19.

521 52 88
                                    

👆🏿 Uwielbiam ten filmik <4

***

***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

Theo

Nie widziałam się z Shailene od trzech tygodni i zaczynam się bardzo mocno niepokoić. Tam się ewidentnie dzieje coś złego, ale nie mam pojęcia co. Gdy rozmawiałem z nią przez telefon, jej głos był taki smutny i... przestraszony? Tak jakby się czegoś bała. No, ale czego? Ten złamas jest idiotą, ale chyba za bardzo ją kocha, żeby ją skrzywdzić. Może boi się tego, że jej uczucie do mnie wróciło i dlatego mnie unika? Ale Zoë też nie może namówić Shai na spotkanie... Nie jestem pewny, co mam zrobić. Najchętniej wsiadłbym do auta i do niej pojechał, ale Shailene wyraźnie nie chciała, żebym to zrobił.

Przez dłuższy czas biję się z myślami. Jednak rozsądek podpowiada mi, że muszę sprawdzić co się dzieje z Shailene. Może potrzebuje mojej pomocy, ale boi się o nią poprosić?

Niewiele myśląc, wsiadam do auta i kieruję się do Santa Monica.

***

Podchodzę do drzwi i naciskam dzwonek. Czekam bardzo długą chwilę, aż ktoś mi otworzy. W końcu pojawia się Shai, w ogromnych, czarnych okularach. Marszczę brwi, po co ona je nosi w domu? Aż tak przeszkadza jej światło?

- Theo? Co ty tu robisz? - Pyta zdziwiona.

Przyglądam jej się podejrzliwie.

- Dlaczego nosisz okulary w domu?

- Mam zapalenie spojówek - odpowiada, ale wiem, że kłamie. Znam ją aż za bardzo.

Nagle zauważam na jej szyi żółte plamki, jakby stare siniaki... Zbiera się we mnie taka złość, że chyba zaraz eksploduję. Niewiele myśląc, ściągam jej okulary i wytrzeszczam oczy, widząc jej podbite oko.

Uderzył ją. Ten chuj ją uderzył.

Jak go zobaczę, nie ręczę za siebie.

Jak można podnieść rękę na kobietę w ciąży? Jak w ogóle można uderzyć kobietę? Damski bokser się znalazł. Już ja mu pokażę, co się robi z takimi, co swoją złość wyładowują na niewinnej, słabszej kobiecie.

- Zabiję go - syczę i patrzę Shailene prosto w oczy, choć ona stara się uciec wzrokiem. Chwytam ją delikatnie za brodę, tak aby na mnie spojrzała. Gdy to robi, jej oczy wypełniają się łzami. - Liam ci to zrobił, tak?

Shailene przez chwilę nie odpowiada. Gdy już to robi, trzęsie jej się głos.

- To było tylko raz, pokłóciliśmy się... Ale przeprosił i obiecał, że już nigdy tego nie zrobi.

Zaraz wybuchnę. Jak ona może w to tak naiwnie wierzyć? Jak on mógł ją uderzyć? Płonie we mnie teraz tak silna żądza mordu, że najchętniej bym mu nogi z dupy powyrywał. Co za śmieć.

- Czy ty sama siebie słyszysz?! A te siniaki na szyi? To też nic?!

- Theo, proszę cię, to tylko komplikuje sytuację... Pozwól mi się tym samej zająć, dobrze? - Shai przygryza wargę i trzepocze rzęsami, żeby powstrzymać łzy. - Chciałabym, żebyś coś zrobił.

- Dla ciebie wszystko - odpowiadam natychmiast.

- Przytul mnie - prosi, a ja od razu zamykam ją w objęciach i całuję jej włosy, a następnie moje usta lądują na jej czole, gdzie zostają przez dłuższą chwilę.

Nie wiem ile tak stoimy. Pięć minut? Piętnaście? Trzydzieści? W końcu się od siebie odrywamy, ale ja nie chcę wypuszczać jej z ramion. Chcę ją chronić, nie dopuszczę, żeby stała jej się krzywda.

- Theo, powinieneś już iść - odzywa się cicho Shai.

- Nie zostawię cię z nim samej. Jedziesz ze mną - odpowiadam stanowczo.

- Nie mogę. Theo, naprawdę, dam sobie radę. On już nic mi nie zrobi.

- Zrobił to raz, więc nie łudź się, że to koniec.

- Proszę cię, Theo.

Co mam zrobić? Nie chcę jej zostawiać z tym potworem. Ale jak mam ją przekonać, żeby ze mną poszła?

- Jeśli coś się będzie działo, obiecaj, że do mnie zadzwonisz - mówię stanowczo.

- Nic się nie stanie.

- Obiecaj, Shai.

- Obiecuję - uśmiecha się słabo i całuje mnie w policzek.

Wychodzę od niej z ciężkim sercem. I tak zamierzam skopać tyłek temu gnojkowi, jak go tylko spotkam. Wsiadam do auta i odjeżdżam.

***

Shailene

To była ciężka rozmowa. Nie spodziewałam się wizyty Theo... A szczególnie po tym, jak rano Liam uderzył mnie za to, że nie zrobiłam wczoraj prania, ale byłam za bardzo zmęczona, żeby to zrobić...

Słyszę dźwięk otwieranych drzwi i widzę wściekłego Liama. Podchodzi do mnie i popycha mnie mocno na ścianę. Chwyta mnie mocno za szczękę i zmusza, żebym na niego spojrzała.

- Widziałem auto Theo. Co on tu robił? - Warczy, ściskając coraz mocniej. - No mów!

CDN.

Hej! ❤️

WHO OWNS MY HEART (SHEO STORY) [2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz