15.

383 42 33
                                    

***

***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***

14 marca 2013

Nadszedł dzień dziewiętnastych urodzin Ansela. Odkąd poznałem nowych znajomych, co chwilę ląduję u kogoś na urodzinach - jutro na przykład są urodziny Jaia i wydaje mi się, że chyba nigdy do końca nie wytrzeźwieję.

Nagrania do Niezgodnej przesunęły się o dwa tygodnie, dlatego też po urodzinach Jaia, rano, szesnastego marca, wylatujemy z Nowego Jorku do Chicago na boot camp. Uwielbiam takie obozy, poza tym muszę popracować nad mięśniami - przecież Cztery to mięśniak. No i zamieszkamy w jednym domu - już to sobie wyobrażam... Będzie jazda.

***

Ansel powiedział, że mamy się spotkać w porcie. Nie mam pojęcia, dlaczego tam... I dlaczego o jedenastej rano, jak na jakimś kinderbalu...

Kiedy zbliżam się do umówionego miejsca, spotykam tam już Milesa i Jaia.

- Siema - witam się z nimi.

- Cześć. Może ty wiesz o co chodzi z tą wczesną godziną i tym „weźcie kąpielówki"? - Pyta zdziwiony Miles.

- Mówię wam, tu coś śmierdzi - śmieje się Jai. - Może popłyniemy do Disneylandu?

- Nie no, nie przesadzajmy. Poza tym... to chyba we Francji, tak? - Pytam.

- Chuj wie - Jai nie przestaje się śmiać. - Przypomnicie sobie moje słowa. To Ansel.

Do portu wjeżdża ogromny statek z wielkim napisem Disney i z uszami Mickey Mouse na kominach. Patrzymy na siebie z podejrzliwymi minami.

- Kurwa, mówię wam, popłyniemy tym! - Woła Jai i przetrzymuje się barierki, tak mocno się śmieje.

Czy to jakiś żart?

***

- Cześć chłopaki - witają się z nami Shai i Zoë. - Jest już Ansel?

- Jeszcze nie. Spójrzcie czym dzisiaj płyniemy - Miles wskazuje głową na statek.

- Nie - Zoë zakrywa dłonią usta.

- Taaaaak! - Krzyczy Jai.

- Cześć wszystkim! - Woła Ansel, podchodząc do nas.

Składamy mu życzenia i czekamy na niespodziankę, którą dla nas przygotował z okazji swoich urodzin.

- Okej, słuchajcie - zaczyna podekscytowany. - Mam dla was fantastyczną wiadomość. Otóż... popłyniemy na całodzienny rejs statkiem Disney!

Jai i Miles wybuchają niekontrolowanym śmiechem, ja wytrzeszczam oczy, a Shai i Zoë patrzą na siebie ze zdziwieniem, jakby ktoś im właśnie robił kawał.

- Wow, to ciekawe Ansel, nigdy nim nie płynęłam - stwierdza uprzejmie Shai.

- Taaaaak, nie sądziłam, że mnie to spotka w takim wieku, ałć - Zoë krzywi się, kiedy Shai kopie ją w kostkę.

- Wspaniale, chodźcie! - Ansel popycha nas w stronę wejścia na statek.

Jest naprawdę ogromny, ale gdy widzę, że wchodzą na niego same rodziny z małymi dziećmi, mam coraz większe obawy. Co my tu mamy do cholery robić?! Bawić się w berka? W chowanego?

- Proszę bardzo - animatorka stojąca przy wejściu rozdaje wszystkim opaski z uszami myszki Mickey.

Co ja tu robię?!

Miles i Jai natychmiast nakładają swoje uszy, więc idziemy w ich ślady.

Gdy znajdujemy się już na statku, okazuje się, że są tam wielkie zjeżdżalnie i baseny. Dobre chociaż to.

- Myślicie, że któreś z tych gówniaków ma jakieś alko dla wujka Milesa? - Pyta Miles.

- Tak jak już to kiedyś mówiłam - zaczyna Zoë. - Ansolo pije tylko piccolo. I my dzisiaj także będziemy udawali, że nas ten soczek sponiewierał.

- Oj tak, bo on tak strasznie kopie - przewracam oczami.

- Hej, co się tak dąsacie? - Pyta Jai. - Ostatecznie... Możemy sobie zrobić zdjęcie z Goofym.

- CO?! - Krzyczy Miles. - Gdzie on jest?!

- Tam! HEEEEEJ GOOFYYYYY! - Krzyczy Jai i biegnie w jego kierunku razem z Milesem.

- Mogliśmy się chociaż naćpać przed czymś takim - rzucam.

- Na szczęście ciocia Zoë zawsze ma ze sobą trawkę - mówi Zoë z cwanym uśmiechem.

- No to na co czekamy? - Pyta Shai.

CDN.

Dobranoc 😚 🌚

Z pamiętnika Theo JamesaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz