i idziemy.
- Aaaa... Ok.
- Chodź, pomogę ci wstać - złapał za obie moje dłonie i zrobił jak powiedział.
- Dzięki.
- Tori... - podszedł do mnie Kook - Przysnęłaś?
- Nie.
- Tak, jasne.
Zaśmiał się.
- Ty... Ty się ze mnie śmiejesz? O nie. Żadnych buziaków przez tydzień. ŻADNYCH.
- Ojej... Nie bądź dla niego taka okrutna. On nie wytrzyma tyle bez ciebie - wtrącił się Jimin.
- Wytrzyma, silny chłopak jest.
- No ja bym nie był taki pewny.
- Pieprz się Jimin.
- Z chęcią - zaśmiał się i wyszedł z sali.
" Bezczelny zboczeniec. "
Krótko po nim ja też wyszłam. Kierowałam się w stronę wyjścia, planowałam poczekać tam na resztę.
Usłyszałam za sobą bieg a potem poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się. Był to Jungkook.- Tori... - zaczął mówić ale ja mu przerwałam.
- Żartowałam głupku - powiedziałam i pocałowałam go.
Odwzajemnił pocałunek.
CZYTASZ
WE ARE BULLETPROOF (BTS Jungkook)
FanfictionTori przeprowadza się do Seulu i poznaje tam Jungkooka, członka popularnego koreańskiego boysbandu. Razem przeżyją chwile o jakich nigdy nawet nie marzyli.