🎶 Sia - Helium
***
***
Theo
Zaparzam herbatę dla siebie i Shai. Jest to moja ulubiona, trzy miesiące temu przywiozłem sobie spore zapasy z Anglii, bo tutaj takiej nie ma. No, ale przynajmniej można zjeść tu najlepszego hamburgera. Albo kupić trzykilogramową paczkę Cheetosów. W Europie takich nie ma.
Gdy wracam do salonu z kubkami, zauważam, że Shailene ogląda zdjęcia na ścianie. Są tam zdjęcia z nią, z moimi przyjaciółmi i rodziną. A także dużo zdjęć Christiana.
Podchodzę do niej, a ona wpatruje się w jedno z ostatnich zdjęć Chrisa, jakie mu zrobiłem.
- To było dwa dni przed jego śmiercią - odzywam się, a Shailene podskakuje. Chyba nie usłyszała jak do niej podszedłem. Dziewczyna odwraca się do mnie ze smutną miną. Ściągam ramkę ze ściany i idziemy usiąść na kanapie. Wpatruję się w zdjęcie Chrisa razem z Shai. - Każdego dnia wyobrażam sobie jakby to było, gdyby nie odszedł. Jak uczyłbym go chodzić, mówić. Teraz miałby dwa latka, wszedłby w ten buntowniczy okres, gdzie na wszystko trzeba odpowiadać „nie" - śmieję się ze smutkiem, a moje oczy zaczynają łzawić. Super, nie chcę się przy niej rozklejać. Gdy jednak otacza mnie ramieniem, nie wytrzymuję i jednak zaczynam płakać. - Tak strasznie za nim tęsknię, Shai.
- Wiem, Theo, wiem, kochanie - odpowiada i mocno mnie przytula, na tyle, na ile pozwala nam jej wystający brzuszek. Shai dotyka palcami moje mokre policzki, a następnie scałowuje z nich każdą łzę. Jej dłonie spoczywają na moich włosach, które delikatnie gładzi.
Nazwała mnie „kochanie". W moim sercu od razu pojawia się nadzieja.
- Przepraszam, że się tak rozklejam - mówię po chwili.
- Możesz mi powiedzieć wszystko, Theo - uśmiecha się. - Zawsze cię wysłucham. A łzy nie są oznaką słabości. Po prostu zbyt długo byłeś silny.
Dlaczego ona musi być takim aniołem? Nie zasługuję na nią, ale staram się jej wynagrodzić wszystkie złe rzeczy, które spotkały ją z mojego powodu.
***
Oglądamy Eurotrip, zaśmiewając się do łez. Widzieliśmy ten film wcześniej milion razy, ale za każdym razem bawi nas tak samo. Zjedliśmy pizzę, a następnie Shai zażyczyła sobie lody i czekoladę. Ten Liam nieźle musi ją głodzić, zresztą opowiadała mi o jego wegańskiej diecie. Nie przetrwałbym na niej nawet jednego dnia.
- Nie chciałabym spotkać tych kibiców Manchesteru United w prawdziwym życiu - wyznaje Shai, gdy jeden z nich wydziera się, wyzywając Francuzów od czosnkowych śmierdzieli.
- To jest jeszcze nic, niektórzy angielscy kibice to są dopiero świry - uśmiecham się.
Zauważam, że Shai ma nad górną wargą trochę czekolady.
- Ubrudziłaś się.
- Gdzie? - Pyta od razu, a ja przysuwam się do niej i muskam ustami to miejsce. Zaczynamy się delikatnie całować. Tym razem nie czujemy potrzeby, żeby się spieszyć. Powoli się sobą delektujemy, obejmując się mocno.
- Theo, nie powinnam - Shai odrywa się ode mnie. - Chyba powinnam już iść.
- Nie, Shai, przepraszam - zatrzymuję ją. - Zostań. Proszę.
Ona tylko uśmiecha się do mnie i wracamy do oglądania filmu.
***
Komentuję fragment filmu, ale nie uzyskuję odpowiedzi. Gdy patrzę na Shai, zauważam, że zasnęła. Wygląda tak spokojnie i uroczo. Nie będę jej budził. Biorę ją na ręce i zanoszę do swojej sypialni.
Nagle zaczyna dzwonić jej telefon, który zostawiła w salonie. Idę po niego i zauważam, że to Liam. Odbieram.
- Halo?
- Shailene? Gdzie jesteś?!
- Jest u mnie, ale zasnęła - odpowiadam spokojnie. - Nie będę jej budził, odwiozę ją jutro rano.
- Co ty sobie wyobrażasz do cholery?!
- Uspokój się, człowieku - przewracam oczami.
- Spróbuj jej dotknąć, a ci nogi z dupy powyrywam. I zapomnij o tym głupim zakładzie, Shai nigdy nie wejdzie ci do łóżka.
No cóż, akurat w nim śpi...
- Miłej nocy, Liam - żegnam się ze śmiechem. - Moja na pewno taka będzie, lamusie - i rozłączam się.
Odkładam jej telefon i wracam do swojej sypialni. Ściągam koszulkę i spodnie, zostając w samych bokserkach. Kładę się obok Shai, a ona przez sen wtula się w mój tors. Obejmuję ją i całuję w czoło. To będzie piękna noc... W końcu trzymam w ramionach swoją ukochaną.
CDN.
🌚🌝
CZYTASZ
WHO OWNS MY HEART (SHEO STORY) [2]
FanfictionOpowiadanie jest drugą częścią „Wish you were here". Miłego czytania :)