Koniec

147 10 4
                                    

 Lena przystanęła. Zimny wiatr targał jej włosami oraz spódnicą.

-Wszystko dobrze?-zapytał Bartek.

Lena nie odpowiadała.

Czuła lekką pustkę i poczucie winy. Mimo, że przed chwilą śmiała się jak nigdy dotąd, właśnie teraz dopadło ją przygnębienie.

Czy to już czas?

Powoli ruszyła z miejsca. Zwiesiła głowę aby ukryć łzy przed Bartkiem. Przed ludźmi. Przed światem. 

Powinnam się cieszyć. Cieszyć. Cieszyć. Nie dawaj tego po sobie poznać.

Bartek stał zakłopotany obok Leny nie wiedząc skąd ta jej nagła zmiana nastroju. Nie wiedział co powiedzieć. Przed chwilą wszystko było jak z książki.

-Nie wiem czy to wiesz... Ja sama tego nie wiem... -zaczęła Lena.

-O co chodzi..?-zmartwił się.

-Nigdy nikogo nie kochałam. Nienawidziłam siebie.-powiedziała patrząc na swoje ręce.

Bartek wpatrywał się Lenę.

-Nie mów tak.-powiedział cicho. Nie wiedział co zrobić.

-Sama siebie zwalczałam. Robiłam innym krzywdę.-kontynuowała Lena podciągając nosem. Kawałek jej bluzki był całkowicie mokry od łez.

Bartek wyciągnął chusteczki i podał jej całe opakowanie. Lena wzięła je bez słowa ale nawet ich nie odpakowała. 

Była 16:27.

Kobiety i mężczyźni mijali ich bez słowa nie zastanawiając się głębiej nad tą sytuacją.

 Ludzi rzadko interesowały szczegóły. Wybiórcze ogólniki i stereotypy były najwygodniejsze.

-Lena. Przepraszam.-powiedział. Nie wiedział za co przepraszał. Chciał po prostu coś zrobić.

,,Co się dzieje? Czemu teraz..?"

-Nikt mi nigdy nie pomógł...-powiedziała cicho.

Bartka coś ukłuło w środku. 

,,Myślałem, że ci pomogłem."

-Oprócz Ciebie.-dokończyła i wreszcie podniosła głowę.

Pomogłeś... Bardzo...

Chłopak ujrzał jej duże, czerwone od płaczu oczu wpatrzone w niego. 

-Nie płacz...-powiedział bezsilnie. Zauważył, że widok płaczącej Leny powoduje ból. Nigdy nie płakał. Teraz jednak jemu samemu zwilgotniały oczy na wspomnienie wszystkich wydarzeń, które łączyły go z tą dziewczyną. 

Nie było to dużo dni. 

Nawet mało.

Przepełnione bólem i niezrozumiałymi wyznaniami.

Przepełnione uczuciem i smutkiem.

To była inna znajomość.

Trwająca krótko, a jednak wieczność.

Bartek delikatnie położył obie ręce na ramionach Leny, która nie spuszczała z niego wzroku.

-To wszystko się kończy tutaj.-kontynuowała.

Bartek pokręcił głową z grymasem na twarzy. Cały czas powstrzymywał się od płaczu.

-Nie rób mi tego.-powiedział.

-Kochałam Cię. Właściwie od zawsze. To dla Ciebie miałam żyć. Miałam spełnić zadanie. Wybacz mi.

Bartek znowu pokręcił głową. Mocniej zacisnął dłonie na ramionach Leny.

-Ja nie chcę końca. Nie chcę. Ale on kiedyś musi nadejść.-powiedziała.

-Co ty mówisz?! Przestań. Jak śmiesz mówić takie bzdury?!-prawie krzyczał.

Lena tylko przymknęła oczy.

-Znowu nie jesteś sobą! 

-Muszę iść.

-Żartujesz? 

Odwróciła się zostawiając Bartka samego na środku chodnika. 

Spojrzał na mokrą plamę od łez. Za chwilę spadło ich więcej. 

 Razem z deszczem.

,,Nie płaczesz. To tylko deszcz."

Patrzył na Lenę, która znikała właśnie za zakrętem. 

,,Już wszystko stracone."

Usiadł na pobliską ławkę i schował głowę w dłoniach.

-Jutro wszystko będzie dobrze.-wyjąkał i uśmiechnął się sztucznie sam do siebie.

,,Czemu tak mi na niej zależy?"

Leny już nie było.

-Jutro będzie dobrze.

,,Czy ona powiedziała, że mnie... kocha?"

Znowu schował głowę w dłoniach.

Jutro wszystko będzie dobrze.

                                                                                           *    *    *

Lena zatrzasnęła drzwi od mieszkania. Powoli poszła do pokoju nie zważając na mokre ubranie i włosy.

To dziś. 

Dobrze się spisałaś.

Dałaś mi za mało czasu.

Czas jest pojęciem względnym. Miałaś tylko wypełnić misję.

Czy możesz o niego zadbać?

Nie obiecuję.

Nie pozwól mu cierpieć. Spraw by zapomniał.

Zapomni.

Czy mogę już iść?

Możesz.

Pokój Leny wypełniła absolutna cisza. 

Tylko deszcz delikatnie stukał w okno.

Na podłodze leżała dziewczyna.

Nikt nie znał jej historii.

Oprócz chłopaka.

Który zapomniał o wszystkim tego samego dnia.

Jednak jedna ławka w parku zawsze wzbudzała w nim dziwne niepohamowane i nieuzasadnione uczucie.

To wszystko było fikcją.

Bartek. Bartuś. Jutro wszystko będzie dobrze.


-----------------------------


Kontynuacja powieści:

Gimnazjalista i Ona








Młoda dziewczyna i gimnazjalista.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz