ROZDZIAŁ VII

12 5 0
                                    


Dzień balu, a dokładnie wielkie wydarzenie bo urodziny króla. W królestwie jest wielkie zamieszanie z tego powodu. Wszyscy się powoli schodzą do pałacu. Król Wiktor wystrojony w piękną złotą urodzinową szatę, wita wszystkich i przyjmuje życzenia podając swojemu wiernemu Piętaszkowi prezenty aby ten odłożył na stertę.
-Tyle dobroci dostaje, chyba cały rok będziemy tu siedzieć i je otwierać mój drogi Piętaszku.-Powiedział entuzjastycznie król.

-Wyrobimy się!-stwierdził piętaszek, który zawsze był pewny tego co mówił.

Sala w której odbywał się bal wyglądał jak z bajki. Słodka muzyka, która wylewala się z instrumentów grającej orkiestry, wypełniła całą salę, od marmurowej posadzki aż po wysoki sufit z żyrandolami z diamentów. Powoli sala się wypełniała, a sterta prezentów rosła i rosła. Wybiła godzina dziewiętnasta i weszła ostatnia para. Byli to Bartek z kapryśną miną twarzy i Lena z opuszczonymi kącikami ust patrząca na marmur. Złożyli życzenia królowi i dali mu prezent. Gdy szli tak za ramię. Lena zobaczyła Julkę, znały się dość długo ale akurat teraz dziewczyna zobaczyła u niej coś, co ją zaintrygowało. Podeszli z gracją do Janka i Julki, zaczęli rozmawiać. Jednak to była dosc dziwna rozmowa. Nagle zapadła cisza w rozmowie par.

-Witam moi kochani. Dziękuje wam z całego serduszka za to ze przyszliście. To dla mnie dużo znaczy. Nie będę was zanudzać jakąś tam przemową. W końcu jestem rozrywkowym królem.- Ludzie zaczęli się hihrać.-A tak nie jest?

-Jest! Jest!-okrzyknęli niemalże wszyscy.

-No dobrze to zaczynamy zabawę. Tylko bym poprosił ciebie,ciebie,ciebie no i może ciebie- wskazał z balkoniku na Janka, Bube, Bartka i Romana.-pomożecie mi przenieść prezenty.Mój biedny Pietaszek nie może się przecież przemeczyc.

INTEGRATOWOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz