Dwunasty

128 12 2
                                    

Lena wciąż stała oszołomiona.

Nie wierzę. Jak to możliwe aby tyle wydarzyło się jednego dnia?

Po chwili odwróciła się na pięcie i szybko pobiegła do domu aby wszystko przemyśleć.

Jak to się wszystko stało?

Wstała i zaczęła chodzić w tę i z powrotem po wąskim korytarzu.

Nie przestraszył się mnie kiedy mu powiedziałam. Nie uciekł kiedy dowiedział się, że zabiłam. Nawet wmawiał mi, że to nie ja. Powiedział, że mnie nie wyda.

Po policzku Leny spłynęła łza. Szybko obtarła ją ręką. Długo ograniczała płacz i negatywne emocje, które nagle z niej wypłynęły. Z powrotem przysiadła na podłodze i ukryła twarz w dłoniach. Siedziała tak do wieczora.
Myślała o Bartku. Tak wiele było do myślenia. Położyła się spać w rzeczach, nawet nie ściągając znienawidzonej krótkiej spódnicy.

;
Obudził ją zgrzyt klucza w zamku.

-Lena! Pozwól tutaj.- usłyszała głos swojego ojca.

Przetarła oczy i podniosła się z łóżka. Powlokła się do kuchni, w której było słychać ojca. Stanęła w progu nie witając się z nim.

-Dzwoniła do mnie twoja wychowawczyni. Naprawdę uważasz Leno, że okłamywanie babci, mnie i samej siebie wyjdzie ci na dobre? Czemu nie chodziłaś do szkoły?- zapytał spokojnym tonem. Wiedział już, że krzyk nie wyjdzie nikomu na dobre. Był pewny, że to tylko wiek. Nie zawsze tak było.

-Byłam chora.- odpowiedziała ozięble.

-To czemu nie zadzwoniłaś do babci?

-Nie chciałam jej martwić.

-Leno... Posłuchaj. Kiedy wyjeżdżam nie możesz tego wykorzystywać. Wiesz, że z tego nie zrezygnuję. W ten sposób zarabiam na ciebie i na siebie.-powiedział ojciec.

Lenę dopadły lekkie wyrzuty sumienia.

-Przepraszam.-powiedziała spuszczając oczy.

-Mam nadzieję, że to się nie powtórzy, Leno. W przeciwnym razie będę cię zostawiał u babci.

Już koniec? Od kiedy ojciec jest taki łatwowierny?

Lena udała się z powrotem do pokoju. Zdjęła wreszcie ubrania i przebrała się w czarny długi sweter. Zaniosła ciuchy do łazienki. Wróciła do pokoju trzaskając drzwiami. Ojciec zawsze krzyczał, że przez to popęka sufit, ale teraz nie zareagował.

Wzięła w rękę telefon i zaczęła wpatrywać się w ekran. Nie miała żadnych powiadomień. Koleżanki postanowiły o niej zapomnieć, o kolegach nie wspominając. Westchnęła i postanowiła skupić się na Bartku. Dzisiaj miała dzień wolny.

Ani się nie obejrzała, zasnęła.

-Ciesze się ,że przyszłaś.

-Bartek? To ty?

-Tak. Podejdź bliżej.

Lena postąpiła kilka kroków w mleczną mgłę i nagle ujrzała Bartka.

-Co tu robisz? Co to za miejsce?

-To miejsce, w którym mogą spotkać się dwie osoby, które od zawsze były sobie przeznaczone.

-Osoby sobie przeznaczone? My?

-Nie domyśliłaś się? Czemu akurat ja Cię zrozumiałem?

-Naprawdę? Czyli to prawda... Tak się składa, że zawsze tak myślałam.

-Lena czy ty mnie słyszysz? Chodź zobacz co narobiłaś z pralką!

-Co?

Lena otworzyła oczy i ujrzała ojca, który najwyraźniej był bardzo wkurzony.

-Zostawiłaś pranie w pralce!

-No i co się stało?- zapytała zaspana. Z umysłu właśnie uciekało jej ostatnie wspomnienie cudownego snu.

-Rzeczy, które tam zostawiłaś nie nadają się już do ubrania! Skisły w mętnej wodzie! Naprawdę zapomniałaś go rozwiesić?! Byłaś cały czas w domu!- teraz ojciec postanowił pokrzyczeć.

-Przepraszam.

-Nie mam do ciebie siły.-powiedział zrezygnowany i wyszedł z pokoju. Coraz częściej poddawał się i przestawał dyskutować z Leną.

Dziewczyna rzuciła się na łóżko.

Co właściwie mi się śniło? Wiem, że coś cudownego.

Zerknęła na telefon. Właśnie w tej chwili wydał krótki dźwięk. Wiadomość. Od Bartka.

,,O 14 w parku?''

Jej serce nagle przyspieszyło. Była 13.

Co napisać?!

,,Będę."

Dobrze czy niedobrze? Co jeśli zrobiłam coś źle? Uspokój się. Napisałaś jedno słowo.

Wpatrywała się w ekran.

Nagle wyświetliła się wiadomość od Bartka.

,,k"

To wystarczyło jej do szczęścia.

Młoda dziewczyna i gimnazjalista.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz