Rozdział 23

9.9K 369 68
                                    

Mary pov

Obudziłam się rano w swoim łóżku. Najwidoczniej Liam przeniósł mnie z salonu do mojego pokoju. Mój silny. On jest taki kochany. Wstałam z łóżka i od razu poszłam do toalety.

-Kurwa!

Dostałam okres. Ohh. Wzięłam szybki, dziesięciominutowy prysznic. Umyłam zęby. Rozczesałam i wyprostowałam włosy. Pomałowałam się. Zrobiłam sobie kreski. Wyszły mi takie ładne, cieniutkie. Podeszłam do mojej garderoby i wyciągnęłam czarne leginsy i bordową bluzę z kapturem. Zeszłym na dół i zobaczyłam Liama. Bez koszulki. Tylko w czarnych, dresowych spodenkach do kolan. Już wiele razy widziałam go bez koszulki, ale dzisiaj to mnie... Podnieciło. Jest taki umięśniony. Widać jego literkę "V" na biodrach. Mam ochotę się na niego rzucić i całować.

-Dzień dobry moja księżniczko. - Ooh jak to pięknie brzmi. Jak on to pięknie wypowiada. Dalej nie mogę przyjąć do siebie tej wiadomości, że jesteśmy razem.

-Dzień dobry, mój książę. - Podeszłam do niego i go pocałowałam.

-Proszę, smacznego. -Podał mi talerz z jajecznicą. Wyglądała bardzo pysznie.

-Dziekuje.

-Boze, jak ja nienawidzę poniedziałeków...

-Uwierz, że ja też...

-Jeszcze ta jebany szkoła...

-Ejj, wyrażaj się- powiedziałam bardzo kuszącym tonem.

-A co jak nie będę?

-To będę cię musiała ukarać...- dalej mówiłam kuszącym tonem.

-Doprawdy? A jak?- też mówił kusząco.

-Zobaczysz - przybliżyłam się do niego, nasze twarze były bardzo blisko siebie. Przez chwilę patrzyłam mu w oczy, a później obdarowałam go szybkim pocałunkiem.

-Dobra, kończę jedzenie i lecimy do szkoły.

-O nie...

-Też się bardzo cieszę! - Odpowiedział ironicznie.

-Emmm... Liam?

-Tak?

-A bo... Ten.. No bo.. Ty i.. Ja..

-Nie, nie ukrywamy się. Chcę się chwalić całemu światu, że jesteś ze mną.

-Ja też kochanie, ale... Boję się...

-Czego?

-Na przykład, że twoi koledzy mmie nie polubią...

-Oni już cię uwielbiają. -Zaśmiał się.

-Albo, że twoje " byłe " - pokazałem rękoma cudzysłów. - Będą coś do tego miały. A one są naprawdę...

-Nie martw się... Chodź już, bo się spóźnimy.

Wstałam od stołu, poszłam ubrać moje bordowe conversy. Wzięłam torbę i wsiadłam do samochodu Liama. Kiedy jechaliśmy bardzo się stresowałam. Kiedy byliśmy coraz bliżej szkoły, miałam coraz większą ochotę wyskoczyć z tego samochodu i pobiec do domu. Boję się reakcji ludzi na wieść, że jestem z Liamem. Oni mnie zjedzą żywcem.

Wjeżdżamy na parking. Już kiedyś się też tak stresowałam. Ale wtedy nie byłam z Liamem. A teraz? Teraz stresuje się o wiele bardziej.

Stoimy. Liam patrzy na mnie. A po chwili wysiada i otwiera moje drzwi.

-Chodź i się nie bój.

-Jak mam się nie bać, jak chodzę z największym ciachem w szkole? -Zaśmiał się.

Bez Ciebie Nie Moge Żyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz