Rozdział 14

11.6K 425 34
                                    

Obudziłam się. Szkoda. Czuję się okropnie. Wszystko mnie boli... Charles jest niebezpieczny. Boję się go. Gdyby nie Liam... On by mnie zgwałcił. Nienawidzę go...

Podniosłam się na łóżku do pozycji siedzącej i przetarłam oczy. Nie było go... Poszedł sobie. Pewnie poszedł od razu jak zasnęłam.

Zebrałam się w garść i wstałam. Poszłam szybko przebrać się z piżamy na szare dresy i czarną bokserke, umyłam zęby i związałam włosy w luźnego koka, a później zeszłam na dół na śniadanie. Schodząc po schodach zauważyłam, że nie ma kurtek i butów moich rodziców, czyli nie wrócili jeszcze... Ohh... Oni jak balują to na całego. Zeszłam ze schodów i idę do kuchni. Wchodzę tam i... Nie dowierzam... Stoi tam, z tą patelnią i...

-Wstała księżniczka.

-Emm.. Hej? Myślałam, że sobie poszedłeś..

-Nie, nie poszedłem, a mam iść?

- Nie, nie!

-No ja myślę - uśmiechnął się tak jak uwielbiam... Kusząco.

-Jakbym wiedziała, że tu jesteś... To chociaż bym się bardziej postarała z wizerunkiem... Pomalowałabym się i w ogóle.

- Nie nie! Tak jest idealnie. Tak wyglądasz idealnie! Jesteś idealna!

Nic nie odpowiedziałam, a tylko się zarumieniłam.

-A co ty tam przyrządzasz?

-Aaa coś dobrego - uśmiechnął się - Jesteś głodna?

-Jak wilk!

- To dobrze, już ci nakładam.

Zrobił pyszne naleśniki z owocami, bitą śmietaną, nutellą i różnymi takimi dobrociami.

-Ale ty mnie rozpieszczasz...

-Księżniczki trzeba rozpieszczać -podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.

-Smacznego.

-Dziękuję. Jak dobrze, że dzisiaj sobota.

-No, bardzo dobrze. -Zaśmiał się. - Jak się czujesz?

-Poza tym, że wszystko mnie boli, nie mam humoru i dostałam okres to wszystko okej. -Uśmiechnąłam się.

-Biedna. Nie daruje temu skurwielowi.... A tak poza tym obejrzymy sobie zaraz komedie jakąś, to Ci poprawi humor.

-Okej.

Kiedy skończyliśmy jeść, udaliśmy się do salonu i zaczęliśmy oglądać filmy. Obejrzeliśmy ich bardzo dużo. śmialismy się, przytulaliśmy, wygłupialiśmy. jest godzina 16;47. Od samego rana siedzimy i oglądamy.

-Pójdę po wodę.

-Dobrze.

Wyszłam z salonu i udałam się po wodę do kuchni. Tam była moja gosposia, bardzo ją lubię. Od zawsze była ze mną. Jest to starsza, bardzo miła pani. Traktuje ją jak babcie i w sumie tak ją też nazywam. Tylko ona dzisiaj była w domu, bo reszta pracowników miała od wczoraj wolne, z okazji urodzin mamy.

-O babciu, hej. Co ty tutaj robisz? Przecież macie wolne dzisiaj.

-O Mary, cześć kochana. Wiem, że mamy wolne, ale jakoś nie mogę usiedzieć w domu.

-A rozumiem.

- Mary?-odparła bardzo słodkim, babcinym głosem. -A co to jest za chłopak w salonie?

-To kolega, babciu.

-Kolega? Nie wygląda na kolegę.

- Ale nim jest - zaśmiałam się.

Bez Ciebie Nie Moge Żyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz