#13

62 8 3
                                    

Lekko zdenerwowana spakowałam książki i piórnik do plecaka, po czym wstałam i nic nie mówiąc wyszłam z klasy. Zdziwiło mnie nagłe wezwanie do dyrektora, zwłaszcza, że nic złego nie zrobiłam.

Chyba...

W pośpiechu przemierzałam korytarz szkolny,  aż w końcu stanęłam przed ciemnoszarymi drzwiami. Zapukałam cicho i weszłam do gabinetu.

Ujrzałam zadziwiające ilości książek i segregatorów na półkach. Na środku stało monstrualne drewniane biurko, za którym siedział dyrektor. Obok niego stała Vicki...

No to już wiadomo dlaczego się tu znalazłam. Ciekawe co wymyśliła...

-Panna Sky Black, jeśli się nie mylę - zaczął mówić do mnie starszy pan.

-Tak, to ja - odpowiedziałam, jednocześnie wpatrując się na łysy placek znajdujący się na głowie dyrektora.

Ciekawe ile on ma lat. 60? 70?

-Została wezwana pani,  ponieważ stojąca tu panna Victoria zgłosiła na panią zaskarżenie - kontynuował rozmowę dyrektor,  wypowiadając się wysublimowanym slownictwem, co z lekka mnie przerażało.

-Czy to prawda, że jest pani sprawczynią nieprzyjemnego zdarzenia, jakim jest kradzież bransoletki panny Victorii? - zapytał starszy pan ciągnąc swoją wypowiedź.

-Nie sądzę, żeby była to prawda. Jestem pewna, że nie mam z tym nic wspólnego - próbowałam się bronić.

-Ona kłamie! Jestem pewna, że to ona! Trzeba przeszukać jej plecak! - zaczęła krzyczeć do tej pory milcząca Vicki.

-W przypadku niezgodności przedstawionej sprawy,  jestem zobowiązany przeszukać pani plecak, panno Sky - włączył się dyrektor.

-W takim razie proszę bardzo - powiedziałam podając plecak panu dyrektorowi, pewna swojego zdania - zapewniam pana, że nic tam nie ma.

Zauważyłam chytry uśmiech na twarzy Victorii. Przestraszyłam się. Zorientowałam się,  że to był podstęp ze strony dziewczyny. Niestety było już za późno.

Dyrektor jednym ruchem pozbył się zawartości z plecaka. Wszystkie książki, zeszyty, długopisy wysypały się na biurko. Nie trzeba było długo się przyglądać,  żeby zobaczyć srebrną bransoletkę Vicki...

Co za podstępna osoba! Jak mogła?

-Obawiam się, panno Sky, że nie ma pani racji. Jak wytłumaczyć to - powiedział dyrektor podnosząc biżuterię.

-Nie wiem jak i dlaczego bransoletka znalazła się w moim plecaku, ale jestem pewna, że to nie ja ją tam włożyłam - chciałam stwarzać wrażenie wiarygodnej, ale coś nie wyszło.

-Nie sądzę, by były to wystarczające argumenty. Bransoletka zostaje zwrócona właścicielce, a panią czeka kara - powiedział mężczyzna zwracając się do mnie, po czym oddał biżuterię Vicki.

Dziewczyna szybko wzięła swoją własności, jakby bała się, że ktoś ją jej odbierze. Z zarozumiałością malującą się na twarzy, dumnym krokiem zbliżyła się do drzwi.

-I pamiętaj: Simon to nie twoja liga! - syknęła do mnie zatrzaskując drzwi.

Czyli o to jej chodziło!  Czyżby "panna idealna" była zazdrosna? Ojj, jak smutno.

Chwilę jeszcze zostałam w gabinecie dyrektora, by ten wyznaczył mi niesłuszną karę. Jak się później okazało było to standardowe obniżenie oceny z zachowania i zawieszenie w prawach ucznia na tydzień.

No to sobie odpocznę przez kilka dni od szkoły.

Wyszłam z gabinetu dyrektora i ruszyłam w kierunki wyjścia.

------------------------------------------------

Myślicie, że Sky odpuści Victorii oszustwo? Czy może też będzie szukała drogi zemsty? Jak uważacie?

I oto właśnie zakończył się nasz poniedziałkowy rozdział. A najbliższy już w środę.

Do następnego, żabki :*

Dlaczego nie? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz