#12

68 5 2
                                    

Mocno trzymając się gałęzi próbowałam rozpoznać osobę, która wydawała mi się znajoma. Gdy w końcu mi sie to udało, przeżyłam szok. Filip miał rację...

Simon współpracował z ludźmi, którzy chcieli się na kimś zemścić! Nie mogłam w to uwierzyć. Oznaczało to, że chłopak, tak jak mówił Filip, naprawdę był niebezpieczny. A ja wpuściłam go kiedyś do pokoju... Zaraz, zaraz. Skąd wiedział, gdzie mieszkam? Może mnie śledził? Ale po co? A może to ja histeryzuję i tak na prawdę chciał się tylko zaprzyjaźnić?

Mimo trwającej w mojej głowie burzy pytań, nie mogłam sobie pozwolić na nieuwagę. Gdyby któraś z zebranych osób mnie zobaczyła, mogło by sie stać nieprzyjemnie. W końcu można powiedzieć, że nieświadomie wtajemniczyli mnie w swoje plany.

Gdy w końcu mężczyźni (wraz z Simonem) sobie poszli, mogłam nareszcie wrócić do domu. Upewniłam się, że na pewno nikogo juz nie ma i powoli ześlizgnęłam się z drzewa. Byłam cała obolała i na dodatek zmęczona. Jednak myśl o ciepłym łóżeczku w moim pokoju dodała mi skrzydeł i sprawiła, że niedługo później stałam już przed domem. Skorzystała z moich "drzwi" do pokoju i weszłam do środka. 

Chwilę pózniej znalazłam się pod puchatym kocykiem ubrana w onesie żabki. Przepełniona jednak dziwnym niepokojem długo nie mogłam zasnąć. Miałam wrażenie, że ktoś jednak mnie widział. Ale z drugiej strony było to niemozliwe - moja kryjówka wśród liści dobrze mnie zasłaniała.

Rano poczułam promyk słońca łaskoczący mnie po policzku. Wstałam ociągając się i poszłam do łazienki. Trochę czasu i zeszło, zanim zamaskowałam wszelkie oznaki niewyspania. 

Będąc już gotowa do wyjścia zatrzymał mnie głos mamy. 

-Sky! Miłego dnia! - rodzicielka zwróciła sie do mnie uśmiechając sie. Byłam dosyć zdziwiona, gdyż zazwyczaj zapominała o przywitaniu się ze mną rano lub pożegnaniu przed wyjściem. Pierwszy raz od dawna poczułam, że jej na mnie zależało.

-Dzięki mamo. Dobrego dnia! - odpowiedziałam wychodząc z domu. 

Z dobrym humorem przekroczyłam próg szkoły. Powitał mnie chaos i hałas panujący jak zwykle na korytarzu. Idąc pod klasę usłychałam wołającego mnie Simona.

-Sky! Co u ciebie? - zaczął chłopak podchodząc w moją strone. Wówczas przypomniała mi się sytuacja z minionej nocy. W pierwszym momencie miałam ochotę ucieć, ale przypomniało mi się, że nie mogę się zdradzić. Chłopak nie mógł sie dowiedzieć, żę widziałam go w lesie.

-Cześć! U mnie nawet spoko. Idę właśnie na biologię - Odpowiedziałam zdenerwowana. Przestraszyłam się, że zacznie coś podejrzewać, ale tak się nie stało. Przynajmniej nie dawał tego po sobie poznać.

Simon odprowadził mnie pod salę. Rozmawiając z nim jakiś czas zauważyłam, że zadawał dosyć nietypowe pytania. Tak jakby chciał uzyskać na mój temat jak najwięcej informacji. Sam jednak o sobie niewiele opowiadał, a jeśli już mówił, to bardzo ogółowo. Trochę mnie to zaniepokoiło, więc postanowiłam byc czujna. 

Nasza rozmowa została przerwana dzwonkiem na lekcję. Pożegnałam się  chłopakiem i weszłam do klasy. Zanim jednak zdążyłam wyciągnąć jakiekolwiek książki, rozległ się komunikat.

"Sky Black proszona jest niezwłocznie do sekretariatu szkolnego. Jest to sprawa pilna, więc uczennica powinna się stawić przed dyrektorem w przeciągu dziesięciu minut. Dziękuję," 

-----------------------------------------------------

Ciekawe co się stało, że Sky została wezwana do dyrektora. Jak myślicie? Czy chodzi tu o coś poważnego? Czy Sky będzie miała z tego powodu kłopoty?

Ale o tym dopiero w poniedziałek;).

Do nastepnego, żabki :*

Dlaczego nie? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz