♡Rozdział XVI☆

7 2 0
                                    

Babcia wyszła. Przypomniałam sobie o telefonach do Iris i Talii. Wzięłam karteczkę z numerem Iris.

'Hej'
18:56

'Nie wiem, kim jesteś i skąd masz mój numer, ale, jeśli to jakiś żart, to uprzedzam: mój prawnik zje Cię żywcem na śniadanie!'
18:59

'Sama mi dałaś swój numer. Jak się rozstawałyśmy w szpitalu. Pamiętasz?'
18:59

'Samanta? To czemu się u diabła nie podpisujesz, że ty to ty? Co u ciebie? Amnezja minęła?'
19:00

'Ani trochę. ☺ A ty? Jak z twoim zanikiem mózgowia?'
19:01

'Ha ha. Bardzo śmieszne. Normalnie boki zrywać. Co do pytania, nie. Nie pamiętam więcej niż w szpitalu.'
19:02

'A jak Beto? Układa wam się pożycie?'
19:02

'Z Beto? Jest cudownie? No, a TY kogoś znalazłaś?'
19:03

'Można tak to ująć...'
19:03

'Można tak to ująć?! Szczegóły proszę! Masz mi wszystko dokładnie opowiedzieć!'
19:04

'To może wybierzemy się do jakiejś kawiarni, wtedy pogadamy?'
19:05

'Jestem za, a nawet przeciw. Kiedy?'
19:05

'Hmm... Może jutro? Tak w południe?'
19:06

'Super! To widzimy się jutro. A teraz wybacz mi, ale mam BARDZO ważnego gościa, jeżeli wiesz, o co mi chodzi...'
19:07

'No jasne. Leć do niego. Do jutra.'
19:08

'Mur beton. Papa'
19:09

Odłożyłam telefon. Co ja najlepszego zrobiłam? Ja to naprawdę napisałam? Ale w sumie jej nie okłamałam. No nie do końca. Znalazłam, ale przyjaciela. Pewnie nie o to jej chodzi. No trudno, będę musiała sprawić jej zawód. Poszłam wziąć kąpiel. Ubrana w piżamę weszłam pod kołdrę, przytuliłam Shadow i zasnęłam. Śniłam o moim przystojnym obrońcy.

Otworzyłam oczy. Spojrzałam na zegarek. 09:11, dziwne. Nigdy nie spałam do tak późna. Przez chwilę w zamyśleniu głaskałam Shad po głowie. Po kilku minutach  wstałam i poszłam w kierunku łazienki, kiedy mój telefon zadzwonił. Zerknęłam kto to i aż mnie skręciło ze złości.

Aime chciał jej zrobić niespodziankę. Dowiedział się od Amandy Seller, gosposi, która dawniej pracowała w jej domu, a teraz pani Esme ją zatrudniła, jakie ciastka lubi najbardziej. Włożył je do ładnego, seledynowego pudełeczka i przewiązał wstążką o podobnym odcieniu. Podszedł do drzwi jej pokoju i zapukał.
-Sam? Mogę wejść? -uchylił je lekko.
-Nie! Odwal się ode mnie! Nie chcę cię słuchać ani oglądać na oczy i nic, co powiesz, tego nie zmieni! Żałuję, że cię pozn... -nie mógł dalej słuchać. Jej słowa za bardzo go bolały. Zamknął drzwi i poszedł do siebie. W pokoju wyrzucił ciastka do kosza. Nie będzie ich jadł i nie będzie z nią rozmawiał. Wykona pracę, za którą mu płacą i to wszystko. Nie musi się z nią spoufalać. Ma ją jedynie chronić przed niebezpieczeństwem.

Oszukać przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz