Lena obudziła się wieczorem ze straszliwym bólem głowy. Postanowiła wziąć tabletki przeciwbólowe. Poszła do kuchni. Z każdym krokiem czuła przeszywający ból głowy. Mimo, że spała była wyczerpana.
Ojca nigdzie nie było ani widać ani słychać. Nalała wody do szklanki i wyciągnęła mały koszyczek z lekami. Nagle zauważyła, że na stole leży telefon.
I nie był on jej. Nie chciała grzebać w telefonie ojca, więc odłożyła go na drugi kraniec stołu. Połknęła tabletkę i wsparła głowę na dłoniach.Przypomniała jej się rozmowa kilka godzin temu. Lena zawsze myślała racjonalnie. Dlatego wiedziała, że w wieku babki można umrzeć nawet na niepozorną chorobę.
Spojrzała na godzinę.
20:34.
Gdzie on jest? Dopiero teraz ogarnęło ją dziwne uczucie. Zalała ją fala podejrzeń i domyśleń.
Czemu zostawił telefon? Czemu tak późno nie wraca?
Lena nie mogąc się powstrzymać wzięła telefon ojca i weszła w kontakty. Sam mówił, że dzwoniono do niego w sprawie babci. Rzeczywiście, był tam nieznany numer. Dziewczyna z wahaniem nacisnęła przycisk.
Łączenie...
-Administracja Publicznego Centralnego Szpitala Klinicznego w Warszawie, w czym mogę pomóc?
-Chciałabym zapytać o moją babcie. Nazywa się Małgorzata Kamińska. Ostatnio trafiła do tego szpitala. Nie wiem na jakim oddziale leży... Czy mogłabym ją odwiedzić?
-Nie jestem upoważniona do udzielania tego typu informacji. Odwiedziny pacjentów odbywają się od 15.00 – 19.00. Wtedy będzie pani mogła zapytać lekarza.
-Dziękuję... Do widzenia.-powiedziała cicho Lena i odłożyła słuchawkę.
Skoro odwiedziny są do dziewiętnastej, to gdzie jest ojciec? Zostawił komórkę... Czemu wszystko jest przeciwko mnie!?
Kiedy gwałtownie wstała uderzyła się w palec u nogi. Syknęła z bólu i usiadła na podłodze.
Gdzie jesteś?
Za oknem robiło się coraz ciemniej.
20:48.
Lena wciąż siedziała na zimnych kuchennych płytkach. Znowu była wściekła na ojca. Poszedł sobie gdzieś bez słowa. Parsknęła z pogardą w ciemność.
Znowu sama. Sama ze swoimi problemami. Sama ze sobą. Sama ze swoim największym wrogiem.
Była tak zdenerwowana, że zapomniała o bolącej głowie.
Nagle usłyszała ,,Sad Romance". To dzwonił jej telefon.
Otrząsnęła się z otępienia i poszła do pokoju.
Jeśli to ojciec, daję mu ostatnią szansę.
Okazało się, że nie. To był Bartek.
Jej serce zabiło mocniej. Odebrała.
-Tak?-zapytała do słuchawki.
-Dobrze się czujesz..?-zapytał.
-Niezbyt.-powiedziała. Postanowiła, że nie powie mu o babci. Postawiłaby go tylko w niekomfortowej sytuacji.
-Wiesz... Mam trochę wyrzuty sumienia.
-Czemu?
-Tylko obiecaj, że się nie obrazisz, nie zaczniesz krzyczeć ani nie zemdlejesz...
-Mów.
-Kiedy przyszedłem, siedziałaś z jakimś kolesiem. Potem powiedziałaś, że to twój chłopak...
-Co?
-Kazałaś mi...Hmm...Uklęknąć? I zaczęłaś go dusić. To znaczy to coś co było tobą... Przepraszam, że nie powiedziałem ci wcześniej. Zdążyłem już zauważyć, że zawsze robisz się niespokojna i nerwowa. Może lepiej było powiedzieć ci to po czasie.
-Na pewno nic mu się nie stało? Temu chłopakowi?-zapytała drżącym głosem.
-Na pewno. Przyrzekam.
-A tobie?
-Mi?-zaśmiał się- Raczej nie. Absolutnie nie.
-Naprawdę ci się udało? Jak...
-Wystarczy nic nie myśleć. I się jej nie bać.
Nic nie myśleć. I się nie bać.
-Nic nie myśleć?
-Szatan czyta w myślach...-zaśmiał się Bartek.
-Czemu mnie to spotyka?-powiedziała cicho Lena.
-Mało jest takich oryginalnych ludzi.
-Pocieszające. Zaraz wezmą mnie do cyrku.
-Nikt tego nie widział.
-Nikomu nie powiesz?-zapytała z obawą.
-Nie żartuj.
-Muszę kończyć. Dziękuję za wszystko.-powiedziała.
-Nie pozwól sobie na chwilę słabości.-powiedział i rozłączył się.
Lena westchnęła.
On jeden o mnie pamiętał.
CZYTASZ
Młoda dziewczyna i gimnazjalista.
Storie d'amoreNiespodziewane wydarzenie sprawia, że Lena staje się częścią życia Bartka. Za wszystkim kryje się zupełnie inna historia.