Theo James - Brytyjczyk z greckimi korzeniami i obsesją na puncie Cheetosów. Uzdolniony aktor i muzyk, człowiek o wielu talentach.
Jakie tajemnice skrywa dusza Theo?
W jaki sposób widzi świat?
Zapraszam do lektury.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
***
14 marca 2016
Czuję się jakbym cofnął się o jakieś dwadzieścia lat. Wokół biega mnóstwo piszczących dzieci, które co chwilę na nas wpadają. Jedno z nich wbiegło w Milesa, uderzając go boleśnie głową w krocze. Nasz kolega prawie go rozszarpał, zaczął go gonić po całym statku, trzymając się za jaja, kulejąc i przeklinając wszystkie „wredne smarkacze, które dbają o to, żeby nie pojawiło się ich na świecie jeszcze więcej". Powstrzymaliśmy Milesa, zanim jego ofiara dotarła na skargę do swoich rodziców.
Stoję właśnie w kąpielówkach i czekam na swoją kolej, żeby zjechać ze zjeżdżalni. Dzieciaki przede mną popychają się i strasznie piszczą, jeśli dalej tak pójdzie, to pęknie mi głowa.
- Hej, nie ma wpychania! - Krzyczy jakieś dziecko.
- Tak! Stań w kolejce, dupku! - Wtóruje mu drugie.
- Spieprzajcie, ten tam zajął mi kolejkę, małe gagatki! Musicie się nauczyć radzić sobie w życiu! - Krzyczy Miles i staje za mną.
- A jaką? - Pyta chłopiec, który wcześniej nazwał Milesa dupkiem.
- Kopa w zad! - Miles przewraca oczami i w końcu patrzy na mnie. - Skończyły się moje marzenia o powiększaniu rodziny. Ród Tellerów zaginie, nie chcę już żadnego wrednego gówniaka.
Parskam śmiechem i podchodzę do wejścia na zjeżdżalnię. Czekam na zielone światło, a gdy się pojawia, odpycham się i zjeżdżam.
Od razu słyszę przytłumione głosy z góry, które odbijają się echem: „Jeszcze nie!", „Musisz poczekać na zielone", „Gówno się znacie na życiu".
- Już jadę, Theodoruniu! - Krzyczy Miles, a ja wytrzeszczam oczy.
- Nie no, Miles, kurwa! - Wydzieram się. - Tylko spróbuj we mnie uderzyć i nie żyjesz!
Odwracam się do tyłu i widzę jak Miles macha łapami, żeby mnie dogonić. Zaczynam robić to samo, ale zabrałem się za to za późno - po chwili Miles rozszerza nogi i obejmuje mnie nimi tak, że zjeżdżamy razem.
- Odwal się! Nie obejmuj mnie! - Próbuję zwalić sobie jego ręce z torsu, a ten tylko wyje ze śmiechu.
Wkrótce wyjeżdżamy ze zjeżdżalni, gdzie czekają już na nas dziewczyny.
- Awwww, jak słodko! - Zachwyca się Zoë.
- Zabiję cię! - Warczę do Milesa, który ucieka ze śmiechem.
***
Po odśpiewaniu „sto lat" i po zjedzeniu tortu, siadamy na leżakach, bo zgodnie z tym co powiedział Ansel „nie można wchodzić do basenu od razu po jedzeniu".
- Hej, mógłbym pożyczyć twój pistolet? - Pyta jakiś chłopczyk, wskazując na pistolet na wodę Milesa. Nie mam pojęcia skąd go wytrzasnął i chyba nie chcę wiedzieć. Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.
- Nie - odpowiada Miles i psika wodą prosto w twarz dziecka.
Dziecko zaczyna piszczeć i ucieka z krzykiem.
- Wredne gówniaki - mruczy tylko Miles, gładząc z nabożnością swój pistolet.
Rozglądam się i widzę, że Shai siedzi spokojnie na leżaku, rozmawiając z Zoë. W moim umyśle natychmiast pojawia się diabelski pomysł. Wstaję, zakładam się do niej i wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewa, chwytam ją pod nogi i podnoszę.
- Aaaaaa, Theo, tylko spróbuj! - Krzyczy Shai, próbując się wyrwać.
- A co mi zrobisz? - Pytam, uśmiechając się szyderczo.
- Bardzo złe i bolesne rzeczy. Będziesz cierpiał - ostrzega.
Jest taka słodka jak próbuję kogoś nastraszyć. Całuję ją w policzek i wystawiam nad wodę.
- Theo, proszę - robi słodką minkę.
- Za późno! - Parskam śmiechem i wrzucam ją do basenu.