Gdy rano Lena otworzyła swoje duże zielone oczy, zobaczyła piękną dziewczynę o kręconych włosach, która budziła tyle uczuć w blondynce. Lena szczęśliwa z powodu tego że ma swoja połówkę obok siebie usiadła, uśmiechneła się sama do siebie, wspominając noc. Jej retrospekcje przerwał huk drzwi i wołanie z holu.
-Lenka, wróciłem!- Odezwał się jej znany głos. Dziewczyna szybko zrozumiała co się stanie gdy Bartek zobaczy Julkę. Zaczęła budzić po cichu Julke. Ta szybko się obudziła.
-Coś się stało?-Spytała Julia.
-Ciii...Bartek wrócił z Teksasu...argh.. nie może cię zobaczyć kochana.
-O mój Boże...już uciekam, ale którędy?-Naga dziewczyna wzięła szybko swoje rzeczy. Dziewczyny usłyszały jak chłopak wchodzi po schodach, na szczęście to był duży dom.
-Szybko, szybko...Lena myśl...-mówiła sama do siebie.-...okno!
-Okno?
-Okno. Spokojnie jest tam rozsuwana drabina, została tam od malowania ścian. Idź, idź. Odezwij się potem.-Dziewczyna otworzyła okno. Gdy Julka już była po drugiej stronie okna, zdążyły się jeszcze pocałować.
-Tylko..nie bądź dla niego taka milusia.Bądź silna dziewczyno.-Powiedziała Julka i zaczęła schodzić po drabinie.
-Co to za głosy?-Nagle wszedł do pokoju Bartek.-Czemu stoisz przy oknie?
-A czemu nie jesteś w Teksasie?-Uśmiechnęła się zimno blondynka.
-Powinnaś się cieszyć...a nie zadawać mi tyle pytań.-Chłopak założył rękę na rękę i stanął w pozycji tzw.wyjścia.
-Słucham powinnam się cieszyć? Zadaje dużo pytań? Przecież zadałam ci jedno pytanie.-Zaczęła się śmiać.
-No powinnaś się cieszyć.
-Z czego niby. Za to że wróciłeś robić mi kolejne awantury?
-Boli cie to? Stęskniłem się...jechałem na rumaku przez Teksas, ubrany w kowbojski strój... miałem nawet kapelusz i spluwy,sztuczne , ale zawsze coś. Jechałem tak i jechałem mijały dni, godziny, sekundy,a ja jedyne o czym myślałem to te chwile kiedy w twoje słodkie ciało się przytulałem.
-Boli. A ja siedziałam mijały dni, godziny,sekundy i jedyne co widziałam Ciebie wyzywającym się na mnie.
-J-ja prze-przepraszam...Ja się zmienię.-Spuścił wzrok.
-Ha ha ha..Proszę cię, nie zmienisz się. Wiesz ile razy to już mówiłeś. Poza tym ludzie , którzy coś mówią i spuszczają wzrok, kłamią.-Powiedziała trzaskając oknem.
-Ja wiem że to moja wina że się rozstaliśmy. Moje nieprzemyślane zachowanie. Wiesz jaki jestem, ale chce wrócić i wszystko odbudować.
-A wiesz co ja chcę?
-Co chcesz?Zrobię wszystko dla ciebie.
-Tak? To wyjdź.-Powiedziała pewnie stojąc teraz ona w pozycji "wyjścia".
-Słucham?-Powiedział z niedowierzaniem.
-To co słyszałeś.
-Ale ja cie kocham. Jesteś dużo warta, teraz to zrozumiałem.
-Szkoda że dopiero teraz po tym wszystkim.
-A ty mnie kochasz?
-...n...n..chyba nie..
-Co?
-Po tym wszystkim co przeżywałam. Nie widze z toba przyszłości.
-Ale jakbyś kochała to i tak by ci się tak szybko nie odwidziało. Wiesz co ja tak tego nie zostawię.. Zobaczysz. - Już wychodził z pokoju.
-Tylko jedna osoba mnie rozumie.Mówiłeś że to koniec. To niech ten koniec nastąpi.-Powiedziała cicho, ale na tyle głośno że chłopak to usłyszał. Spuścił wzrok i wyszedł. Zbiegł głośno ze schodów. Ubrał buty i po całym domie rozległ sie dźwięk trzaskających wielkich, ciężkich drzwi. Lena usiadła na łóżku przytulając poduszkę. Miała łzy w oczach, a w sobie wszystkie emocje świata.
CZYTASZ
INTEGRATOWO
RomanceIntegratowo. Spokojne królestwo. Władane przez spokojnego i sprawiedliwego króla Wiktora, mającego u swojego boku niezawodnego Piętaszka, wiernego przyjaciela i doradce. Nadchodziła zima czyli najgorszy czas dla wszystkich w królestwie...