Zadowolona dniem wróciłam do domu. Nie spodziewałam się, że pierwszy dzień w szkole może być taki ciekawy! Znalazłam świetne miejsce na deskę, no i jeszcze pobiłam chłopaka :).
Mam tylko nadzieje, że kolejne dni będą równie interesujące.Pobiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wtedy przypomniał mi się Simon, chłopak, który dał mi swój numer. A może by tak napisać?
Ja:
Hej.Simon:
Hej... kto pisze?Ja:
Dziewczyna, której dałeś swój numer :)Simon:
A która dokładniej?Ja:
Ha! Mam cie! Czyli jednak nie jestem jedyną, której dałeś numer?Simon:
Rozgryzłaś mnie! Mało komu się to udaje.Ja:
Zrobisz mi przysługę?Simon:
Jeśli to nie jest napad na bank to oczywiście :DJa:
Hmmm... czyli będę musiała znaleźć kogoś innego...Simon:
Co?!?!Ja:
Żartuje! Chcę żebyś mnie oprowadził jutro po szkole.Simon:
Uff! W takim razie ok.Ja:
Dzięki :*Simon:
Buziaczek?Ja:
Nie wyobrażaj sobie! XD Taki na podziękowanie.Simon:
Ok, ok. Tak czy inaczej będę musiał już kończyć, bo za chwilę zaczynam trening.Ooo. Ćwiczy. Fajnie! Chyba się polubimy.
Ja:
Ok. Więc do jutra!Simon:
Do jutra! :*Wysłał mi buziaczka! Ooo! Jak słodko! Ej, zaraz. Dlaczego ja się uśmiecham?
Stwierdziłam, że skoro mam siedzieć w domu i się nudzić, wyjdę na miasto. Ubrałam krótkie czarne spodenki i luźną koszulkę z rekawkami do łokci z motywem kreskówki. Do tego full cap. I oczywiście vansy. Na plecy zarzyciłam plecak-worek, żeby móc ze sobą wziąć muffinki (miłość mojego życia).
Gdy wychodziłam z domu nie obyło się od uwag mamy że powinnam siedzieć w domu, uczyć się bla bla bla. Nie słuchając tego chwyciłam deskę-moją jedyną przyjaciółkę i ruszyłam przed siebie.
Nie miałam określonego celu. Podążałam za zachodzacym słońcem. Patrząc w dal. Rozmyślając o niestworzonych rzeczach.
Nim się obejrzałam dotarłam do jakiegoś parku. Słońce schodzące coraz niżej oznajmiało mi, że powinnam już wracać do domu. Ale ja myślałam inaczej. Zaczęłam przemierzać kolejne alejki mijając coraz to mniejszą liczbę przechodniów. Starsze panie i dzieci już dawno wróciły do domów. Zamiast nich pojawili się nastolatkowie, dresy, bezdomni. Przeszedł mnie dreszcz, ale nie chciałam jeszcze wracać. Usiadłam na ławce i zaczęłam patrzeć na już gwieździste niebo.
Nagle zobaczyłam paru mężczyzn, idących w moją stronę. Rozmawiali o czymś. Wykorzystując to, że mnie nie zobaczyli szybko wspięłam się na drzewo. Usiadłam między liśćmi tak, żeby mnie nie zauważyli. Grupa mężczyzn, dokładnie trzech, jak zdążyłam już zobaczyć, usiadła dokładnie na tej samej ławce, na której siedziałam przed chwilą. Musiałam siedzieć cicho, żeby przypadkiem mnie nie zauważyli. Szczerze mówiąc zaczęłam się bać.
Głos 1:
A więc kiedy?Głos 2:
Za tydzień. Dokładnie wtedy przybędą do Londynu.Głos 3:
Też tak myślę. Przyjadą, bo twoja córka niedawno się tu przeprowadziła. Chcą zemsty. Nie odpuszczą.Głos 1:
Martwię się o nią. Trzeba będzie zachować wszelkie środki ostrożności.Głos 2:
Nie może cię rozpoznać. Przynajmniej do czasu i ukończenia misji.Głos 1:
Ty musisz się nią opiekować na co dzień. Chodzicie przecież do tej samej szkoły.Głos 2:
Wiem. Widziałem ją na rozpoczęciu roku szkolnego. Jest pyskata i zawzięta. Nie będę miał z nią łatwo...Głos 3:
Pewnie dużo się zmieniła od tego czasu. Pamiętam jak...Głos 1:
Cicho! Nie przypominaj mi o tym. Też ją pamiętam. W końcu to moja córka. Ale dobrze ją wychowałem. Nie da się tak łatwo.Słuchałam tej rozmowy jeszcze przez pół godziny, dopóki mężczyźni sobie nie poszli. Upewniając się, że sobie już poszli, zeskoczylam z drzewa.
W drodze do domu analizowałam to, co usłyszałam. Z tego wszystkiego dowiedziałam się, że:
-1 osoba to facet średniego wieku,
-2 osoba to młody chłopak, chodzący zapewne do liceum w tym mieście,
-3 osoba to prawdopodobnie przyjaciel osoby 1, patrząc na to w jaki sposób się do siebie zwracali,
-ktoś zamierza się zemścić na córce osoby 1, która najprawdopodobniej chodzi do tej samej szkoły co osoba 2
-dziewczyna nie wie, że osoba 1 to jej ojciec,
-za tydzień wróg wykona pierwszy krok, chociaż nie wiadomo co to dokładnie będzie.A, no i najważniejsze:
Osoba 2 ma na imię Max. Reszta "bandy" niestety jak na razie pozostanie osobą 1 i osobą 3. Ale ja tak czy siak w końcu odkryje ich tożsamość! Tak, zamierzam wgłębić się w tą sprawę.----------------------------------------------------
Robi się ciekawie! Jak myślicie: jakie imiona mogą posiadać osoba 1 i osoba 2? Dlaczego ktoś chce się zemścić na osobie 1? Czy Sky odkryje tajemnicę?
Miło mi będzie jak podzielicie się opinią na temat tego opowiadania. Jak macie jakieś wątpliwości albo jesteście czegoś ciekawi śmiało piszcie w komentarzach! Chętnie odpowiem :).
Do następnego, żabki :*
CZYTASZ
Dlaczego nie?
Teen FictionSky Black - zwykła dziewczyna, odtrącona przez społeczeństwo, mająca jednak pasję. Deskorolki to jej życie. Dzięki nim może poczuć się sobą. Co jednak się stanie, gdy wraz z mamą, która zupełnie nie podziela jej poglądów i bratem przeprowadzi się do...