***
***
Shailene
Kilka dni później, odpoczywam na plaży, czytając książkę, a Liam surfuje, bo jak sam stwierdził, dzisiaj ma idealne warunki.
Dwa dni temu spotkaliśmy się z moim bratem, jego żoną i córeczką. Amy niedługo skończy cztery latka, jest już dużą dziewczynką, a ja wciąż pamiętam, jak była niemowlakiem. Tanner często mi ją podrzucał, a ja uwielbiałam się nią zajmować. Niedługo sama będę miała takiego szkraba. Masuję z czułością swój brzuch, czując delikatne ruchy mojego dziecka. To bardzo dziwne uczucie, wiedzieć, że w moim wnętrzu rozwija się mały człowiek. Niekiedy na moim brzuchu odznaczają się malutkie stópki mojej córeczki. Chciałabym już mieć ją przy sobie, trzymać w ramionach.
Moje rozmyślania przerywa dzwoniący telefon.
- Tak? - Odbieram, nawet nie patrząc, kto to.
- Woodley! - Słyszę głos Zoë. - Jest sprawa.
- Taaaak, dzień dobry, Zoë - przewracam oczami.
- Słuchaj, robię imprezę urodzinową - mówi podekscytowana.
- Ale mamy dopiero sierpień, a ty już planujesz urodziny?
- Nie planuję. Impreza będzie dzisiaj! W sumie to będzie taka impreza pod tytułem „Za cztery miesiące będę miała urodziny!".
- Zoë, o co chodzi? - Pytam podejrzliwie.
- O nic - śmieje się. - Po prostu nasza stara ekipa jest akurat w LA i to może jedyna okazja, żeby się spotkać w komplecie. To strasznie trudne zebrać nas wszystkich w jednym miejscu w tym samym czasie. Wszyscy się rozjeżdżają po całym świecie... zresztą na moje urodziny w grudniu pewnie byś nie przyszła, bo będziesz zajęta opieką nad córeczką. Shai, proszę...
Dlaczego mam niejasne wrażenie, że ona coś kombinuje? Jest moją przyjaciółką już ponad dziesięć lat, znam ją aż za dobrze. I choć jej zdolności aktorskie są na wysokim poziomie, jestem w stanie poznać, kiedy coś kombinuje.
- Okej, pogadam z Liamem. O której mamy być?
- Na dwudziestą będzie okej.
- Przygotować coś? Może coś ugotuję? - Proponuję.
- Nie, Shai, ty masz tylko przyjść. Do zobaczenia!
***
Zakładam na siebie błękitną sukienkę z rękawem do łokci, która sięga przed kolano. Bardzo ładnie podkreśla mój ciążowy brzuszek. Długie, ciemne włosy zostawiam rozpuszczone, a na nogi zakładam wygodne balerinki.
Liam, który wchodzi do sypialni, ma na sobie granatowe spodnie i kremową koszulkę polo, która opina się na jego mięśniach. Wygląda strasznie seksownie.
- Jesteś gotowa, kochanie? - Pyta i podchodzi bliżej. - Wyglądasz przepięknie.
- Dziękuję. Ty też wyglądasz świetnie - całuję go w policzek. - Możemy iść.
Wsiadamy do mojego auta. Odpalam silnik i ruszam w stronę Los Angeles.
***
- Shai! - Słyszę krzyk i widzę Milesa Tellera, który biegnie w moją stronę. Przytula się do mnie i kładzie swoje ręce na moim brzuchu. - Będę tatą!
- Wujkiem, ty głupku - śmieję się.
- Hazel Grace! - Wita się ze mną Ansel. Boże, jak ja za nimi wszystkimi tęskniłam.
- Augustus!
- Okej, ludzie, to jest mój chłopak Liam - przedstawiam blondyna. - A to są moi przyjaciele, Miles, Ansel, Zoë, no i Theo już znasz.
Theo mierzy mojego chłopaka dziwnym wzrokiem. A może mi się tylko wydaje?
***
Impreza trwa w najlepsze. Anselowi jak zwykle przypadła rola DJ-a, a my siedzimy i rozmawiamy. Oni jeszcze piją, ale ja zadowalam się sokiem pomarańczowym. Liam nie jest fanem alkoholu, więc pije tylko piwo. Chyba złapał wspólny język z Milesem, bo stoją na tarasie i o czymś gadają. Kątem oka zauważam, że Zoë mruga do Theo, a on bierze głęboki oddech.
Po dłuższej chwili zwraca się do mnie.
- Eee... Shai, możemy porozmawiać? - Pyta Theo.
- Teraz? - Zerkam na Liama, ale on jest zbyt zajęty.
- Tak - naciska. Wzruszam ramionami i wstaję. Idę za nim do pokoju na piętrze, w którym jest ciszej niż w salonie.
- O co chodzi, Theo? - Pytam niespokojnie. Nie jestem pewna, czy potrafię być z nim sama, tak blisko...
- Muszę wiedzieć. Kochasz Liama?
Co to za pytanie?
- Oczywiście - odpowiadam od razu. Dokąd zmierza ta rozmowa?
- A ja? Wiem, że mnie kochałaś. Shai, kochasz mnie? - Pyta, zbliżając do mnie twarz.
Gdy byłam daleko od niego, byłam przekonana, że już się z niego wyleczyłam. Ale gdy spotkałam go po dwóch latach... Sama nie jestem już pewna swoich uczuć.
- Theo, co ty...? - Zaczynam, ale on mi przerywa, przyciskając swoje usta do moich. Zaczynamy się całować, namiętnie i gwałtownie, nie mogąc się od siebie oderwać, ręce Theo wędrują po moich plecach, a moje spoczywają na jego karku, wplątując się w jego ciemne włosy.
Nie powinnam tego robić. Ale nie potrafię przestać.
CDN.
Hejo! Mam dwie sprawy 😏
1.
Od jednej z was padła propozycja, żebyśmy zrobiły sobie wspólną konferencję na Instagramie. Nie wiem dokładnie, na czym miałoby to polegać, o czym miałybyśmy pisać...? Jestem ciekawa, co wy myślicie na ten temat? Piszę z kilkoma z was, ale to są raczej prywatne sprawy, więc sama nie wiem... 😏
2.
Pragnę zrobić oficjalne głosowanie. Niedługo stanę przed poważną decyzją (w sumie to Shai stanie, ale ja jej pomogę 😏), z kim mam związać na stałe Shai?
#teamLiam?
#teamTheo?
Chciałabym poznać wasze zdanie, więc proszę o zagłosowanie w komentarzach ✌🏿️
Dziękuję i miłej niedzieli 💕
CZYTASZ
WHO OWNS MY HEART (SHEO STORY) [2]
FanfictionOpowiadanie jest drugą częścią „Wish you were here". Miłego czytania :)