ROZDZIAŁ 3

694 58 15
                                    

 — Morduję tylko złych ludzi.
— Nie ma podziału na tych dobrych i złych — odpowiedziałam.
— A ojciec?
— A litość? — spytałam.
— Przecież dla nich nie istnieje.

Patrzyłam, jak krew powoli spływa po podłodze. Przyzwyczaiłam się już do takiego widoku, ale nadal mnie trochę hipnotyzował. Minęłam martwego człowieka i weszłam do pokoju obok. Na środku pomieszczenia siedział związany na krześle mężczyzna.

Joker stał tyłem do mnie. Jego świta rozproszyła się po całym pokoju. Obok mnie stał Nowy. Trząsł się i podskakiwał za każdym razem, gdy Joker podniósł głos. Bał się go.

Na mnie już nic nie robiło wrażenia — całe dzieciństwo byłam karmiona krwawymi dobranockami. Poza tym dorastanie w Gotham przygotowuje na wszystko.

Strzał.

Joker gwałtownie się odwrócił. Spojrzał na mnie, a potem na Nowego.
— No co? — spytałam i opuściłam pistolet. — Zachowywał się jak dupa. — Wzruszyłam ramionami.

Minęłam ciało Nowego i podeszłam do szarej ściany. Wyciągnęłam czerwoną szminkę i zaczęłam nią pisać po ścianie:
I love the voices in my head. You wanna fix me. Maybe I like my broken.

Szminka się ułamała, gdy postawiłam ostatnią kropkę.

Odwróciłam się w stronę Jokera.

Strzał.

Joker zabił przywiązanego wspólnika, który źle wykonał powierzone mu zadanie.
— Wracamy do domu. — Uśmiechnął się zielono-włosy clown.

Nasz normalny dzień.

×+×+×+×
Hej,
Jest źle, ale nie może być gorzej! Kolejne rozdziały niosą ze sobą już minimalny poziom artystyczny.

xoxoMadness

MadnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz