ROZDZIAŁ II

20 6 0
                                        


Hrabina Ola kazała swojemu lokalowi zaparzyć im zielonej herbaty. Dama swoimi mądrymi oczami wpatrywała się w dziewczynie o pąsowych policzkach. To prawda, Lena rumieniła się mówiąc o tak prywatnych rzeczach, dobrze wiedziała, że mógł wyjść z tego niemały skandal, mogła co gorsza stracić swoją pozycję w królestwie!Ten zarys sytuacji, podkreśla jak desperacki był jej czyn.

- Zostaw go- Mruknęła jej ciotka chwytając w dłoń filiżankę, którą przyniósł lokaj - Zaufaj mi moja droga, nic nie jest wart tego abyś ty dla dobrej posady w królestwie poświęcała się do tego stopnia! Mam odłożone trochę pieniędzy, w każdej chwili mogę Ci zafundować kilka miesięcy poza granicami kraju do czasu aż ty jak i cała sprawa nie uspokoicie się.

- Ja... Dziękuję... - Lena jeszcze bardziej zarumieniła się słysząc jak zdolna jest poświęcić się dla niej Hrabina - Ja muszę to przemyśleć.

W tym momencie wstała, miała na sobie płaszcz i kozaki które w parze z nocna koszulą wyglądały komicznie. Odmówiła jakiejkolwiek karocy, nie miała już serca zwiększać długu wdzięczności u ciotki. Kiedy Lena stała u drzwi, jej ciotka szybko zawołała

- Pamiętaj o jutrzejszym balu! Bądź co bądź, musisz się na nim pojawić!

Lena szła przez stary, spokojny park na obrzeżach serca królestwa. Zwykle było tam niewiele osób. Przechadzanie się tam gdy czuła się źle, stało się jej nawykiem. Padające światło księżyca dawało dziewczynie bezpieczeństwo. Usiadła na swojej ulubionej ławce pod wiśnią, która była opatulona przez śnieg. Lena zaczęła myśleć czy w ogóle coś na tym świcie ma sens. Nagle zza jej pleców wyłonił się jej znany cień, ale jednak poczuła niepokój.

- Hej blondyneczko - powiedział zalotnie chłopak z przymkniętymi oczami jakby go słońce raziło.-Roman?- powiedziała zszokowana dziewczyna.

-Oo jak miło poznałaś mnie..kochana. -uśmiechnął się szeroko, przymykając jeszcze bardziej oczy.

Usiadł koło Leny i objął ją tak jak to robią w filmach. To wszystko obserwował bardzo dyskretny Janek, nasłany przez Bartka by obserwować blondynkę. Chłopak o urodzie wilkołaka gdy zobaczył całą sytuację, uśmiechnął się sam do siebie jak to miał w zwyczaju i wyjął szybko mały kawałek papieru dla gołębia pocztowego, kreśląc na nim kilka zdań do Bartka.

INTEGRATOWOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz