10

211 12 2
                                    

JUNGKOOK POV:

   Było mi z Tori cudownie. Mimo tego, że była zupełnym przeciwieństwem mojego wcześniejszego wyobrażenia perfekcyjnej dziewczyny, teraz nie mogłem wyobrazić sobie lepszej partnerki. Była wręcz niewiarygodnie piękna, z tymi ogromnymi zielonymi oczami, które czasami robiły się w połowie brązowe albo nawet częściowo fiołkowe. Długie, gęste, czarne rzęsy. Urocze policzki. Równy, biały uśmiech. I te usta, pełne, o pięknym kształcie i takie mięciutkie...
I jej buźka wyglądała tak pięknie kiedy Tori była zawstydzona lub po wysiłku w postaci naszych pocałunków, które nigdy nie mogły się skończyć tylko na kilku krótkich buziakach... Poza tym była zawsze taka miła, troskliwa...
   Mój nowy ideał.

   TORI POV:

   Dzisiaj Jungkook zabierał mnie na próbę do wytwórni. Pierwszy raz zobaczę na żywo, jak chłopaki tańczą. W tym też Jungkook. Szybko doszedł do siebie po złamaniu, zajęło mu to koło miesiąca. Wiedziałam, że moje kochanie jest silne i da radę.
   " I nareszcie mogę powiedzieć, że jest mój."
   W sobotę, około godziny 22, podjechał po nas manager chłopaków, żeby zawieźć do budynku Big Hit Entertainment, gdzie w specjalnie do tego przeznaczonej sali miała odbyć się próba. May nie pojechała z nami, bo cały dzień załatwiała sprawy związane z mieszkaniem, do którego miała wprowadzić się w przyszłą niedzielę.
   Kiedy zespół ćwiczył, ja usiadłam na podłodze w rogu sali z kolanami podciągniętymi pod brodę. Obserwowałam chłopaków i myślałam o różnych rzeczach.
   Jimin znowu zabawił się w swatkę. Podstępem wziął od May jej Line ID, które później dał Tae. Dziewczyna na początku była wściekła, jednak tak dobrze dogadywała się z Alienem, że szybko wybaczyła Chim Chimowi. Póki co nie zanosiło się na nic więcej. Miałam jednak nadzieję, że coś się niedługo między tą dwójką wydarzy, bo bardzo do siebie pasowali. Z tego powodu zrezygnowałam ze swojego planu zeswatania May z Junghyunem. Moim zdaniem pasowaliby do siebie z Tae.
   Tak bardzo się zamyśliłam, że nie zauważyłam kiedy próba się skończyła.

   - Młoda, śpisz? - nachylił się nade mną Yoongi i pomachał  ręką przed oczami - Już skończyliśmy i idziemy.

   - Aaaa... Ok.

   - Chodź, pomogę ci wstać - złapał za obie moje dłonie i zrobił jak powiedział.

   - Dzięki.

   - Tori... - podszedł do mnie Kook - Przysnęłaś? 

   - Nie.

   - Tak, jasne.

   Zaśmiał się.

   - Ty... Ty się ze mnie śmiejesz? O nie. Żadnych buziaków przez tydzień. ŻADNYCH.

   - Ojej... Nie bądź dla niego taka okrutna. On nie wytrzyma tyle bez ciebie - wtrącił się Jimin.

   - Wytrzyma, silny chłopak jest.

   - No ja bym nie był taki pewny.

   - Pieprz się Jimin.

   - Z chęcią - zaśmiał się i wyszedł z sali.

   " Bezczelny zboczeniec. "

   Krótko po nim ja też wyszłam. Kierowałam się w stronę wyjścia, planowałam poczekać tam na resztę.
   Usłyszałam za sobą bieg a potem poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się. Był to Jungkook.

   - Tori... - zaczął mówić ale ja mu przerwałam.

   - Żartowałam głupku - powiedziałam i pocałowałam go.
   Odwzajemnił pocałunek.

WE ARE BULLETPROOF (BTS Jungkook)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz