Rozdział 25

9.8K 364 38
                                    

Na imprezie jesteśmy już godzinę. Niby jest fajnie, ale i tak się nudzę. Pierwszy raz tak się nudzę na imprezie. Liam lata gdzieś, ciągle biega, coś załatwia. Nie wiem o co chodzi. Siedzę przy barze i męczę ciągle tego jednego drinka. Nagle podchodzi jakiś chłopak. Dość przystojny. Ale... Coś mi nie gra. Wydaje mi się, że kiedyś już go widziałam. Tylko gdzie.

- Co taka piękna kobieta robi sama przy barze?

-Jak nie widzisz, pije drinka.

-A jak się bawisz?

-Jestem bardzo... Znudzona..

-Czemu?

-Siedzę sama przy barze, mój chłopak biega gdzieś i od godziny ze mną nie rozmawia. Nie widzę tutaj nikogo znajomego, a niby są tu ludzie z mojej szkoły.

-Ja też tu nikogo nie poznaje.

-Ty uczysz się w naszej szkole?

-Można tak powiedzieć.

-Ahaa. Dobra nie wnikam. Muszę iść do toalety. Zaraz wracam.

- Dobrze.

Wstałam i udałam się do toalety. Kiedy byłam przed drzwiami ktoś chwycił mnie za nadgarstek i pchnął na ścianę. Na początku myślałam, że to Liam, ale już po kilku sekundach zorganizowałam się, że to nie jest Liam. To był Charles. Całował mnie po szyi, ustach. Ręką gładził moje plecy i co chwile zjeżdzał niżej. Zaczęłam go odpychać od siebie. Krzyczałam. Ale on przytkał mi ręką buzię i wepchnął do toalety. Już po chwili poczułam jak zaczyna ściągać ze mnie ubranie. Ściągnął moją sukienkę tylko na górze. Kiedy zaczął rozpinać stanik pchnęłam go a on upadł na umywalkę. Zaczęłam krzyczeć i chciałam uciec. Nagle do łazienki wbiegł dobrze znana mi osoba. To był Liam. Usłyszał mnie. Szybko poskładał tego drania. A ja odsunęłam się w kat i oparta o ścianę zjechałam na podłogę. Kiedy Liam wyprowadził Charlesa z budynku przyszedł do mnie, ubrał i przytulił.

-Chodź kochanie. Usiądz sobie tutaj, a ja zaraz wracam.

-Zostań ze mną.

-Nie mogę! Muszę coś załatwić. Daj mi 10 minut. Proszę. Nigdzie nie odchodz. Ja cie ciągle obserwuje, nie bój się.

-No dobrze.

-Nie pożałujesz, kochanie. Zostań.

-Masz 10 minut.

Źle się czuję. Chcę iść do domu. Mam ochotę płakać. On się do mnie dobierał.

Minęło 10 minut. Minęło 20 minut. Minęło 30, a nawet 40 minut, a ja siedziałam tam jak ta idiotka i czekałam, aż Liam w końcu przyjdzie. Postanowiłam go poszukać.

Liam pov

-Dzięki stary za pomoc. Chcę, aby Mary popłakała się z zachwytu.

-I tak będzie stary! Mówię ci.

-Myślisz, że jej się spodoba?

-Nawet mi się podoba! Nie martw się!

-Jestem tak zdenerwowany.

-Widzę. -Zaśmiał się. - Dobra ja idę, muszę jeszcze ogarnąć muzykę na ten moment.

-Dzięki wielkie. Bez ciebie by mi sie nie udało!

-Spoko, spoko! Kiedyś się odpłacisz.

Nie odpowiedziałem, a tylko się uśmiechnąłem.

Stoję i patrze się na prezent. Kupiłem jej naszyjnik. Serce. To znaczy... Ona będzie miała jedną połowę serca, z moim imieniem, a ja drugą, z jej imieniem. Dałem za to naprawdę dużo pieniędzy. Mam nadzieję, że jej się spodoba. Spojrzałem na kwiaty, które stoją w wazonie. Musi jej się spodobać.

Bez Ciebie Nie Moge Żyć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz