Trzynasty

121 10 5
                                    

Zabij.

Co?

Nudzą mi się te twoje nastroje. Gdybyś była mi posłuszna Bartek byłby nasz na zawsze. Nie musiałabyś się teraz z nim spotykać.

Przestań.

Był twój czas. Teraz czas na mnie.

Przestań proszę.

Mogę zrobić co tylko chcę. I kiedy chcę. Po prostu daję ci czas. Lubię się bawić ludzkimi uczuciami.

Bartek się ciebie nie boi.

Coś ci się pomyliło. Zobaczymy czy ty się boisz.

Lena poczuła ostry ból przeszywający całe ciało.

Nie wygrasz.

W oczach dziewczyny zapłonął ogień. Wstała i zaczęła wrzeszczeć. Do jej pokoju natychmiast wbiegł ojciec, który był w trakcie czyszczenia pralki.

-Lena oszalałaś? Mamy sąsiadów! Pomyślą, że coś się dzieje. Nie sprawiaj mi dodatkowych kłopotów. - powiedział zmęczony zachowaniami córki.

Lena nie odezwała się ani słowem tylko powoli podniosła głowę. Ojciec ujrzał w jej oczach gniew.

-Lena?

Nagle poczuł że odrywa się od ziemi. Dziewczyna wciąż była w niego wpatrzona.

-Lena?!

Odsunęła go na swoje prawo a potem udała się do wyjścia cały czas trzymając ojca w powietrzu, jednak nie robiąc mu krzywdy. Nagle upadł na ziemię. Lena wybiegła z domu.

Ojciec podniósł się oszołomiony z podłogi. Nie mógł w to uwierzyć. Co tu się przed chwilą wydarzyło?

-Znowu zwidy. Halucynacje. Za dużo pracy.- wyszeptał pod nosem i poszedł do salonu zdrzemnąć się na kanapie. Jego umysł pominął tylko fakt, że Lena uciekła z domu.

Dziewczyna już nie była sobą. Szybko zbiegała po schodach.

O czternastej spotkanie z Bartusiem. Będę czekać. Mogę czekać wieczność.

Wyszła na zewnątrz. Zostało dwadzieścia pięć minut. Postanowiła zająć się czymś ciekawym. Usiadła na ławce przed kamienicą i udawała zagubioną. Złapała kilka zaciekawionych spojrzeń. Za około jedenastym przechodniem zatrzymał się przy niej ciemny blondyn.

-W czymś ci pomóc? Zgubiłaś się?-zapytał.

Ludzie są tacy głupi.

Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i powiedziała:

-Cieszę się, że ktoś chce mi pomóc. Nie mieszkam tutaj a chciałam zrobić kilka ładnych zdjęć. W Warszawie bywają piękne widoki.- uśmiechnęła się i przymrużyła oczy.

Chłopak nawet nie zauważył, że dziewczyna nie ma ze sobą aparatu. Był nią zauroczony Czuł się dziwnie błogo. Obraz był rozmazany i nie docierały do niego słowa Leny.

-Pokażesz mi jakieś mało uczęszczane miejsce?- zapytała.

Nie odpowiedział, tylko zaczął wpatrywać się w nią maślanymi oczami.

Jakie to było łatwe.

Lena ruszyła z miejsca, chłopak jak zaczarowany za nią podążył. Przestała udawać, że zależy jej na robieniu zdjęć. Szła prosto w stronę parku. Usiadła na ławce a razem z nią zauroczony ,,niewolnik" umysłu.

Lena wyjęła z kieszeni chłopaka komórkę i zerknęła na godzinę. Jeszcze tylko 10 minut.

Szykuje się coś wspaniałego.

Spojrzała z pogardą na nieobecnego chłopaka, który wpatrywał się błogim wzrokiem w Lenę. Odwróciła głowę i zaczęła wypatrywać Bartka. Wciąż trzymała komórkę w dłoniach. Zaczęła ją obracać.

Siedem minut.

Nagle ujrzała Bartka, który kierował się w jej stronę. Zobaczył ją i jej pomachał.

Wreszcie.

Kiedy dojrzał siedzącego przy niej chłopaka, zmarszczył brwi i posłał pytające spojrzenie w stronę Leny.

-Cześć Leno.-powiedział Bartek.

-Hejka! Chciałam ci przedstawić mojego chłopaka.

Bartek trochę się zdziwił, ale wyciągnął rękę do blondyna.

-Cześć. Jestem Bartek.-zwrócił się do niego, lecz nie otrzymał odpowiedzi. Tamten nawet nie wstał z ławki. Jego wzrok był utkwiony tylko w Lenie. -Nie mówiłaś, że masz chłopaka.-powiedział szeptem Bartek.

-Nie? Przeoczenie.- uśmiechnęła się.

Wszystko idzie bardzo dobrze. Tylko jak ma imię ten koleś?

-Ma na imię... Adam? Tak to jest Adam. Jesteśmy razem od trzech lat. Prawda?- zwróciła się do siedzącego na ławce. chłopaka, który bynajmniej nie miał na imię Adam. Szarpnęła go lekko i powiedziała szeptem: -Wstawaj, bo zobaczysz Star Wars na żywo.

-Tak. Jesteśmy razem od trzech lat.-wyjąkał.

Bartek patrzył na tą scenkę z politowaniem.

Skoro ma takiego wspaniałego chłopaka to po co ja tu dzisiaj przyszedłem? Żeby się ośmieszać? Powiem jej, że się spieszę.

-Lena? Niestety muszę iść. Możemy spotkać się kiedy indziej?

Albo nigdy?

-Gdzie ty chcesz teraz iść? Żartujesz sobie ze mnie?-powiedziała Lena przybierając groźny wyraz twarzy.

-Wydaje mi się, że to ty sobie ze mnie zażartowałaś. Cześć.-powiedział Bartek, jednak nie ruszył się z miejsca.

Zaraz stanie się z tobą to co z drugim. Nigdzie już nie uciekniesz.

Lena zebrała w sobie całą siłę i skierowała ją w stronę Bartka. Była pewna, że właśnie omamiła go oraz zabrała wszystkie wspomnienia. Teraz będzie mógł polegać tylko na niej.

Niby tak się mnie nie bałeś. Niby byłeś taki odporny. Ale to już koniec.

-Co robisz?- zapytał zdziwiony.

-Jak to co? Teraz padnij na kolana i powiedz że mnie kochasz.

Jezu czy tutaj się dzieje to co ja myślę?

-Znowu to samo?

Czemu to na niego nie działa?! Czemu?!!

-Jeśli nie zaczniesz mnie słuchać, zabiję cię. Zrobię to samo co z nim.-powiedziała niskim tonem.

Chłopak, który cały czas stał u jej boku nagle złapał się za szyję i zaczął łapczywie wciągać powietrze.

Lena patrzyła na niego z zadowoleniem.

Ciekawe co teraz zrobisz. Nigdy mnie nie pokonasz.

Japier. Znowu to samo.

Młoda dziewczyna i gimnazjalista.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz