8.

422 37 116
                                    

***

***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

16 grudnia 2012

Dziś wieczorem odbywa się moja impreza urodzinowa. Kończę dwadzieścia osiem lat - zaczynam się czuć staro. Zaraz będę miał trzydzieści lat, a potem już górki, zanim się obejrzę a będę miał pięćdziesiąt lat. Wzdrygam się na samą myśl.

Wynająłem lożę w jednym z najlepszych klubów w Chicago. Zaprosiłem Shai, Zoë, Jaia, Milesa i Ansela, bo tylko ich tutaj znam. Będę miał także drugą imprezę urodzinową dla rodziny w Anglii, gdzie wrócę na święta.

***

Wieczorem biorę prysznic, używając swojego ulubionego żelu z Old Spice. Po kilku minutach wychodzę z kabiny i automatycznie zaczynam się trząść, z zimna. Wycieram mokre ciało ręcznikiem, po czym rzucam go na podłogę. Później go podniosę.

Wychodzę z łazienki i podchodzę do szafy. Nie mam pojęcia, co ubrać. O Boże, chyba zaczynam zachowywać się jak baba. Wyciągam ciemne, dopasowane dżinsy i koszulę w kratę. W szufladzie znajduję czarne bokserki Calvina Kleina i odkładam wszystko na łóżko. Mam jeszcze trochę czasu do wyjścia, więc ubiorę się za chwilę.

Idę do kuchni i z szafki wyciągam paczkę serowych Cheetosów. Kładę się z nimi na łóżko i zaczynam jeść. Nie ma lepszego smaku niż Cheetosy. No, ale jeszcze nie całowałem Shai, więc nie mogę być tego pewny...

- No co, George, pobrykałbyś trochę, a ja ci nie daję okazji - mówię, patrząc na swojego przyjaciela. Wiele mężczyzn nie jest zadowolonych ze swojego przyrodzenia, ale ja na szczęście mam się czym pochwalić. Umiem zaspokoić kobietę. - Sorry stary, chciałbym zapewnić ci trochę rozrywki, ale ta wymarzona tak szybko mi się nie odda - wzdycham.

Nagle odzywa się mój telefon. Sięgam po niego i widzę, że dostałem wiadomość od znajomej.

Hej, kocie, kiedy dokładnie przylatujesz do Londynu? Chętnie bym się spotkała na drinka... Tęsknię za tobą i tym uczuciem, gdy jesteś we mnie...

Uśmiecham się szyderczo i zaczynam odpisywać.

Hej Ruth, przylatuję za kilka dni na święta. Ja i George chętnie się z tobą spotkamy. U mnie czy u ciebie?

U ciebie. Nie mogę się już doczekać, kiedy się zabawimy, Theo. Na samą myśl robię się wilgotna...

O kurwa.

Jeszcze kilka dni, mała i cię zaspokoję. ;) Muszę już iść, do zobaczenia...

Do zobaczenia :*

***

- Wszystkiego najlepszego! - Woła Shai i obejmuje mnie, całując w policzek. - Życzę ci dużooo szczęścia i miłości.

- Dziękuję, Shai - uśmiecham się i dostaję od niej pudełeczko. Jestem ciekawy, co to, więc od razu je otwieram. Mam ochotę parsknąć śmiechem.

W środku znajduje się platynowy brelok w kształcie tygrysa z Cheetosów.

- O Boże, dzięki Shai - znowu ją ściskam i uśmiecham się jak głupi. To taki uroczy prezent.

- Mówiłeś, że mógłbyś poślubić tego tygrysa, więc stwierdziłam, że fajnie jakbyś miał go przy sobie na szczęście - odpowiada dziewczyna. - Był robiony na specjalne zamówienie i trochę dziwnie na mnie patrzyli. No, ale cieszę się, że ci się podoba.

- Jest zajebisty - potwierdzam.

Od reszty dostaję dużo alkoholu, czego się spodziewałem. Siadamy w wynajętej loży i zaczynamy pić. Obserwuję Shailene, która ma na sobie dosyć krótką, czarną sukienkę. Odsłania jej długie nogi, od których nie potrafię oderwać wzroku, gdy razem z Zoë idą do łazienki.

Muszę ją dzisiaj pocałować. Jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale na pewno coś wymyślę. Będziesz moja, Shailene Woodley...

CDN.

Chyba wam jeszcze nie mówiłam, ale nowy Grey jest nudnawy w porównaniu do książki i przez prawie cały film się śmiałam - tzn. ja, przyjaciółka i faceci, którzy przyszli ze swoimi dziewczynami 😏 Pierwsza część była zdecydowanie lepiej nakręcona 😄

Z pamiętnika Theo JamesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz