Dwudziesty trzeci

87 8 0
                                    

 Szła powoli ignorując otaczający ja świat. Patrzyła się na czubki butów. Dokoła panowała cisza. Dla niej. Czuła, że zbliża się ten moment kiedy zaczyna czuć zniechęcenie i bezsilność. Natłok niemiłych myśli zapędził ją w kąt jej własnego umysłu. Jeszcze bardziej się zgarbiła i przyspieszyła kroku.

8:02

A ona miała jeszcze kilka minut drogi.

Ciekawe co powiedzą jak mnie zobaczą...

Mimo, że dzień był na początku wiosenny, już prawie letni nagle zrobiło się zimno a niebo zaszło chmurami.

W oddali zamajaczyła się znienawidzona szkoła.

8:05

Rano czas mijał szybko. Ale na lekcjach zawsze się dłużył. Lena nie wiedziała czy to przetrwa. Po przebiegnięciu odcinku dzielącego ją z budynkiem wskoczyła na schody. Weszła na korytarz rozkoszując się widokiem całkowicie pustej przestrzeni. Panowała absolutna cisza.

Weszła do klasy. Przywitało ją kilkanaście zdumionych spojrzeń. Lena nie miała zamiaru się tłumaczyć. Przemierzyła klasę nie patrząc na boki. Usiadła sama w ostatniej ławce i zgrabnie wyjęła historię. Wtem napotkała wzrok nauczycielki.

-Od kiedy nie mówi się Dzień Dobry po wejściu do klasy? Przepraszam za spóźnienie też by się przydało.-powiedziała z przekąsem młoda nauczycielka. Lena zdziwiona spojrzała na nią. Nigdy jej jeszcze nie widziała. 

Cały czas patrzyła się na Lenę. Dziewczyna odwróciła wzrok.

Znowu to samo...

-To prawda, że są z tobą kłopoty. Zaraz jak tu przyszłam to o tobie usłyszałam.-westchnęła kobieta. I usiadła na miejsce. Nie miała jeszcze dużego doświadczenia w nauczaniu i postanowiła odpuścić sobie przemowę.

Lena podparła się łokciem i zaczęła myśleć o Bartku. W końcu co lepszego mogła zrobić na lekcji?

Wreszcie zadzwonił dzwonek.

Lena oderwała się od rozmyślań i szybko wstała z ławki.

-Twoja wychowawczyni chciałaby z tobą rozmawiać. Mam nadzieję, że wiesz gdzie się udać.-powiedziała do niej nauczycielka i zatrzasnęła notatnik nie spuszczając wzroku z dziewczyny.

Lena wyszła z sali i udała się do drugiego skrzydła szkoły, gdzie można było znaleźć jej wychowawczynię.

Może dzięki tej pogadance nie będzie mnie na lekcji.

-Dobrze, że jesteś Leno. Zapraszam cię do klasy.-powiedziała.

 Tak, nie mam koleżanek. Tak, źle się uczę. Tak, mam złą sytuację w domu.  

-Leno... To nie jest zwykła rozmowa. Jesteś podejrzana o morderstwo...-nauczycielka zrobiła pauzę.-Chcieli cię przesłuchać na komisariacie... Ale my jako szkoła nie pozwoliliśmy na to. Twojego ojca nie ma, ponieważ dzwoniłam do niego w tej sprawie, a ty jesteś niepełnoletnia.-powiedziała. Po chwili jednak spojrzała na nią z troską. -Leno? Nic takiego się nie wydarzyło prawda?

Nic. Wcale.

Dziewczyna pokręciła głową.

-To poważna sprawa. Ale pamiętaj, że pomyłki się zdarzają. Policjant cię zapyta o kilka spraw. Nie bój się.-pocieszyła ją i uśmiechnęła się.

Lena weszła do klasy. Na krześle siedział ten sam policjant, który znalazł ją leżącą na drodze.

-Witam. Znamy już się.-policjant starał się być miły. -Proszę usiąść. Mam do pani kilka pytań.-powiedział i spojrzał na swój zeszyt. -Czy pamięta pani gdzie porywacze panią więzili, lub czy przypomina sobie pani wydarzenia  następujące po porwaniu, oraz uwolnieniu się?-zapytał.

-Nie... Nic nie pamiętam...-zbladła.

-Wyjaśnię pani do czego zmierzam. W lesie pod Warszawą, znaleziono piwnicę, której klapę niedokładnie zamaskowano. W środku zastano zmasakrowane zwłoki trzech mężczyzn. Dwóch z nich nie udało się zidentyfikować. Jest pani podejrzana, ponieważ znajdowała się pani tam w dniach morderstwa, a jeden z mężczyzn był poszukiwanym porywaczem nieletnich.

Lena milczała.

-Nie pamięta pani nic?

-Nie pamiętam.

-To wszystkie pytania.-powiedział policjant i podejrzliwie zerknął na Lenę.

Jak to wszystko?

Mężczyzna wyszedł z klasy.

-Nie martw się Leno. Nie mają dowodów. Wyciekły informacje, że w pomieszczeniu nie ma pozostawionych żadnych odcisków oraz innych rzeczy, które mogły by przesądzić sprawę. 

-Nie ma? Nic? Jak to?

-Wypiszę ci zwolnienie. Nie ma się czym przejmować.-powiedziała zatroskana wychowawczyni.

Żadnych śladów... 

                                                          -Warszawa, dom kolegi Bartka-

Bartek postanowił zrobić sobie wolne. Snuł się po pokoju i czuł pustkę. 

,,Ciekawe co robi Lena..."

Wyjął z kieszeni spodni komórkę. I zerknął na wiadomości. 

KOLEJNE NIEWYJAŚNIONE ZBRODNIE W WARSZAWIE

,,Następne badziewie. Kto się na to nabiera?"

To ich zabiło.

,,Nie... Niemożliwe..."

POLICJA W SZOKU BRAK DOWODÓW. 3 CIAŁA MĘŻCZYZN ZMASAKROWANE I POZOSTAWIONE W ŚRODKU LASU.

Ktoś mnie porwał a potem...

Bartek przez chwilę nie oddychał i stał bez ruchu na środku pokoju. 

,,Nigdy jej nie znajdą. A ona będzie zabijać."

Młoda dziewczyna i gimnazjalista.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz