14.

359 47 83
                                    

***

***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

21 lutego 2013

- Stój! - Krzyczę, goniąc Shailene, która nie przestaje się śmiać. - Niech no tylko cię dorwę, będziesz błagać o wybaczenie!

Shailene wytyka mi język i w dalszym ciągu ucieka. Zrobiła mi zdjęcie w tych cholernych majtkach i nie chce go usunąć. Powiedziała, że specjalnie aktywuje swoje konto na Twitterze, żeby je opublikować.

- Nigdy! Uważaj, bo coś ci wychodzi spod twoich majteczek... - wytrzeszczam oczy i pospiesznie patrzę w dół, ale na szczęście mnie oszukała, przez co zyskała chwilę na zwiększenie dystansu między nami.

- Shai! To nie jest śmieszne! Usuń to!

- Chyba żartujesz, Theo Jamesie. Jestem przekonana, że twoje fanki marzą o tym, żeby zobaczyć takie zdjęcie. A ja mam dobre serce - szczerzy zęby i znów przyspiesza.

Gdyby mnie te cholerne majtki tak nie uciskały, to już dawno bym ją złapał.

***

Shailene rozmawia o czymś z Zoë, obie chichoczą, a ja, Miles, Jai i Ansel siedzimy rozwaleni na kanapie, grając w Fifę.

- Kurwa, Ansel no! - Jęczy Miles. - Masz podawać do naszych zawodników, a nie do drużyny przeciwnej!

- Dzięki, Elgort - rechocze Jai i podaje piłkę, przez co mogę strzelić gola, co też robię.

- Wrrrr - warczy tylko Miles.

Wznawiamy grę, a po chwili Ansel trafia do własnej bramki. Zaczynamy pokładać się z Jaiem ze śmiechu.

- ELGORT! - Wrzeszczy rozzłoszczony Miles i rzuca padem. - Koniec gry, nie wytrzymam!

- Ałaaa! - Krzyczy nagle Shailene i łapie się za brzuch. Natychmiast pauzuję grę i do niej podchodzimy.

- Co się dzieje? - Pytam.

- Brzuch mnie boli, muszę iść do łazienki - mówi i kieruje się do łazienki. Po chwili wychodzi i robi zakłopotaną minę. - Hm... Mam okres i potrzebuję waszej pomocy.

Egh... Jak mamy jej w tym pomóc?!

- Ale jak? - Marszczy czoło Miles.

- W twoim domu nie ma żadnych podpasek ani tamponów... - mówi nieśmiało Shai.

- No cóż, jeszcze nie dostałem swojego pierwszego okresu - odpowiada poważnie Miles.

- No to Zoë pójdzie do sklepu - wzruszam ramionami.

- Ałaaaa! - Krzyczy Zoë i znika w łazience.

Co do cholery...?

Po chwili wychodzi z łazienki ze zrezygnowaną miną.

- Ja też. Musicie iść sami do sklepu - mówi.

- To jest jakieś zaraźliwe? - Marszczy czoło Jai.

- Ej no nie! Nie jestem jeszcze na to gotowy! - Miles gwałtownie odsuwa się od Shailene.

- No dobra, chodźcie - mówię do chłopaków, a oni jęczą. - No co, musimy im pomóc.

***

Wchodzimy w czwórkę do małego, osiedlowego sklepu. Za kasą stoi miła, starsza pani, która patrzy na nas podejrzliwie, gdy kręcimy się w dziale z podpaskami.

- Kurde, ile tu tego jest - łapie się za głowę Miles. - Skąd mamy wiedzieć, które kupić?!

- Weźmy te. Mają skrzydełka, myślę, że to może mieć duże znaczenie - mówi Jai.

- Ej, a tutaj jest napisane „noc" - wtrąca się Ansel. - W nocy też mają okres, nie? Czy tylko w dzień?

- No skoro są takie podpaski na noc, to znaczy że wtedy też go mają, tępaku - przewracam oczami. - Teraz może znajdźcie takie z napisem „dzień".

- A te? - Pyta Miles. - Te są jakieś wyjątkowo chłonne.

- Wrzucaj - mówię, podsuwając mu koszyk. - Ej, wspominały też coś o tamponach - drapię się po głowie.

- Wiecie co? Weźmy po paczce z każdego rodzaju, co się będziemy zastanawiać - decyduje Jai.

- Świetnie! - Woła Ansel i zaczyna wrzucać wszystkie opakowania do koszyka.

Nagle zauważam, że obserwują nas dwaj faceci, jeden niższy, drugi wyższy, w kapturach i okularach, trzymając telefon, w taki sposób jakby nas nagrywali...

- Hej! - Wołam. - Nagrywasz nas?!

- Nie, koleś, nie! - Odpowiada wysokim głosem, który wydaje mi się, że już wcześniej słyszałem...

Wzruszam ramionami i kierujemy się do kasy. Pani kasjerka patrzy na nas rozbawiona.

- A panowie wybierają się na jakąś wojnę? - Pyta, pakując wszystkie opakowania do siatki.

- Taaa, będzie się lała krew - stwierdza Miles, a my patrzymy na niego z obrzydzeniem.

CDN.

Hej ✋🏿😚

Z pamiętnika Theo JamesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz