20.

545 60 95
                                    

🎶 Rihanna & Eminem - Love the way you lie
(part 2)

***

***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

Shailene

- Liam, co się z tobą dzieje? - Pytam i zaczynam płakać. - Wcześniej taki nie byłeś... Dlaczego mi to robisz? Co ja ci takiego zrobiłam?

- Przestań ryczeć i mów, co on tu robił?! Znowu mnie zdradziłaś?!

- Nie zdradziłam cię, Liam, proszę... - nie udaje mi się dokończyć, bo obrywam z pięści. Czuję ciepłą ciecz wypływającą z mojego nosa w szybkim tempie.

- Nie kłam! Wiem, że się z nim pieprzyłaś, ty zdziro - rzuca, patrząc na mnie z nienawiścią.

- Liam, nie, błagam - kulę się, gdy znów podnosi rękę. - Kocham cię, nie rób mi tego, proszę cię.

On tylko się śmieje i znowu uderza mnie w twarz i znowu, i znowu. Zaczynam mieć mroczki przed oczami.

- Skoro tak lubisz być pieprzona, to proszę bardzo - pcha mnie na ścianę tak, że opieram się o nią brzuchem.

Wybacz, córeczko, przepraszam... Musisz być silna. Obie musimy być. On zaraz przestanie...

Liam rozrywa moją sukienkę i majtki, po czym wchodzi we mnie brutalnie. Czuję się tak, jakby coś mnie rozrywało od środka, okropnie mnie boli.

Liam dyszy ciężko, po czym poznaję, że zaraz dojdzie. Ten ból się zaraz skończy... Muszę wytrzymać. Jeszcze chwilę...

Jednak on nie zamierza skończyć na jednym razie. Popycha mnie na kolana i ręce i znów zaczyna się moje piekło. Jestem słaba, tracę równowagę, ale Liam chwyta mnie mocno za włosy.

- I co, kto lepiej pieprzy? Ja czy Theo? - Pyta, poruszając się ostro. - Odpowiadaj! - Krzyczy, kiedy milczę. Uderza mnie na oślep w twarz, trafiając w oko.

- Nie uprawiałam z nim seksu, przecież ci mówiłam! - Wołam.

- Nie drzyj się, idiotko - wali moją głową o kafelki na podłodze. Czuję, że zaraz zemdleję, jestem coraz słabsza, a moje ciało dygocze.

Liam kończy i popycha mnie na podłogę, tak że na niej leżę. Mężczyzna pochyla się jeszcze nade mną i znów uderza mnie w twarz, tym razem z płaskiej ręki.

- To za pyskowanie - uśmiecha się szyderczo. - Wychodzę i wrócę rano. Miłej nocy, Shailene.

Kiedy zamykają się za nim drzwi, próbuję wstać, ale mi się nie udaje. Nie mam siły, czuję się tak, jakby moje ciało zostało odłączone od mózgu i nie słyszy poleceń, które mu wydaje. Powoli czołgam się do stolika, gdzie leży mój telefon. Cały proces trwa bardzo długo, bo jestem wyczerpana i słaba.

Obraz rozmazuje mi się przed oczami, gdy próbuję znaleźć numer Theo. W końcu mi się udaje.

- Tak, Shai? - Odbiera po pierwszym sygnale.

- Theo... - mówię słabym i cichym głosem.

- Boże, Shai, co się stało?!

- Przyjedź... Proszę - telefon wypada mi z ręki.

***

Theo

- Shai! Shai, odezwij się! - Krzyczę, ale ona nie odpowiada. Przeklinam głośno i zawracam na najbliższym możliwym skrzyżowaniu.

Przeklinam samego siebie, że jej posłuchałem i ją tam zostawiłem. Mogłem wziąć ją stamtąd na siłę, nie zważając na jej protesty.

Hamuję z piskiem opon przed jej domem i wybiegam z auta. Drzwi wejściowe są otwarte, więc wpadam do środka jak burza.

- SHAI! - Krzyczę, szukając jej.

Nagle ją zauważam. Leży na podłodze, oczy ma otwarte. Kiedy podchodzę bliżej, mam ochotę się rozpłakać, widząc w jakim jest stanie.

Jej twarz jest cała posiniaczona i opuchnięta, a sukienka rozerwana... strzępki bielizny leżą na podłodze. Czy ten gnój ją zgwałcił? Przecież ona jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Co za bydlę. Zabiję go.

- Kochanie - pochylam się nad nią.

- Theo... - mówi ledwo słyszalnym głosem. - Przyjechałeś...

- Jestem tutaj, jestem przy tobie, kochanie, już nic ci nie grozi, jesteś bezpieczna - szepczę i wkładam ręce pod jej plecy i kolana, żeby wziąć ją na ręce.

- Nie mam siły iść - mówi, przymykając oczy.

- Spokojnie, kochanie, pojadę z tobą do szpitala, ale najpierw spakuję kilka twoich rzeczy. Będziesz mieszkała u mnie - odpowiadam i kieruję się z nią do jej sypialni. Kładę ją na łóżku, a sam wchodzę do jej garderoby i pakuję jej rzeczy do dużej torby. Wkrótce jest spakowana, a ja biorę jeszcze majtki, leginsy i bluzę i wracam do sypialni. Ściągam jej sukienkę, po czym ubieram ją w wybrane wcześniej ciuchy. Następnie zarzucam na ramię torbę i biorę Shai na ręce, kierując się do swojego auta.

CDN.

😏😏😏

WHO OWNS MY HEART (SHEO STORY) [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz