#5

98 8 4
                                    

Odwrociłam się, żeby zobaczyć kto złapał mnie za rękę.

-Wypadło ci. - powiedział Filip podając mi... opakowanie tamponów! No lepiej nie mogłam trafić. Następnym razem będę wkładać je na dno plecaka. Uhgt!

-Dzięki- odpowiedziałam zarumieniona.

-Skoro już zająłem ci tą minutę, to może pójdziemy razem do sklepiku szkolnego? Stawiam ci muffinke z toffi.

Zaraz, zaraz. Skąd on wie, że takie muffinki lubię najbardziej?  Zawsze z tatą chodziłam na muffinki z toffi...

-Halo. Ziemia do Sky! Odpowiesz? - dopytywał chłopak, bo przez dłuższą chwilę nic nie mówiłam.

-A tak. OK.  Możesz mi kupić te muffinki jak chcesz...

-Eeee... co ci? "Możesz mi kupić"? "Jak chcesz"? Bardziej spodziewałem się reakcji: "O! Super! Mniam! Muffinki! "

-Hah! Serio? Zamyśliłam się. A poza tym nie mówię: "O! Super! Mniam! Muffinki! - odpowiedziałam śmiejąc się.

-Na prawdę? Ja myślę, że jakbyś miała humor to właśnie tak by było.

Poszliśmy w stronę sklepiku i stanęliśmy w kolejce o długości kilku kilometrów. Noooo może nie aż tyle. Filip kupił nam kilka babeczek i siedliśmy przy stoliku. Rozmawialiśmy o przeróżnych rzeczach. Nagle nie wiadomo skąd pojawił się temat rodziców.

-Moja mama jest na przykład pielęgniarką. A tata pracuje w ga... garażu i naprawia auta. - zaczął Filip trochę denerwując się na końcu zdania. Ciakawe dlaczego.

-Masz na myśli, że jest mechanikiem samochodowym? - zapytałam.

-Yyy... Tak, właśnie tak. A twoi rodzice?

-Moja mama pracuje w laboratorium.

-A tata?

-Tata nie żyje...

-Ojej. Przepraszam. Nie wiedziałem...

-Nic nie szkodzi. Chodźmy już pod salę, bo zaraz zacznie się kolejna lekcja. A zresztą... nie chce mi się na nią iść. Idę do domu.

-Teraz?

-No tak. Nie chce mi się tu siedzieć. Zwłaszcza, że ma być geografia, której nie nawidze tak samo jak brukselki.

-Ok. W takim razie cześć.

-Cześć - odpowiedziałam, po czym skierowałam się do wyjścia. Chciałam jeszcze coś powiedzieć Filipowi, ale jak się odwróciłam, on rozmawiał przez telefon. Stwierdziłam, że nie będę przeszkadzać. Idąc dalej usłyszałam fragment tej rozmowy: "Nie, ona myśli, że jej ojciec nie żyje". Zdziwiło mnie to. Trochę się zaniepokoiłam, ale nie zamierzałam w to wnikać. Mam inne sprawy na głowie.

Wyszłam ze szkoły. Pojechałam na desce (którą na czas lekcji schowałam w szafce szkolnej) w stronę parku. Czułam się cudownie mając wiatr we włosach i promienie słońca na policzkach.

Jadąc zauważyłam czarne auto jadące w moją stronę. Przestraszyłam się, widząc, że zwalnia. Przyspieszyłam. Na moje nieszczęście samochodów dotrzymywał mi tempa. Gdy wyjechałam do parku, auto zatrzymało się. Wyszło z niego trzech facetów o sylwetce kulturysty. Przyspieszyłam w tym samym momencie, co mężczyźni zaczęli biec w moją stronę. To była jedna z najszybszych przejażdżek na desce w moim życiu, jednak nadal to było za mało.

Mój mózg pracował na pełnych obrotach. Nie wiedziałam co robić.

Wzięłam do ręki deskorolkę i zrobiłam coś, co pierwsze przyszło mi do głowy: weszłam na drzewo. Co prawda deska bardzo utrudniała mi to zadanie, ale przecież nie mogłam jej zostawić. Stanęłam na najwyższej gałęzi, która była w stanie mnie utrzymać i schowałam się w głąb korony drzewa.

Niestety mężczyźni mnie zobaczyli. Jeden z nich zaczął wspinać się po odstajacych gałęziach. Serce podeszło mi do gardła. W głowie miałam czarne scenariusze. Zaczęłam zrywać gałęzie i rzucać nimi w mężczyznę. On jednak wchodził coraz wyżej i nie zniechęcały go od dalszej wspinaczki nawet moje krzyki przeznaczone specjalnie na takie okazje.

Jutro nie będę mogła mówić. Moje biedne gardło...

Gdy był już blisko wzięłam zamach i z całej siły kopnęłam go w szczękę. Nawet to nie pomogło, chociaż na jego twarzy można było zauważyć strużkę krwi...

Nagle usłyszałam krzyk. Chwileczkę, ja znam ten głos...

-------------------------------------------------

Oto pojawiła się kolejna część!

Domyślacie się, do kogo mógł należeć znajomy głos? Skąd wzięli się trzej mężczyźni? I czego chcieli od Sky?

Do następnego, żabki :*

Dlaczego nie? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz